Żużel. Zawodnik Stali po pierwszych treningach. „W lutym nigdy nie jeździłem na żużlu”
Autor: Jakub Bielak
Żużel. Zawodnik Stali po pierwszych treningach. „W lutym nigdy nie jeździłem na żużlu”
W Rzeszowie zaskoczyli absolutnie wszystkich. Na Podkarpaciu skorzystano ze świetnej pogody, jaka przyszła do Polski pod koniec lutego i wyjechano na tor już właśnie w drugim miesiącu roku. Dla wielu zawodników było to pierwsze doświadczenie związane z tak wczesnym wyjazdem na żużlowy owal.
Marcin Nowak nigdy nie jeździł tak wcześnie
Texom Stal Rzeszów to beniaminek Metalkas 2. Ekstraligi. Rzeszowianie chcą jednak jak najlepiej przygotować się do sezonu i dlatego już w lutym zdecydowali się wykorzystać sprzyjającą aurę, przygotowali tor i na niego wyruszyli. Kapitan drużyny przyznaje, że tak wcześnie w trakcie trwania całej swojej kariery żużlowej „kółek” jeszcze nie kręcił.
– W lutym nigdy nie jeździłem na żużlu! Nie tylko w Polsce, ale w ogóle nigdzie – mówi Marcin Nowak, kapitan Texom Stali Rzeszów dla portalu SuperNowości24.pl
– Pierwsze dwa miesiące po zakończeniu sezonu gdzieś tam rzeczywiście człowiek odpoczywa. Jednak po tych dwóch miesiącach zaczyna się myślenie, że już pomału można by się wsiadać na motocykl – dodaje podekscytowany zawodnik.
Texom Stal Rzeszów na razie się rozjeżdża
Podczas pierwszych jazd nie ma mowy oczywiście o ściganiu się spod taśmy. Póki co żużlowcy muszą przede wszystkim rozprostować kości po zimie i z powrotem przyzwyczaić się do prowadzenia motocykla żużlowego, czy też na nowo połapać kąty na domowym torze. Na razie więc w grę wchodzą tylko solowe okrążenia, bez żadnej presji.
– Zdecydowanie. Można powiedzieć, że prawie pół roku nie siedzieliśmy na motocyklu, tak więc te pierwsze treningi raczej solo, w kółko. Później zobaczymy, jak kto będzie się czuł na motocyklu – tłumaczy Nowak.
Można się zastanawiać, jak tak wczesny wyjazd i tym samym większa ilość odbytych treningów przełoży się na przygotowanie nawierzchni na ligowe zmagania w Metalkas 2. Ekstralidze. Kapitan rzeszowskiej drużyny mówi jednak, że najważniejsze póki co było po prostu przygotowanie toru do bezpiecznej jazdy, a na dopasowanie się do jego nawierzchni, czy też w ogóle rozpoczęcie procesu tworzenia toru „pod siebie” przyjdzie jeszcze pora.
– Oczywiście, są jakieś tam niuanse, ale na warunki atmosferyczne nie mamy wpływu, więc cieszymy się z tego, co jest. Jest naprawdę ekstra, a na robienie tor pod nas mamy jeszcze kupę czasu.
Dla zawodników z pewnością tak wczesny wyjazd jest komfortowy ze względu na to, że bez żadnej presji czasu mogą rozjeździć się po zimie i złapać sporo luzu na motocyklu. Pytanie jednak, czy w przypadku ewentualnego załamania pogody w marcu takie treningi nie stracą z czasem całej swojej wartości.
MAGAZYN ŻUŻLOWY Best Speedway TV
- Koniec sagi z Jakubem Miśkowiakiem! Prezentacja zawodnika w nowym zespole już w piątek
- Łezka w oku i gorzkie słowa o hejcie kibiców – szczery wywiad trenera GKM Grudziądz
- Żużel. Menadżer PSŻ-u celuje w awans do fazy play-off
- Żużel. Rusiecki odpowiada na sytuacje w Apatorze Toruń! „Niezłe stawki płacą”
- Żużel. „On chciał jechać, a złamał kość piszczelową!” Zawodnik Falubazu jak terminator