Bartosz Zmarzlik może czuć niedosyt po brązowym medalu? Zawodnik zabrał głos po 3. finale IMP
Autor: Krzysztof Choroszy
Bartosz Zmarzlik może czuć niedosyt po brązowym medalu? Zawodnik zabrał głos po 3. finale IMP
W sobotę rozegrana została trzecia runda Indywidualnych Mistrzostw Polski na torze w Lublinie. Po świetnym turnieju w swoim wykonaniu złoto zdobył Maciej Janowski, który tego dnia nie znalazł na siebie pogromcy i wygrał wszystkie swoich 6 wyścigów. Bartosz Zmarzlik cały cykl skończył na trzecim miejscu, ale był zadowolony z tego wyniku.
Tegoroczne Indywidualne Mistrzostwa Polski nie zawiodły kibiców, jeśli chodzi o emocje związane z rywalizacją o najwyższe laury. Jeszcze przed turniejem w Lublinie w walce o złoto liczyło się aż czterech zawodników. Ostatecznie złoto zgarnął Janowski, srebro Dudek, a brąz Zmarzlik. Po zawodach czterokrotny mistrz świata cieszył się ze zdobytego medalu w tegorocznym cyklu IMP.
– Myślę, że po turnieju w Bydgoszczy jeszcze tak naprawdę nawet mogłem i być bez medalu, więc należy się cieszyć, bo medal jest zawsze medal. Świetne myślę, że dla kibiców trzy turnieje. Wszystko się wywracało do góry nogami, emocji dużo na pewno, więc ja też jestem zadowolony z tego, co mogłem, to myślę, że maksimum wyciągnąłem – przyznał po zawodach Bartosz Zmarzlik
Lider Orlen Oil Motoru Lublin w sobotnich zawodach nie był w stanie do końca spasować się odpowiednio z torem. Widać było wręcz, że momentami bardzo męczył się podczas jazdy na lubelskim owalu. Na domiar złego w jego piątym wyścigu przytrafił mu się upadek, przez co pierwszy motocykl został uszkodzony przed najważniejszymi wyścigami dla turnieju i całego cyklu. Tak opowiadał o tym Zmarzlik:
– Jeden motor mi też pokrzyżował strasznie, jak upadłem, to został zniszczony i potem musiałem dokończyć drugim motocyklem, a na półfinał, na baraż wziąłem w ciemno. Takie skakanie w nerwach, praktycznie to, co nie raz było już założone bez korekt, jeszcze dogrzewanie przed wyścigiem, więc i tak z tego co mogłem, jestem zadowolony – wspomniał czterokrotny mistrz świata.
Przed trzecim finałem IMP w Lublinie wiele osób wskazywało na to, że Bartosz Zmarzlik z racji jazdy na swoim domowym torze z PGE Ekstraligi będzie miał pewien atut własnego toru. Podczas turniejów indywidualnych często przygotowanie owalów różni się od tego, co widzimy zawsze. Jak powiedział jednak 29-latek, nie chce zwalać winy na tor, ponieważ był on dobrze przygotowany.
– Nie chcę na to zwalać, bo fajnie się jeździło generalnie. To tak naprawdę w dzisiejszych czasach małe różnice w motocyklach robią różnice, decydują niuanse, że musisz po prostu być na bieżąco i non stop z teamem ciężko pracować, żeby to zrozumieć. Wiadomo, później jest październik, potem marzec i jeszcze przyszły rok i znowu, to co wydaje ci się, że zbierasz doświadczenie i wiesz, to przychodzi nowy rok i niekoniecznie – tłumaczył.
W ostatnim czasie Orlen Oil Motor Lublin wpadł w wyraźną zadyszkę formy i nie jadą tak, jak sami zawodnicy mogliby od siebie oczekiwać. Pokazał to między innymi przegrany mecz we Wrocławiu z miejscową Betard Spartą, w którym niektórzy zawodnicy pojechali poniżej oczekiwań. Teraz czeka ich dwutygodniowa przerwa. Według kapitana „Koziołków” taki czas jest jak najbardziej potrzebny ich zespołowi, aby mógł wrócić do lepszej formy.
– Myślę, że zdecydowanie tak. Na pewno ten czas spróbujemy mocno przepracować, żeby wrócić na dobre tory – zgodził się Zmarzlik.
Dołącz do nas na Facebooku! – kliknij TUTAJ
- Klasyfikacja Speedway Grand Prix. Zmarzlik mistrzem, Lambert blisko srebra
- Bartosz Zmarzlik wzruszony jak nigdy po piątym tytule. „Tata już jedzie”
- Bartosz Zmarzlik mistrzem świata po raz piąty! Lambert najlepszy w Vojens [RELACJA]
- „Wiara była dzisiaj w nas” – Motor Lublin odrobił stratę do Apatora
- Emil Sajfutdinow z szokującym wyznaniem po meczu w Lublinie! „Chciałem zakończyć sezon”