Żużel. Nie było pewności czy będzie chodzić, dziś jednak już tylko czeka na powrót do ścigania
Autor: Edyta Wojdeł
Żużel. Nie było pewności czy będzie chodzić, dziś jednak już tylko czeka na powrót do ścigania
Nie ulega wątpliwości, że sporty motorowe zaliczają się do jednych z najbardziej kontuzyjnych. Żużel nie jest tu żadnym wyjątkiem, a wręcz przeciwnie. Wszyscy sympatycy czarnego sportu bez wątpienia niejednokrotnie mieli okazję obserwować groźne wypadki. Tak owe, dla zawodników, kończą się bardzo różnorodnie i nie rzadko niosą za sobą bardzo poważne, bądź nawet tragiczne konsekwencje.
Chociaż żużel jest sportem, w którym często mówi się, że im groźniej wyglądający upadek, tym, zasadniczo, mniejsze obrażenia, to jednak nie zawsze tak jest. Z pewnością każda kontuzja, niezależnie od tego, czy większa, czy mniejsza, niesie za sobą określone skutki. Większość zawodników, po wypadkach, oczywiście w miarę możliwości, robi wszystko by jak najszybciej móc wrócić na tor. Nie zawsze jednak jest to proste i możliwe. Jednakże oprócz odpowiedniej opieki, rehabilitacji i regeneracji, bardzo duże znaczenie ma również sama motywacja, a tak owej zdecydowanie nie brakuje gościowi ostatniego magazynu Best Speedway Tv – Patrickowi Hansenowi.
Duński zawodnik podczas rozgrywanego w sierpniu spotkania w Ostrowie przekonał się jak bezlitosny potrafi być żużel. Po bardzo groźnym upadku na tor, doznał złamania jednego z kręgów oraz, co budziło najbardziej niepokojące dywagacje, urazu rdzenia kręgowego. Bardzo długo poddawana w niepewność była dalsza perspektywa poruszania się przez Patricka, a co dopiero kontynuacja przygody ze sportem żużlowym. Na szczęście jednak, medycyna nie po raz pierwszy zdziałała cuda, a zawodnik rybnickiego ROWu już w pełnym napięciu oczekuje wyjazdu na tor w nowym sezonie.
– Nawet teraz bym chciał próbować, bo tak jak mówię, czuję się dobrze. Tylko ta lewa noga gdzieś tam jest słabo, ale jak już jeździć na motor żużlowy, to jest wiadomo, że lewa noga nie pracuje. No ale trzeba po prostu poczekać trochę, odbudować się. Jak już umiem stać na nogi stabilnie i chodzić stabilnie, to myślę, że nawet nie ma wątpliwości.
Mawia się, że pośpiech bywa bardzo złym doradcą, a żużel, w tej kwestii zdecydowanie nie podlega innym zasadom. Podczas powrotu po każdej kontuzji, pod uwagę branych jest bardzo wiele czynników, a kontynuacja uczestnictwa w żużlowych zmaganiach po urazie kręgosłupa w szczególności wymaga wielkiej rozwagi. Patrick Hansen nie widzi jednak powodu, dla którego nie miałby wrócić do ścigania już z początkiem kolejnego sezonu.
– Myślę, że już teraz jest dobrze, tylko trzeba by mieć jeszcze trochę lepiej, a teraz 14 listopada, do marca, to jest tak dużo czasu. Myślę, że wszystko będzie ok, więc na razie, to ja nie widzę dlaczego ja nie będę gotowy na wiosnę, myślę, że to się uda.
Powrót na tor w kontekście jazdy i treningów, to zawsze jedna kwestia. Jednakże druga, dla każdego zawodnika z pewnością istotniejsza, to możliwość czynnego uczestniczenia w ligowej rywalizacji. Wiadomo bowiem, że to właśnie podczas ścigania w trakcie rozgrywanych w sezonie meczów, następuje pełna mobilizacja i walka, w przypadku żużlu zarówno dosłownie, jak i w przenośni, bez hamulców. Nie ulega zatem wątpliwości, że do uzyskania pełnej efektywności, konieczna jest zarazem pełna sprawność. 25-letni Duńczyk jest tego w pełni świadom i z całą posiadaną siłą zmierza w wyznaczonym przez siebie kierunku.
– Dla mnie nie chodzi o to żeby jeździć na motorze jako amator na pół gaz. Jak ja mam wrócić na tor, to ja mam być na 100%. Nie robimy nic na takie niebezpieczne sprawy, nie robię tego jak nie czuję się bezpiecznie, gotowy.
Nie ma jednak kontuzji, która nie odciska swojego piętna. Żużel, to sport, który potrafi równie mocno odbić się na sferze psychicznej, jak i fizycznej zawodników. To, co dostępne jest bowiem oczom fana czarnego sportu, nie zawsze odzwierciedla stan faktyczny. Żużlowiec rybnickiego ROWu zwrócił uwagę właśnie na fakt, jak bardzo mylące potrafi być, to co widać.
Często bowiem nie mamy możliwości dostrzeżenia wielu zasinień, rozcięć, czy też opuchniętych miejsc przykrytych kevlarem, butem, czy rękawicą, a niejednokrotnie bardzo utrudniają one, bądź też uniemożliwiają wręcz uczestnictwo w żużlowych zmaganiach. Widzimy natomiast, grymas bólu, gesty świadczące o tym, że coś jest nie do końca w porządku, bądź też, co dotyczy niejednego zawodnika i prawdopodobnie będzie odtąd również charakteryzowało Particka Hansena, nie w pełni naturalny sposób poruszania się. Jednakże, to co widoczne i zastanawiające, nie zawsze niesie za sobą ograniczenia w kontekście uczestnictwa w rywalizacji.
– Jak postępy idzie dalej, tak jak teraz jest, to jestem pewien, że podczas jazda na motorze, to będzie moją kontuzję mniej widać, niż jak będę chodził w parku maszyn, bo wiadomo będę może chodził tak trochę dziwnie. Jest też widać na Grzegorz Zengota, że miał poważny upadek, natomiast na motorze nie widać nic na niego, wszystko jest ok, no ale to, że trochę krzywo chodzisz nie znaczy, że nie możesz jeździć na motorze.
MAGAZYN ŻUŻLOWY – kliknij TUTAJ
- Stal Gorzów przedstawiła plan naprawczy. Optymistyczne prognozy finansowe
- Oskar Fajfer przedłuża kontrakt ze swoim zespołem! Pojedzie kolejny sezon w tych barwach
- Żużel. Zawodnicy Motoru przeszli z toru na parkiet. Celem pomoc dla domów dziecka
- Ambitne plany sparingów Speedway Kraków. Mają podjąć mistrza Polski
- Jarosław Hampel kolejny sezon w szwedzkim klubie! Razem z nim inni Polacy