Lider GKM Grudziądz rozgoryczony zachowaniem kibiców po swojej taśmie „Z trybuny dostałem kuflem piwa”

Lider GKM Grudziądz rozgoryczony zachowaniem kibiców po swojej taśmie „Z trybuny dostałem kuflem piwa”
Zakończyła się już przygoda ZOOleszcz GKM Grudziądz w tym sezonie PGE Ekstraligi. „Gołębie” poległy w zarówno domowym jak i wyjazdowym starciu z Betard Spartą Wrocław. Do końca bili się oni o miejsce lucky losera. Ostatecznie jednak ono w szalonych okolicznościach przypadło drużynie z Torunia. Po meczu żalu nie krył jeden z liderów gospodarzy. Wspomniał również, o tym, jak potraktowano go po wjechaniu w taśmę.
Niedzielny ćwierćfinał od początku nie układał się po myśli grudziądzan, którzy od pierwszej serii przegrywali, a ich sytuacja była w pewnym momencie już bardzo zła. Szczególnie że z rąk wymykała im się pozycja „lucky losera”. Przed ostatnimi biegami zarówno w Gorzowie jak i w Grudziądzu GKM miał więcej „małych” punktów od Apatora w tabeli ćwierćfinałowej. Ostatecznie po zakończeniu spotkań był remis, co dało awans do półfinałów torunianom. Podopiecznym Roberta Kościechy zabrakło jednego „oczka” do pełni szczęścia.
– Niedosyt wielki. Staraliśmy się, dawaliśmy z siebie wszystko, pracowaliśmy na to wszystko razem. Ostatni trening, co mieliśmy, to trening pokazał, że musiałem zmienić motor nie ten, co używałem to na co dzień i go zmieniłem. Miałem bardzo dobrą prędkość. Nie wiem, co nas zaskoczyło. Może warunki atmosferyczne, trochę rześkie powietrze. Na pewno początek nas zaskoczył. […] Nie wiem, co mam powiedzieć. Jednego punktu zabrakło i czterech meczów – tak komentował to w pomeczowej mix-zone Wadim Tarasienko.
Sezon 2024 to był prawdziwy rollercoaster dla drużyny podopiecznych Roberta Kościechy. Począwszy od pierwszych słabych meczów, kontuzji Jasona Doyle’a, obustronnego walkowera w Gorzowie i pozyskaniu Michaela Jepsena Jensena po upragniony awans do fazy play-off. Sam zespół może być zadowolony z wyniku, patrząc na cały sezon. Czy tak samo odczuwa to jeden z liderów drużyny?
– Patrząc na to, jaką pracę wykonaliśmy, jak ciężką przeprawę mieliśmy przez ten sezon, można z jednej strony patrzeć obiektywnie, że cieszmy się tym, co mamy, ale jak byliśmy już tak napędzeni i zabrakło tylko jednego punktu, to musimy odczuwać po prostu ten ból porażki. I na wyjeździe mogliśmy zdobyć ten jeden punkt i w domu więcej jeden punkt, więc z tych 30 wyścigów można było wycisnąć więcej – mówił Tarasienko na antenie Canal+ Sport.
W wyścigu ósmym Wadim Tarasienko wjechał w taśmę, co oczywiście oznaczało wykluczenie z powtórki biegu. Na domiar złego dla jego drużyny nie mógł zostać zastąpiony przez juniora, gdyż Kacpra Łobodzińskiego z rezerwy taktycznej zastępował drugi młodzieżowiec Kevin Małkiewicz. W drugiej odsłonie tej gonitwy to wrocławianie wygrali 5:1. 30-latek zapytany o tę zdradził, że po tym, w jego stronę z trybun poleciał kubek po piwie.
– Mogę tylko przyjąć tę taśmę na klatę. Generalnie mój motor fajnie ruszył ze startu i mogłem wygrać ten bieg, jeśli bym nakrył Artema. Później długi przestój, zmiana motocykla, właśnie na ten, co jeździłem tu cały czas, szybko wróciłem na drugi i przywiozłem trzy. A sam nie wiem, czy będę przepraszał za taśmę, bo z trybuny dostałem kuflem piwa, więc nie zamierzam nawet – opowiedział.


Dołącz do nas na Facebooku! – kliknij TUTAJ
- Liga szwedzka. Vastervik i Smederna w finale! Kolejny komplet Lamberta
- Moonfin Malesa Ostrów ogłasza kolejny transfer! Jest następny powrót do klubu w tym okienku
- Żużel. Problemy Włókniarza!? Ważny sponsor zakończył współpracę z klubem
- U24 Ekstraliga. Sparta wygrywa na Motoarenie! Dwóch Duńczyków liderami swoich drużyn
- Co za słowa prezesa Falubazu! Potwierdził transfery Kubery i Lebiediewa