Żużel - Najnowsze Aktualności

Przejdź do treści
Aktualności żużlowe/PGE EKSTRALIGA

Kościecha, GKM Grudziądz -„takiej atmosfery w zespole nigdy jeszcze nie było”. Sparta ma się co bać

Robert Kościecha
Fot. Emilia Hamerska-Lengas

Autor: Redakcja

Kościecha, GKM Grudziądz -„takiej atmosfery w zespole nigdy jeszcze nie było”. Sparta ma się co bać

Robert Kościecha, trener ZOOLeszcz GKM Grudziądz, od lat związany jest z tą drużyną i mocno angażuje się w swoją pracę. W tym sezonie jego zespół osiągnął historyczny sukces, awansując do play-off, co jest ogromnym osiągnięciem zarówno dla klubu, jak i dla samego trenera.

Kluczowym elementem tego sukcesu była atmosfera w drużynie. Kościecha od początku sezonu stawiał na zbudowanie silnego ducha zespołu, co zaowocowało wyjazdem do Hiszpanii, gdzie zawodnicy mieli okazję lepiej się poznać i zacieśnić więzi. Jak sam podkreśla, dzięki temu drużyna stała się bardziej zgrana, a zawodnicy lepiej współpracowali na torze.

-Gdy klub postanowił powierzyć mi pierwszą drużynę, to zbudowanie tzw. team spirit było moim najważniejszym celem. Dlatego po raz pierwszy pojechaliśmy na obóz do Hiszpanii, bez prezesów, tylko we własnym towarzystwie. Tam chłopacy się poznali, padło wiele ważnych słów. Potem przed sezonem jeszcze zorganizowałem spotkanie z mechanikami. Te rozmowy bardzo nam pomogły poukładać pewne techniczne sprawy w trakcie sezonu. To działało nawet w najtrudniejszych chwilach, bo wszyscy w teamie przestrzegają najważniejszych zasad. Bardzo ważne było określenie wzajemnych oczekiwań i wymagań, żeby każdy wiedział, jaka jest jego rola w parkingu. Dziś miło mi słuchać słów zawodników, że takiej atmosfery w zespole nigdy jeszcze nie było. – w rozmowie z “Gazetą Pomorską”

Jednak droga do sukcesu nie była łatwa. GKM musiał zmierzyć się z poważnymi wyzwaniami, zwłaszcza po kontuzji lidera, Jasona Doyle’a. W pewnym momencie zespół miał na koncie zaledwie dwa punkty i groził mu spadek z ligi. Kościecha przyznaje, że był to dla niego bardzo trudny moment, ale nie poddał się i wspierał swoją drużynę w walce o każdy punkt.

Mikkel Michelsen przeprasza kibiców Włókniarza „chciałbym, żeby wynik był inny”

Ogromnym atutem GKM Grudziądz stał się tor, na którym zawodnicy regularnie trenowali. To zasługa toromistrza Adama Lipińskiego, który dbał o powtarzalność nawierzchni, co pozwalało zawodnikom na lepsze przygotowanie się do meczów. – Idealny może nie jest, zdarzają nam się wpadki, jak choćby w meczu ze Stalą Gorzów. Ale generalnie jest nieźle i to zasługa toromistrza Adama Lipińskiego. To on w Toruniu uczył mnie wszystkiego o torze, gdy jeździłem w Apatorze i bardzo chciałem ściągnąć go do GKM. Najważniejsze, że nawierzchnia staje się powtarzalna na treningach i meczach.

Trener Kościecha umiejętnie zarządzał także składem drużyny. Ściągnięcie Michaela Jepsena Jensena okazało się strzałem w dziesiątkę. Duńczyk świetnie wpasował się w zespół, a jego wyniki na torze były dowodem na to, że Kościecha dobrze znał jego potencjał.

Dobrze znałem jego możliwości jeszcze ze wspólnych startów w Toruniu. To świetny startowiec i wybitny technik, jeśli chodzi o jazdę przy krawężniku, dlatego wiedziałem, że powinien sprawdzić się na naszym torze. Gdy przyjechał na pierwszy trening usiedliśmy z nim i jego żoną, powiedziałem: niczym się nie przejmuj, spokojnie pracuj, nie będzie żadnej presji. Stworzyliśmy mu szansę, a on ją wykorzystał. Powiem ci jeszcze jedną historię: po pierwszym meczu w Grudziądzu z Falubazem poprosił prezesa o szybki przelew, bo chciał kupić kolejny sprzęt. Dostał pieniądze i wkrótce pojawił się na torze z dwoma nowymi silnikami. On wszystkie swoje zarobki inwestuje w siebie, jego wyniki to nie przypadek. – w rozmowie z “Gazetą Pomorską”

Kościecha nie zapomina także o pracy z młodymi zawodnikami. Choć jest surowy, to jego metody przynoszą efekty. Juniorzy uczą się od niego, że na sukces trzeba ciężko pracować, a skromność i pokora są kluczowe w drodze do osiągnięcia celu.

– Kevin wrócił po przednim sezonie bardzo naładowany dobrymi meczami w barwach Betardu Wrocław. Już wtedy go ostrzegałem: spokojnie, nie nakładaj na siebie presji, pierwszy sezon będzie trudny. U niego jest ten problem, ze za bardzo chce. Bardzo chciał się pokazać w meczu z Betardem i nie zdobył wtedy punktu. Teraz powoli do swojego dużego talentu dokłada więcej doświadczenia, spokoju i od razu widać lepsze wyniki. Za ich plecami jest jeszcze Janek Przanowski, wiosnę miał słabą, brakuje mi jeszcze stabilności, ale coraz mocniej rywalizuje o miejsce w składzie. W parze juniorskiej nikt abonamentu na starty nie ma.

Awans do play-off to dopiero początek wyzwań, jakie stoją przed GKM Grudziądz. Trener jednak podchodzi do tego z optymizmem, wierząc, że jeśli drużyna przetrwała trudne momenty w sezonie zasadniczym, to poradzi sobie także w play-off. Kościecha jest dumny ze swoich zawodników i z tego, co wspólnie osiągnęli.

GKM Grudziądz
Fot. Emilia Hamerska-Lengas
GKM Grudziądz awansował do Play-off
Fot. Emilia Hamerska – Lengas

Dołącz do nas na facebooku – kliknij TUTAJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *