Przejdź do treści
Artykuły żużlowe

Żużel. Baraż Włókniarza Częstochowa ze Startem Gniezno, który wstrząsnął Ekstraligą!

📅 28 września 2025 🕒 12:35 ⏱ 3 min czytania ✍️ Autor:

Baraż Włókniarza Częstochowa ze Startem Gniezno do dziś budzi emocje. Niezgodna zmiana, decyzje sędziego i słynny „telefon Dymka”

Weekendowe baraże o miejsce w PGE Ekstralidze przypominają nam o wydarzeniach sprzed 14 lat, które do dziś wzbudzają ogromne emocje. Chodzi o rewanżowy mecz Włókniarza Częstochowa ze Startem Gniezno z 16 października 2011 roku – spotkanie, które przeszło do historii jako jedno z najbardziej kontrowersyjnych baraży w polskim speedwayu.

Na torze działo się wszystko – emocje od pierwszego do ostatniego wyścigu, błędy menedżerów, decyzje sędziowskie, a także ogromne nerwy w obu obozach. Gospodarze przegrali co prawda 44:46, ale w dwumeczu zwyciężyli minimalnie 91:89 i utrzymali się w Ekstralidze.

Żużel. Czas na pierwszy mecz barażowy o PGE Ekstraligę! Oto ostatnia szansa na awans do elity [ZAPOWIEDŹ]
Żużel. Skandal w Grudziądzu! Ochrona użyła gazu, ucierpiały dzieci. Działali na polecenie klubu

Nieregulaminowa zmiana i lawina krytyki

Punktem zapalnym okazał się 12. bieg, w którym menedżer częstochowian Jarosław Dymek posłał na tor Marcela Kajzera w miejsce Artura Czai. Zmiana była niezgodna z regulaminem, a mimo to sędzia dopuścił młodzieżowca do startu. Kajzer nie zdobył w tym biegu żadnego punktu, ale – jak spekulowano – jego występ otworzył gospodarzom furtkę do późniejszego skorzystania z rezerwy taktycznej.

Po meczu rozgorzała burza. Speedway Ekstraliga zweryfikowała wynik – Kajzer został ostatecznie wykluczony z 12. gonitwy, ale ta korekta nie zmieniła końcowego rezultatu. Włókniarz zachował prawo startu w najwyższej klasie w sezonie 2012.

Apelacja Startu Gniezno i „telefon Dymka”

Na tym jednak sprawa się nie skończyła. Start Gniezno złożył odwołanie, wskazując na „szereg naruszeń regulaminu, które wpłynęły na wynik spotkania”. W tle wciąż przewijała się scena z 14. biegu, w którym po upadku Grigorija Łaguty arbiter zdecydował o powtórce w pełnej obsadzie. Według kibiców kluczową rolę odegrał wtedy słynny „telefon Dymka”, który miał przesądzić, że rosyjski lider częstochowian nie został wykluczony.

– Niech pan mi tego nie robi – błagał Dymek sędziego o korzystną dla siebie decyzję. – Daj mi chwilę – odpowiedział Terlecki. Po minucie kierownik Włókniarza wykonał kolejny telefon. – Kur… Dobra, jedziemy w czterech! – brzmiała decyzja arbitra.

Baraże – emocje bez końca

Choć od tamtych wydarzeń minęło już 14 lat, temat wciąż powraca, szczególnie przy okazji kolejnych barażów. Tamten dwumecz Włókniarza ze Startem pozostaje symbolem tego, jak cienka jest granica między sportową walką a regulaminowymi zawiłościami. I przypomnieniem, że w barażach nie ma nic pewnego, a emocje trwają nie tylko na torze, ale i długo po zakończeniu zawodów.

A wy pamiętacie tamto wydarzenie spod Jasnej Góry?

Google News Best Speedway Tv
Obserwuj nas na Google News, codziennie najnowsze informacje. Bądź z Nami
Żużel. Czy Włókniarzowi grozi spadek?
Fot. Paweł Wilczyński
KLŻ
Fot. Jakub Malec

Autor tekstu:

Anna Rajczak

Zobacz wszystkie artykuły autora

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *