Żużel. Lebiediew stoi przed ogromnym wyzwaniem. Pierwszy rok w cyklu Grand Prix
Autor: Jakub Bielak
Spis treści
Żużel. Lebiediew stoi przed ogromnym wyzwaniem. Pierwszy rok w cyklu Grand Prix
Andrzej Lebiediew pojechał już w swojej karierze w dość sporej ilości turniejów z cyklu Speedway Grand Prix. Wszystkie starty zaliczył jednak w roli jednorazowej Dzikiej Karty lub rezerwowego, który zastępował kontuzjowanych etatowych uczestników cyklu. W sezonie 2024 dostanie pierwszą pełnoprawną szansę walki o medale mistrzostw świata.
Phil Morris zadzwonił, a Andrzej… nie odebrał
W podcaście Jacka Dreczki „Mówi się żużel” Łotysz opowiedział trochę o kulisach przyznania mu stałej Dzikiej Karty. Jak się okazuje Phil Morris, a więc dyrektor cyklu zadzwonił do niego, gdy ten był… na zawodach, wobec czego nie mógł odebrać. Gdy jednak zobaczył listę nieodebranych połączeń, doskonale wiedział, o co chodzi.
– Zadzwonił Phil Morris. To znaczy oddzwoniłem, bo nie odebrałem telefonu – miałem zawody. Jak zobaczyłem, że dzwonił Phil Morris, to serduszko mocniej zabiło. Jak oddzwaniałem, to wiedziałem, dlaczego oddzwaniam. Chociaż w przeszłości miałem takie telefony, że nominowali mnie jako rezerwowy i czy akceptuje to, czy nie. […] Oddzwoniłem. Zapytali się mnie, czy chcę zostać częścią cyklu Grand Prix na sezon 2024 – mówi Lebiediew w podcaście Jacka Dreczki.
Presja przed szansą awansu do cyklu SGP
29-latek miał okazję wystartować w paru turniejach Grand Prix w sezonie 2023. Wszystko oczywiście za sprawą kontuzji podstawowych uczestników. Łotysz jednak zaprezentował się znacznie poniżej oczekiwań, ponieważ w pięciu turniejach, w których wziął udział, ani razu nie udało mu się awansować do półfinałów. Z reguły brakowało mu dość niewiele, a sam zawodnik przyznaje, że było to spowodowane presją pokazania się z jak najlepszej strony, aby dostać szansę „w pełnym wymiarze” w przyszłości.
– Pewnie i dlatego się „paliłem” chyba. Właśnie to czułem, że muszę coś udowodnić sobie, organizatorom, że to jest ta szansa, żeby dostać się do Grand Prix.
Budżet na Grand Prix
Nowi stali uczestnicy cyklu muszą nie tylko przyzwyczaić się do tego, że w każdym biegu stają pod taśmą z najlepszymi żużlowcami globu. Zmianie musi ulec również wiele pozatorowych czynników. Jednym z nich jest budżet. Lebiediew doskonale zdaje sobie z tego sprawę, dlatego już prowadzi rozmowy mające na celu poszerzenie grona indywidualnych sponsorów.
– Intensywniejsze poszukiwania nowych firm, żeby zwiększyć ten budżet, czuć się komfortowo na początku sezonu. W jakimś stopniu to się udaje, nowe firmy dołączają do mnie. Wiadomo, że nie wybieram, że ten nie… Jak na moją popularność, starczy miejsca dla ludzi, którzy mi zaufali i żeby godnie reprezentować ich na sobie – tłumaczy w „Mówi się żużel”.