Drugi dzień Grand Prix we Wrocławiu – inny tor, inne ściganie, ten sam zwycięzca: Bartosz Zmarzlik królem Wrocławia.

Autor: Redakcja
Drugi dzień Grand Prix we Wrocławiu – inny tor, inne ściganie, ten sam zwycięzca: Bartosz Zmarzlik królem Wrocławia
Drugie zawody Grand Prix we Wrocławiu, czyli czwarta runda cyklu, była pod wieloma względami całkowicie inna od piątkowych zmagań. Od samego początku o wiele więcej było walki na torze, zawodnicy potrafili mijać się nie tylko na pierwszych dwóch wirażach i na szczęście obyło się bez upadków i kontrowersji. Zmienił się w połowie skład finału i jego przebieg, ale jedno pozostało niezmienne: Bartosz Zmarzlik na najwyższym stopniu podium.
Ale nie od początku Zmarzlik dominował. Już w pierwszym biegu musiał uznać wyższość piekielnie szybkiego Taia Woffindena, który jechał swoje zawody Grand Prix nr 100 i za wszelką cenę chciał, żeby mógł je dobrze wspominać. Co ciekawe, Zmarzlika atakował słaby wczoraj Fricke i chociaż nic z tego nie wyszło, widać było, że tor pozwalać będzie na dużo. Drugi bieg to piękna walka pomiędzy Vaculikiem, a Doylem, zakończona zwycięstwem Słowaka.

Kasprzak starał się naciskać Sajfutdinowa, ale Rosjanin jednak okazał się zbyt szybki. Następnie Łaguta wykorzystał słabszy start Madsena, który jednak wywalczył dwa punkty po zaciętych bojach z Czugunowem i Thomsenem. Ostatni bieg 1. serii to triumf Janowskiego, pomimo bardzo słabego startu. Niespodzianką dobry start i niezła jazda Berntzona, który przyjechał drugi.
Bieg 5 to znów piękna walka – tym razem Woffinden do samego końca kąsał Zagara i wreszcie doczekał się jego błędu na ostatnim kółku. W następnej gonitwie sensacyjnie rozpoczął Berntzon, niestety najpierw wyprzedził go Lindgren na trzecim kółku, a chwilę potem Łaguta. W biegu 7. ponownie zaskakująco słabo spod taśmy wyszedł Janowski, któremu szybko uciekli Sajfutdinow i Madsen i zamiast ich gonić musiał walczyć z Frickiem o trzecie miejsce.
Najpierw je stracił, ale potem odzyskał i starał się szaleńczymi atakami dopaść Duńczyka, bez powodzenia, a jednocześnie bronić się przed Australijczykiem, co się Magicowi udało. Wreszcie na koniec drugiej serii atomowy start Zmarzlika i… sensacyjna jazda Lamberta, który na dystansie minął Polaka z ogromną łatwością.
Po dwóch seriach widać przede wszystkim wielkie zmiany i ogromną chęć walki Woffindena, niespodziewanie dobrą jazdę Berntzona i niestety kontynuację problemów Janowskiego. Czugunowa i Kasprzaka. Wydaje się też, że Zmarzlikowi brakuje nieco prędkości.
Bieg 9. to fascynujący pojedynek Woffindena z Madsenem, zakończony po kilku minięciach triumfem trzykrotnego mistrza świata, a także niemniej zacięta walka Lamberta z Kasprzakiem, zakończona również zwycięstwem Brytyjczyka. Następnie ponownie słabszy start Janowskiego i naprawdę musiał użyć sporej dawki magii, by wyprzedzić najpierw Thomsena, a już na ostatnim okrążeniu Lindgrena. W kolejnych biegu nie było topowych nazwisk, ale emocji co niemiara.

Doyle niby prowadził od początku do końca, ale wcale nie miał wielkiej przewagi i musiał uważać na Fricke’a, który wcześniej stoczył kapitalny pojedynek z Czugunowem. A ostatni dojechał Berntzon, ale wcale się nie poddał bez walki i przez chwilę był nawet drugi. Z pewnością jeden z ciekawszych na razie biegów dnia. Wreszcie ostatni bieg 3. serii to pewna wiktoria Łaguty oraz walka Zmarzlika, który przedostał się pięknym atakiem z ostatniej na drugą pozycję.
Po trzech seriach na czele świetny dziś Woffinden, a za jego plecami wiele się dzieje i wiele jeszcze jest możliwe. Imponuje też Łaguta, a wielu zawodników jeździ nierówno(np. zera zaliczyli Sajfutdinow i Lindgren). Niby Janowski i Zmarzlik są na czołowych pozycjach i ich wyścigi dostarczają najwięcej emocji, ale jednak czuć, że dziś o powtórkę podwójnego zwycięstwa będzie potwornie trudno.
