Żużel. Marcel Kowolik z najlepszym występem w PGE Ekstralidze „Coraz bardziej czuję, że się rozwijam”
Autor: Krzysztof Choroszy
Żużel. Marcel Kowolik z najlepszym występem w PGE Ekstralidze „Coraz bardziej czuję, że się rozwijam”
Marcel Kowolik w tym sezonie zadebiutował w dorosłym żużlu. W marcu zdał on egzamin na licencję żużlową, a już jakiś czas później zdążył pokazać się szerszej publiczności podczas pierwszego meczu PGE Ekstraligi. Przez kolejne tygodnie pokazywał on, że może on jechać jeszcze lepiej, a w ostatnią niedzielę pojechał swój najlepszy mecz, dokładając do tego również pierwsze zwycięstwo biegowe. Po zawodach 16-latek był zadowolony ze swojej dyspozycji.
W wygranym przez Betard Spartę Wrocław spotkaniu z Ebut.pl Stalą Gorzów wynikiem 56:34 swój wkład w zwycięstwo miał również Marcel Kowolik. Młodzieżowiec w wyścigu juniorskim przyjechał na pierwszym miejscu, pokonując Oskara Palucha. Chwilę później, w gonitwie czwartej starał się powtórzyć swój wyczyn, jednak ostatecznie do mety dojechał na trzecim miejscu. Z kolei trzeci start nie przyniósł mu już żadnych punktów. W samym meczu 16-latek zdobył cztery punkty z jednym bonusem, co było powodem do dobrych nastrojów po meczu, o czym wspominał sam zainteresowany.
– Czuję się bardzo fajnie, czuję się dobrze, usatysfakcjonowany jestem na pewno – mówił nam Marcel Kowolik po zwycięstwie ze Stalą.
Miniona sobota dla zawodnika urodzonego w 2008 roku przyniosła rywalizację w finale Brązowego Kasku. W Pile najlepsi polscy zawodnicy do lat 19 walczyli o zwycięstwo w tegorocznych zmaganiach. Ostatecznie po zwycięstwo sięgnął Wiktor Przyjemski, zdobywając komplet punktów. Cztery „oczka” na swoim koncie zapisał Marcel Kowolik. Dla 16-letniego juniora wrocławskiej Sparty występ ten mógł być jednak o wiele lepszy, gdyż miał on ogromnego pecha podczas sobotnich zawodów. O występie Kowolika w rywalizacji o Brązowy Kask opowiedział nam sam zainteresowany.
– Początkowo był pech. Na drugiej pozycji na ostatnim łuku tak naprawdę zawiódł łańcuszek sprzęgłowy. W późniejszych biegach drugim i trzecim nie zorientowaliśmy się, że taśma z gaźnika odpadła i do gaźnika dostał się brud i ten motor nie chodził, tak jak miał chodzić, na ostatnie dwa wyścigi wziąłem inny motor, drugi, i jeden wyścig był bardzo dobry, czułem się bardzo szybki, zrobiłem bodajże drugi czas dnia i ten piąty mój ostatni wyścig, to na prowadzeniu spadł mi laczek, a nie poczułem tego. Jakbym to jeszcze poczuł, to bym nie wszedł tak mocno z tą nogą, a ja położyłem nogę na ziemi i ściągnęło mnie – wspominał 16-latek.
U zawodnika, który w tym roku zdobył licencję żużlową, widać, że ma potencjał. W zmaganiach Ekstraligi U24 prezentuje się on z dobrej strony, średnią biegopunktową na poziomie 1,944. Marcel Kowolik udanie prezentował się również, chociażby podczas Zaplecza Kadry Juniorów w Poznaniu, gdzie znalazł się na podium. Jak sam powiedział nam młodzieżowiec, po meczu cały czas czuje swój rozwój. Przyznał również, że uwielbia rywalizację na torze z innymi zawodnikami, co widać w jego walecznej postawie podczas wyścigów.
– Nie no z każdymi zawodami tak naprawdę coraz bardziej czuję, że się rozwijam. Czuję tę pewność na motocyklu. A co do ścigania, to tak. Lubię się bardzo pościgać – przyznał tegoroczny debiutant.
W kolejnym meczu Betard Spartę Wrocław z Marcelem Kowolikiem w składzie czeka ogromne wyzwanie. Wrocławianie pojadą bowiem do Lublina, gdzie będą starali się stawić czoła niepokonanym dotychczas Drużynowym Mistrzom Polski Orlen Oil Motorowi Lublin. „Koziołki” są bardzo silną ekipą i zarazem faworytem do sięgnięcia po kolejny tytuł. Jak na tle najlepszej drużyny ligi poradzi sobie Sparta? Przekonamy się w najbliższą niedzielę.
MAGAZYN ŻUŻLOWY Best Speedway TV
- Żużel na żywo. Gdzie oglądać mecz o brązowy medal PGE Ekstraligi?
- Żużel. Wiara zaprowadzi ich do medalu? Pożegnalny mecz Woźniaka w Stali! [ZAPOWIEDŹ]
- Dwa powroty, debiutant i Polak w stawce FIM Speedway Grand Prix 2025
- Brady Kurtz wygrywa Grand Prix Challenge 2024! Kubera na dłużej w cyklu [RELACJA]
- Groźny upadek podczas Grand Prix Challenge w Pardubicach. Niemiec na noszach