Zengota komentuje sytuację z Kvechem. „Nie zostawił mi miejsca”

Zengota komentuje sytuację z Kvechem. „Nie zostawił mi miejsca”
Grzegorz Zengota zawiódł w meczu przeciwko NovyHotel Falubazowi Zielona Góra. Wychowanek Falubazu na swoim macierzystym obiekcie wywalczył jedynie dwa punkty i „przyczynił” się do porażki swojej drużyny.
Po spotkaniu „Zengi” był obecny w mixzone podczas Magazynu PGE Ekstraligi na antenie Canal+Sport. Żużlowiec Unii nie był w najlepszym nastroju i dość szczegółowo zaczął analizować dopiero co zakończony mecz. Było wyraźnie widać i słychać, że 35-latek jest bardzo zawiedziony swoją postawą.
– Od początku było widać, że gospodarze dobrze się w tych warunkach czują. Ich sprzęt się rozpędzał, my mieliśmy trochę kłopotów, jak nie na starcie, to później w trasie. Nie mogliśmy się trochę dopasować. Też gospodarze mądrzej wybierali te ścieżki i to też trzeba powiedzieć. Dużo błędów z mojej strony: prowadziłem i spadłem na czwartą pozycję, w momencie gdzie spodziewałem się Rasmusa, myślałem, że spokojnie zdążę go nałożyć, wskoczyć za jego koło, ale siła odśrodkowa na tyle mnie odrzuciła, tylnym kołem mnie odepchnął i niestety, za głęboko tam wjechałem […] Za dużo błędów z naszej strony, za dużo straconych pozycji — powiedział zawodnik Unii.
Fogo Unia Leszno miała w Zielonej Górze walczyć o zwycięstwo, a tym samym także o punkt bonusowy, a skończyło się wysoką porażką. Trzydzieści siedem zdobytych punktów to nie jest dobry wynik i wszyscy w leszczyńskim obozie zdają sobie z tego sprawę. „Zengi” w mixzone był zawiedziony przebiegiem spotkania i tym, jak układały się biegi z jego udziałem.
– Ciężko po takich spotkaniach doszukać się pozytywów, bo tak jak mówię, przegraliśmy dość znaczną różnicą punktów. Ja ze swojej strony zawiodłem i uważam, że w dużej mierze moich punktów brakło najbardziej, ale robiłem, co mogłem, gryzłem, walczyłem, szukałem, zmieniałem motocykle, ustawienia, wszystko, ale na torze wszystko się „sprzemierzało” przeciwko mnie. Nie mogłem znaleźć sobie miejsca. Zawsze ktoś był szybciej ode mnie gdzieś, gdzie ja powinienem być. Żałuję, że to tak się potoczyło — mówił wyraźnie rozżalony Zengota.
Zawodnik Unii był uczestnikiem dość niecodziennej sytuacji. W swoim pierwszym starcie został dość agresywnie „zamknięty” do bandy przez Jana Kvecha na ostatniej prostej, tuż przed linią mety. Po biegu Zengota był wściekły, podjechał do Czecha i celowo wpakował go w bandę przy zjeździe do parku maszyn. Nieco bardziej na chłodno, żużlowiec gości uważa, że cała sytuacja i jego reakcja była niepotrzebna, niemniej jednak uważa, że na torze jego rywal nie zachował się fair.
– Chłopaki z Zielonej Góry wiedzieli, o co jadą i jechali ostro. Ta sytuacja z Jankiem z pierwszego wyścigu, gdzie nie zostawił mi miejsca na wjeździe na metę, też mnie trochę podirytowała i wybiła trochę z rytmu. Niepotrzebne rzeczy tak naprawdę, nie powinny się zdarzyć, ale czasem człowiek, jak przegrywa, to ta frustracja jest takich rozmiarów, że tak ją okazuję […] Jakbym zachował ten spokój, byłoby zupełnie inaczej — odniósł się do sytuacji z Czechem.


Dołącz do nas na Facebooku – kliknij TUTAJ
- Tauron SEC w Pardubicach. Znamy listę startową ostatniej rundy
- Polonia Bydgoszcz nie wytrzymała ciśnienia „Nie da się ukryć, że zaczęło się robić nerwowo”
- Znamy listę startową Speedway Grand Prix 4, czyli mistrzostw świata przyszłych gwiazd żużla. Nie ma na niej Polaków
- Znamy kadry na Speedway of Nations w Toruniu! Reprezentacja Polski zdobędzie pierwsze złoto?
- Stal Gorzów Wielkopolski: Przewodnik po klubie- wrzesień 2025