Bieg 13 to pierwsza strata punktów przez Woffy’ego – lepiej wystartował Sujfutdinow i choć na początku Brytyjczyk go kąsał, to zwyciężył dość wyraźnie. W biegu 14 Madsen prowadził od pierwszego łuku, potem stracił prowadzenie na rzecz Doyle’a, potem je odzyskał i pofrunął do mety. W kolejnej gonitwie Łaguta spuścił łomot przeciwnikom, którzy walczyli ze sobą pięknie – najpierw Vaculik z Lambertem, który to pojedynek wygrał Brytyjczyk, a potem włączył się Fricke, który wyprzedził Słowaka.
W biegu 16 czterech Polaków, z których jeden zdefektował (Czugunow), jeden nie liczył się walce (Kasprzak, jedyny punkt zdobyty w ten weekend), a jeszcze jeden wystartował bardzo słabo (Janowski), ale walczył do końca z tym, który jechał od początku na czele i udanie obronił swoją pozycję (Zmarzlik). Po tej serii startów Woffinden, Łaguta, Madsen, Zmarzlik i Janowski już są w półfinale, ale walka o pozostałe miejsca zapowiada się bardzo interesująco.
Bieg 17 miał świetny skład – dwóch liderów i Janowskiego i rozpoczął się nietypowo. Najpierw drugie ostrzeżenie i w efekcie wykluczenie Doyle’a. W zastępstwie Musielak postanowił dać szansę też drugiemu rezerwowemu, Kowalskiemu, więc wjechał w taśmę. Młody zawodnik (wciąż) Włókniarza prawie spóźnił się na start, ale pojechał naprawdę dzielnie. Na starcie wypchnął słabo startującego lidera cyklu i przez prawie cały dystans doskonale bronił się przed jego atakami.
Dopiero na ostatnim okrążeniu Magic zdołał go wyprzedzić. Woffinden bez większych emocji pokonał Łagutę, ale jak wiemy, w obecnej punktacji był to bieg praktycznie o nic w ich przypadku. Kolejny wyścig to zupełnie inna historia. Przez pierwsze kółko cała czwórka tasowała się, wreszcie ambitny Czugunow wysunął się na czoło i wygrał przez walczącymi o półfinał Lambertem, Lindgrenem i Sajfutdinowem. Wiadomo już, że do awansu wystarczy 7 punktów, ale sytuacja jest na tyle skomplikowana, że na ostateczne decyzje trzeba jeszcze poczekać. W biegu 19 pokaz maluczkich – Thomsen powalczył i z Frickiem, któremu zwycięstwo na pewno dałoby awans do półfinału, dlatego śmiało atakował, ale to Duńczyk okazał się lepszy.
Zagar pokonał Kasprzaka w prawdziwej batalii o jeden punkt, brawa dla obu zawodników za wielką ambicję. Kasprzak znów bez punktu, ale tym razem naprawdę mógł być zadowolony ze swojej postawy. W biegu 20 chęć awansu do półfinału wyraził Vaculik i jechał przez pierwsze kółko na czele, jednak został minięty przez Zmarzlika, a następnie Madsena i musiał obejść się ze smakiem. Duńczykowi nie starczyło czasu ani prędkości, by skutecznie zaatakować mistrza świata pomimo wyraźnych chęci.

W pierwszym półfinale najlepiej wystartował Madsen, którego mocno atakował Woffinden, bezskutecznie. Wydawało się, że obaj prowadzą dość pewnie, ale po zewnętrznej dużej prędkości nabrał Sajfutdinow i bardzo poważnie zagroził Brytyjczykowi. Jednak kolejność nie uległa zmianie, z Lambertem na szarym końcu. Drugi półfinał to walka o zwycięstwo – Łaguta prowadził przez dużą część dystansu, ale Zmarzlik na przedostatnim łuku zdołał go wyprzedzić wybornym manewrem. Nie liczył się Janowski, który wystartował słabo, a jechał tym razem jeszcze słabiej. Nie był w stanie odrobić dystansu do prowadzącego duetu, a dodatkowo został wyprzedzony przez Fricke’a, co kosztowało go kolejne punkty do klasyfikacji generalnej.
W finale lepsze miejsca startowe wybrali sobie oczywiście Madsen i Zmarzlik, a ciekawą taktykę wyboru toru zastosował Woffinden, który… rzucił monetą. Czwarte pole nie przyniosło mu sukcesu, bo przyjechał ostatni bez większych szans w pojedynku o brąz z Madsenem. Najważniejsze rzeczy jednak działy się z przodu. Łaguta prowadził, a Zmarzlik szukał na niego sposobu, jadąc głównie po zewnętrznej i szukając tam prędkości, jednak Rosjanin bronił się doskonale i nawet na chwilę nie oddał prowadzenia… do czasu.
Przy wjeździe na ostatnią prostą spiker i krzyknął Artiom!!!!! I nie dokończył, bo na centymetry, na samej kresce, lepszy okazał się Polak! Fantastyczna akcja, w którą nie potrafił uwierzyć ani on sam, ani bardzo licznie zebrani kibice. Jednak już chwilę potem nastąpił oficjalny wybuch radości, bo faktycznie to Zmarzlik zwyciężył o kilkanaście centymetrów.
Zatem wrocławski weekend zakończył się pełnym sukcesem zawodnika gorzowskiej Stali i bólem głowy dotychczasowego lidera, który bardzo szczęśliwie awansował do finału w piątek, a w sobotę był po prostu zbyt wolny. Z bardzo dobrej strony pokazał się inny zawodnik wrocławskiej Sparty, Łaguta, który zrównał się punktami z Janowskim. Za nami weekend dobrego żużla na najwyższym poziomie i czekamy na kolejne zawody, tym razem na wschodzie Polski, w Lublinie!
Wyniki Grand Prix Wrocław 31.07:
1. Bartosz Zmarzlik (2,2,2,3,3) 12 + 3 + 3 (20 pkt do GP)
2. Artiom Łaguta (3,2,3,3,2) 13 + 2 + 2 (18)
3. Leon Madsen (2,2,2,3,2) 11 + 3 + 1 (16)
4. Tai Woffinden (3,3,3,2,3) 14 + 2 + 0 (14)
5. Emil Sajfutdinow (1,3,0,3,0) 7 + 1 (12)
6. Max Fricke (1,0,3,1,2) 7 + 1 (11)
7. Maciej Janowski (3,1,3,2,1) 10 + 0 (10)
8. Robert Lambert (1,3,1,2,2) 9 + 0 (9)
9. Fredrik Lindgren (0,3,2,1,1) 7 (8)
10. Jason Doyle (2,1,2,2,w) 7 (7)
11. Martin Vaculík (3,1,0,0,1) 5 (6)
12. Gleb Czugunow (1,0,1,w,3) 5 (5)
13. Anders Thomsen (0,0,1,0,3) 4 (4)
14. Oliver Berntzon (2,1,0,1,0) 4 (3)
15. Matej Žagar (0,2,1,0,1) 4 (2)
16. Krzysztof Kasprzak (0,0,0,1,0) 1
17. Bartłomiej Kowalski (0) 0
18. Tobiasz Musielak – (t) 0
Bieg po biegu:
1. Woffinden, Zmarzlik, Fricke, Lindgren
2. Vaculik, Doyle, Sajfutdinow, Kasprzak
3. Łaguta, Madsen, Czugunow, Thomsen
4. Janowski, Berntzon, Lambert, Zagar
5. Woffinden, Zagar, Vaculik, Czugunow
6. Lindgren, Łaguta, Berntzon, Kasprzak
7. Sajfutdinow, Madsen, Janowski, Fricke
8. Lambert, Zmarzlik, Doyle, Thomsen
9. Woffinden, Madsen, Lambert, Kasprzak
10. Janowski, Lindgren, Thomsen, Vaculik
11. Fricke, Doyle, Czugunow, Berntzon
12. Łaguta, Zmarzlik, Zagar, Sajfutdinow
13. Sajfutdinow, Woffinden, Berntzon, Thomsen
14. Madsen, Doyle, Lindgren, Zagar
15. Łaguta, Lambert, Fricke, Vaculik
16. Zmarzlik, Janowski, Kasprzak, Czugunow (w)*
Półfinał Nr 1. Madsen, Woffinden, Sajfutdinow, Lambert
Półfinał Nr 2. Zmarzlik, Łaguta, Fricke, Janowski
Finał. Zmarzlik, Łaguta, Madsen, Woffinden
Czugunow nie zszedł z toru po defekcie więc z formalnego punktu widzenia jest to wykluczenie
KLASYFIKACJA GENERALNA GRAND PRIX 2021
1 Maciej Janowski 66
2 Artem Laguta 66
3 Bartosz Zmarzlik 63
4 Emil Sayfutdinov 58
5 Fredrik Lindgren 50
6 Tai Woffinden 44
7 Leon Madsen 44
8 Martin Vaculik 34
9 Max Fricke 33
10 Jason Doyle 28
11 Robert Lambert 27
12 Anders Thomsen 24
13 Matej Zagar 17
14 Oliver Berntzon 8
15 Gleb Chugunov 8
16 Krzysztof Kasprzak 7
17 Jan Kvech 7
fot. Michał Szmyd/ Speedway Canvas
- Żużel na żywo. Emocje w Lany Poniedziałek! Gdzie oglądać turniej o Złoty Kask?
- Sparta Wrocław demoluje Falubaz Zielona Góra! Świetny występ Kurtza
- Żużel. Sensacja w Niemczech! Lokomotiv Daugavpils wygrywa z Trans MF Landshut Devils [Relacja]
- Żużel. Wsparcie dla Woffindena – kibice pokazali siłę i jedności „Wszyscy za Taiem!”
- Start Gniezno o krok od kompromitacji! Wygrali, ale końcówka to dramat gospodarzy [Relacja]