Żużel. „Ja bym sobie życzył powtórzenia takiego rezultatu” – zadowolony menadżer Koziołków
Autor: Patrycja Kowalczuk
Żużel. „Ja bym sobie życzył powtórzenia takiego rezultatu” – zadowolony menadżera Koziołków
W niedzielne popołudnie poznaliśmy pierwszego finalistę tegorocznych rozgrywek PGE Ekstraligi. PLATINUM Motor Lublin pewnie pokonał u siebie TAURON Włókniarz Częstochowę 58:32. Zadowolenia nie krył menadżer Koziołków, pan Jacek Ziółkowski.
„Fajne zawody. Fajnie, że zawodnicy, którzy mieli problemy zdrowotne, wrócili w dobrej dyspozycji. I cóż… ja bym sobie życzył powtórzenia takiego rezultatu za tydzień.”
Tor tego dnia nie był wyjątkowo szybki, jednak pozwalał na ściganie. „On nie miał być szybki, on miał być taki, żeby pasował naszym zawodnikom i po wyniku widać, że pasował im bardzo. Zawodnicy byli zadowoleni, bo tor był taki sam jak w piątek na treningu. Dzisiaj udało nam się to powtórzyć. Zawodnicy zawsze powtarzają, że nie ważne, jaki jest tor, ważne, że jest powtarzalny.”
Dziennikarze zapytali menadżera, czy udało się sporo potrenować przed tymi zawodami. „No nie. W tej chwili jest tak, że zawodnicy mają bardzo dużo startów. Trening był piątkowy. Za tydzień będzie trudniej, bo jest Vojens, więc tutaj będzie trochę inaczej z treningami. Ja myślę, że ten dzisiejszy mecz był takim etapem przygotowania do meczu finałowego.”
W momencie przeprowadzania wywiadów nie był jeszcze znany przeciwnik Motoru Lublin. Ziółkowski wielokrotnie pytany z kim by chciał się zmierzyć w finale, nie dawał konkretnej odpowiedzi, więc został zapytany o to czy woli pierwszy mecz odjechać u siebie, czy na wyjeździe. „Ja ogólnie, zawsze uważam, że w żużlu jest odwrotnie jak w piłce nożnej. Lepiej pierwszy mecz jechać u siebie. Zawsze tak wolę. Dlatego, że przy rewanżu jedzie się o co innego, jedzie się o pewną pulę punktów. Tak naprawdę, jeżeli myśli się o obronie tytułu mistrzowskiego to trzeba jechać do końca i nie myśleć z kim i gdzie. Po prostu wygrywać.”
MAGAZYN ŻUŻLOWY – kliknij TUTAJ
- Żużel. Prawie bezbłędny występ Hampela w Lesznie „Od początku czułem, że wszystko jest dobrze”
- Żużlowiec GKM-u Grudziądz tęskni za wrocławskimi fanami! Pierwsze znaki kierujące do transferu?
- Żużel. Młodzieżowiec GKM-u Grudziądz chce notować jeszcze lepsze wyniki „Na pewno dam z siebie jeszcze więcej”
- Max Fricke: Pod koniec Wrocław był po prostu zbyt mocny
- Żużel. Nie mógł rozgryźć tego toru, a dwukrotnie objechał mistrza świata