GKM Grudziądz z niedosytem po zwycięstwie ze Spartą. Niewiele zabrakło do punktu bonusowego
Autor: Krzysztof Choroszy
GKM Grudziądz z niedosytem po zwycięstwie ze Spartą. Niewiele zabrakło do punktu bonusowego
Spotkanie z Betard Spartą Wrocław było dla ZOOleszcz GKM-u Grudziądz bardzo ważnym starciem w kontekście możliwych punktów w walce o utrzymanie w PGE Ekstralidze. Grudziądzanie wywiązali się ze swojego zadania perfekcyjnie, gdyż wygrali 51:39 i prawie do samego końca walczyli o punkt bonusowy. Nie udało im się go jednak zdobyć, co wywołało mały niedosyt w obozie „Gołębi”. Tak po meczu mówił o tym Wadim Tarasienko.
Gospodarze od drugiego wyścigu prowadzili w tym meczu i sukcesywnie powiększali swoją przewagę z serii na serię. Przed biegami nominowanymi prowadzili oni przewagą szesnastku punktów, co oznaczało remis w dwumeczu. Grudziądzanie poważnie mogli wtedy myśleć o zdobyciu punktu bonusowego. Takie myśli wybili im z głów zawodnicy Sparty, którzy podwójnie wygrali w wyścigu czternastym, a potem dzięki Maciejowi Janowskiemu zremisowali w ostatniej gonitwie. Wadim Tarasienko wspomniał, że czuje niedosyt, ale był dumny z postawy kolegów z drużyny.
– To znaczy, ja się czuję trochę, jak po przegranym zwycięstwie, więc tak powiem, że apetyt już urósł. Po tej taśmie to też dołączyłem do zespołu, zbierałem te punkty z toru, jechaliśmy zespołowo. W czternastym, jak widać, zabrakło mi dziesięć centymetrów, żeby na Bartka się założyć i wtedy bym dołączył do Artioma. Fajnie, że nasi zawodnicy dzisiaj tak się postawili, naprawdę jechali, tak powiem z jajem i wielkie mieli ambicje, żeby wyszarpać dla siebie bonus – przyznał Tarasienko na antenie Eleven Sports 1.
W wyścigu szóstym doszło do sytuacji, która mocno wyprowadziła z równowagi 30-latka. Na sekundy przed podniesieniem się taśmy startowej stojący na pierwszym polu Daniel Bewley ruszył się, na co zareagował będący obok niego Tarasienko, puszczając klamkę sprzęgła i wjeżdżając w taśmę. Po całej sytuacji był wyraźnie wzburzony. Tak w pomeczowej mix-zone komentował tamto zajście.
– Jeżeli tak blisko stoi zawodnik i „rzuca” po prostu sprzęgło, to ja musiałem zareagować i niestety puściłem klamkę sprzęgła i wjechałem w taśmę, mogę jedynie mieć pretensję do siebie albo do tego, żeby po prostu zmienić ten przepis, dostaje ostrzeżenie, ale jedziemy wszyscy we czwórkę, niech drugi raz się nie rusza – wskazał Wadim Tarasienko.
Podczas piątkowego spotkania można było zauważyć, że gospodarze fantastycznie czują się na swoim torze i są bardzo pewni swego. GKM Grudziądz od początku był lepiej dopasowany do warunków panujących na torze niż Betard Sparta Wrocław, co przełożyło się na końcowy wynik. Jak przyznał po meczu żużlowiec gospodarzy, tor był bardzo podobny do tego, co było na ostatnim, środowym treningu.
– Na środowym treningu tor był bardzo podobny do tego, co dzisiaj mieliśmy i jedynie co się różniło, to to, że na nim po prostu się znajdowało więcej zawodników, więcej kółek kręciło, więcej motorów przejechało po tym torze, ale był bardzo podobny, zbliżony do tego, co było na treningu, ale niekoniecznie do innych meczów, co mieliśmy tutaj z Toruniem, gdzie był czarny pas albo z Lesznem, gdzie troszeczkę było odsypane. Dzisiaj fenomenalnie oglądało się zawody w Grudziądzu, gdzie jeździliśmy po płocie, to już dawno tutaj nie widzieliśmy tego – mówił.
MAGAZYN ŻUŻLOWY Best Speedway TV
- Żużel. Unia Tarnów wzmacnia się na sezon 2025!
- Żużel. Wielki powrót do Gniezna
- Żużel. Przeszedł operacje u światowej klasy lekarza! Ma nie czuć już bólu!
- Prowadził Włókniarz, a teraz finalizuje transfery w Orzeł Łódź. Skład już skompletowany
- Kaczmarek nie chciał odchodzić z Wybrzeża Gdańsk? Zawodnik cieszy się, że wrócił