Żużel - Najnowsze Aktualności

Przejdź do treści
Aktualności żużlowe/Metalkas 2. Ekstraliga

Norbert Krakowiak uratował spotkanie swojej drużynie. „Czułem, że tak się może to potoczyć”

Norbert Krakowiak
Fot. Cellfast Wilki Krosno

Autor: Nikodem Kamiński

Norbert Krakowiak uratował spotkanie swojej drużynie. „Czułem, że tak się może to potoczyć”

Norbert Krakowiak podczas ostatniego meczu w ramach ćwierćfinałów Metalkas 2 Ekstraligi wszedł z przytupem i uratował wynik swojej drużynie. Zawodnik Cellfast Wilków Krosno od początku spotkania byl zastepowany przez Jonasa Seiferta-Salka. Jednak poprzez pechowy wypadek kapitana ekipy Ireneusza Kwiecińskiego w 12 wyścigu na torze pojawił się Norbert Krakowiak i wraz z Piotrem Świerczem dowiedzieli cenne 5:1, które wyprowadziło drużynę Wilków Krosno na 2-punktowe prowadzenie.

Następnie w biegu numer 14 wraz z Jonasem Seifertem-Salkiem, który początkowo zmieniał Polaka, pewnie pokonali Rybnickie Rekiny, dowożąc kolejne podwójne zwycięstwo biegowego, które pozwoliło Wilkom objąć prowadzenie, przed ostatnim biegiem, w którym finalnie Wataha utrzymała swoją przewagę. Norbert Krakowiak w swoich 2 wyścigach utrzymał status niepokonanego, co nasuwa pytanie, co by było, gdyby Polak startował od początku. Popularny „Norbi” zapytany o, czy w końcu po tym spotkaniu może się uśmiechnąć, odpowiada.

„No tak na pewno, szczerze mówiąc, czułem, że tak się może to potoczyć, że moja historia takich wejść jest dosyć dobra. W Grudziądzu miałem dwa razy taka sytuacje, gdzie wchodziłem dość niespodziewanie i miałem występy właśnie dobre. Tak jakoś wczoraj mowie, szczęście mi dopisywało zawsze, ten sezon jest totalnie do tyłu. Byłem gotowy, wczoraj dobry trening tutaj. Oczywiście wiem, jaka jest moja pozycja w zespole i czekałem na swoją szansę, cieszę się, że mogłem pomoc drużynie i myślę, że jeszcze dużo przed nami.”

Ostatnie mecze „Norbiego” nie wyglądały najlepiej. 14 punktów podczas 3 ostatnich spotkań to nie są najlepsze wyniki, biorąc pod uwagę, iż zawodnik niedawno jeszcze startował w PGE Ekstralidze, gdzie potrafił ratować swoją drużynę, zdobywając podczas jednego meczu, aż 17 punktów. Ten sezon dla 25-latka to tylko 7 wygranych wyścigów oraz średnia biegopunktowa na poziomie 1,492, co dla kibiców, jak i działaczy z Krosna jest wynikiem dużo poniżej oczekiwań. Zawodnik został zapytany, co jest powodem tak dużego przeskoku między ostatnimi meczami a tym spotkaniem, w które wchodzi pod sam koniec i kończy je niepokonany, tłumaczy.

„Wcześniej może nie była o tyle słaba jazda, tylko słabe starty. To jest mój główny problem, tak naprawdę moja jazda się nie zmieniła, po prostu trochę bardziej skupiłem się na startach, to się totalnie rozjechało, jeżeli chodzi o tę technikę startów w tym sezonie. No cieszę się, na pewno nie oduczyłem się jeździć w tym sezonie, po prostu czasami tak była i to pokazuje właśnie, że trzeba wychodzić i to jest najważniejsze i wtedy tę siłę mentalną można użyć”

Właśnie te wcześniej wspomniane starty przykuły uwagę kibiców po zakończeniu spotkania. Dwa bardzo dobre, wręcz piorunujące wyjścia spod taśmy, co wcześniej nie do końca udawało się zawodnikowi, bardzo pozytywnie zaskoczyły sympatyków krośnieńskiej drużyny. Podczas wywiadu pomeczowego zawodnik został zapytany, czy pracował nad tym elementem, ponieważ z tak dobrym elementem startów nie widzieliśmy go już od dawna, odrzekł.

„Troszkę jeszcze brakowało dzisiaj, ale naprawdę w porównaniu do tego, co było cały sezon, to było zdecydowanie lepiej. Tak jak powiedziałem, wiem mniej więcej, w czym jest problem. Wymaga to trochę czasu, żeby to na nowo poukładać, ale generalnie słynąłem zawsze z dobrych startów, dużo pracowałem nad tym w poprzednich latach i miejmy nadzieje, że to się utrzyma”

Żużel
Fot. Cellfast Wilki Krosno
żużlowiec
Fot. Roman Biliński

Dołącz do nas na facebook – kliknij TUTAJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *