Jej historia zjednoczyła żużlowy świat. Jak wygląda życie Niny Słupskiej dwa lata po przyjęciu terapii genowej

Autor: Jan Kamiński
Jej historia zjednoczyła żużlowy świat. Jak wygląda życie Niny Słupskiej dwa lata po przyjęciu terapii genowej
W 2020 roku u dwuletniej Niny Słupskiej zdiagnozowano SMA, czyli chorobę genetyczną powodującą rdzeniowy zanik mięśni. Bratanica sędziego żużlowego, Pawła Słupskiego, aby móc zacząć drogę w stronę normalnego funkcjonowania, musiała przyjąć lek kosztujący 9 milionów złotych. Kiedy u rodziców dziewczynki zaczęły pojawiać się myśli, że zbiórka pieniędzy się nie uda, z pomocą przyszła cała żużlowa Polska.
Diagnoza była jasna, Nina musi przyjąć lek do momentu, w którym jej waga przekroczy 13,5 kg. W tamtym momencie ważyła 10 kg, a dla rodziców rozpoczęła się walka z nieokreślonym, lecz niesamowicie szybko upływającym czasem. Zbiórce pieniędzy na terapię genową na pewno nie pomagał fakt, że była prowadzona w czasach pandemii, więc w grę wchodziły głównie ogłoszenia w mediach społecznościowych. W momencie kiedy u ojca dziewczynki, Tomasza Słupskiego, zaczęły się pojawiać chwile zwątpienia, nadeszła pomoc ze środowiska czarnego sportu.
Z inicjatywą wyszła stacja Canal+. Główną rolę odegrał ówczesny szef żużla, Marcin Majewski, który jak zdradził, kiedy zobaczył posty Pawła Słupskiego, promujące zbiórkę pieniędzy, od razu pojawił się pomysł angażu, w wyniku czego cel mógłby zostać osiągnięty jak najszybciej. W transmisjach meczowych podczas sezonu 2021 zaczęto promować akcję i zachęcano, aby każdy w miarę możliwości dorzucił swoją cegiełkę. Nawet czołowi zawodnicy oddawali swoje pamiątki i nagrody za osiągnięcia na czele z Bartoszem Zmarzlikiem, który na aukcję wystawił medal za zdobycie mistrzostwa świata w cyklu Grand Prix.
Finalnie wszystkie potrzebne pieniądze udało się zebrać, co pokazało, że kiedy chodzi o szczytny cel, społeczność żużlowa potrafi się niesamowicie zjednoczyć i pokazać siłę sympatyków tego sportu. Teraz Nina jest już ponad dwa lata po przyjęciu terapii genowej. Jej postępy są stale relacjonowane na stronie “Nineczka Kropeczka walczy z SMA”, w ostatnim czasie ojciec dziewczynki wypowiedział się na temat tego, jak dokładnie wygląda sytuacja.
W ciągu trzech miesięcy nauczyła się raczkować. Dla nas to był duży przeskok – z dziecka siedzącego, kiedy musieliśmy ją przenosić i podawać jej zabawki, to Nina potrafi już sama dojść do zabawki. To był dla niej ogromny przeskok. Teraz jest to wszystko wypracowane rehabilitacją i jej ciężką pracą. Nina cały czas potrzebuje ortez, nie potrafi sama ustać ani pójść, więc od razu mówię, że nadal Nina nie chodzi, bo dostajemy o to bardzo dużo pytań.
Cały czas się uczymy, trenujemy każdy mięsień. Nina próbuje zrobić pompkę, żeby wzmocnić obręcz barkową oraz wszystkie pozostałe mięśnie korowe. Próbujemy też deski. Czasami wychodzi, czasami nie – jest różnie, ale cały czas walczymy – powiedział Tomasz Słupski w rozmowie dla portalu radio.lublin.pl.
Możemy się także dowiedzieć, że Nina pomimo nieustającej rehabilitacji uczęszcza regularnie do przedszkola oraz bawi się ze swoim starszym bratem. Musi być co prawda nadal raz na jakiś czas kontrolowana i badana przez lekarzy, lecz możliwość powrotu do życia w społeczeństwie i zdobywania nowych doświadczeń zdecydowanie jest tego warta i może cieszyć wszystkich, którzy bacznie śledzili jej losy w ostatnich latach.
MAGAZYN ŻUŻLOWY – kliknij TUTAJ
- Żużel. Miał być jednym z lepszych w lidze, a niespodziewanie odchodzi. Trener zastanawia się, co się stało
- Żużel. Różnice pomiędzy Ekstraligą a Speedway 2. Ekstraligą. Zawodnik wyjaśnia
- Żużel. Rosjanie nie wrócą do ścigania! FIM podtrzymuje decyzję
- Żużel. Skok Bloedorna do Rybnika – ROW dał o sto procent więcej. Są najmocniejsi od lat
- Żużel Rewolucja w zespole Roberta Lamberta: Lider Apatora rozstaje się z długoletnim mechanikiem