Żużel. Andrzej Lebiediew przedstawił swoją teorię dotyczącą rozwoju dyscypliny

Spis treści
Żużel. Andrzej Lebiediew przedstawił swoją teorię dotyczącą rozwoju dyscypliny
Sport żużlowy nie należy do grona najpopularniejszych dyscyplin motorowych na świecie. Można to łatwo zobaczyć przez liczbę krajów, gdzie jest on uprawiany na poziomie półzawodowym lub zawodowym. Ciekawą teorię dotyczącą popularności i rozwoju żużla przedstawił Andrzej Lebiediew w podcaście „Mówi się Żużel”.
Niewykorzystany potencjał żużla
Żużel jest sportem uprawianym głównie w Europie. Poza kilkoma krajami w pozostałych częściach świata takimi jak przykładowo: Australia czy USA, nie będziemy mogli oglądać speedway’a. Dla Andrzeja Lebiediewa nie wykorzystano do końca potencjału, jaki ma nasza dyscyplina, aby zaistnieć w innych krajach świata.
– Jestem fanem naszego sportu, dużym fanem naszego sportu i chcę się mi, żeby temu sportowi żyło się lepiej nie tylko w moim kraju, żeby się w ogóle otwierał na nowe kraje, żeby się rozwijał. Dla mnie to taki niewykorzystany materiał. Do dziś to w głowie się nie mieści, że nie znalazł się człowiek, który pokazałby i rozwinąłby ten sport na szerszy rynek. Nie ważne gdzie w Japonii czy w Chinach myślę, że tak by się załapał ten sport – mówił Lebiediew w „Mówi się Żużel”.
Warunki na zawodach żużlowych
Jednym z powodów atrakcyjności żużla jest czas i miejsce oglądania zawodów. Łotysz porównał go do motocrossu, gdzie na wszystko poświęcić trzeba bardzo dużo czasu, a często nie ma również trybun. Na żużlu jest inaczej, warunki są naprawdę dobre, a także zawody nie trwają z reguły więcej niż dwie i pół godziny.
– Pełna kulturka po pierwsze, nawet na wioskach w Szwecji czy w Danii itd. Masz toaleciki, wszystko pod bokiem, piwko ci leją, kiełbaskę zjesz. Pełna kulturka. Nie musisz spędzać cały dzień, nie wiem tam w złej pogodzie np. na motocross. Przyjeżdżasz pierwszy dzień kwalifikacje jakieś treningi, potem drugi dzień jeden wyścig drugi wyścig, potem dwie godziny czekania, chodzenia po tych błotach, po tych torach itd. Tu przychodzisz, siadasz, masz pogodę. Dwie i pół godzinki – wyjaśnia.
Brak zaangażowania największych firm
Cały czas jednak żużel nie jest w stanie się przebić wyżej w innych państwach. Ciekawą teorię na ten temat przedstawił właśnie Lebiediew, który twierdzi, że przez specyfikę motocykli żużlowych i brak możliwości jeżdżenia nimi po drogach, duże firmy produkujące motory, nie chcą się zaangażować w dyscyplinę i jej promować, gdyż sprzedaż silników byłaby niewielka.
– Jeździmy na motorach, na których nie możemy jeździć po miastach, nie możemy sprzedać ich zwykłym ludziom i dlatego te firmy, duże giganty Yamaha, Honda, KTM, wątpię, że oni nie zrobiliby silnika do speedway’a, żeby uprawiali i żeby też żywotność tego silnika była większa. Tylko po co integrować się w ten sport takiemu gigantowi KTM-u na przykład, jak on sprzeda rocznie, nie wiem, tysiąc silników – powiedział.


Magazyn Żużlowy Best Speedway TV
- Polonia Bydgoszcz nie wytrzymała ciśnienia „Nie da się ukryć, że zaczęło się robić nerwowo”
- Znamy listę startową Speedway Grand Prix 4, czyli mistrzostw świata przyszłych gwiazd żużla. Nie ma na niej Polaków
- Znamy kadry na Speedway of Nations w Toruniu! Reprezentacja Polski zdobędzie pierwsze złoto?
- Stal Gorzów Wielkopolski: Przewodnik po klubie- wrzesień 2025
- Gdzie oglądać finał Speedway Grand Prix w Vojens?! Plan transmisji na najbliższe dni