Włókniarz vs Motor Lublin: Ekspert żużlowy wierzy w częstochowian
Włókniarz Częstochowa, wygrywając w dwumeczu ze Stalą Gorzów, wjechał do półfinałów PGE Ekstraligi i już na pewno powalczy o medale w tym sezonie. Pojawiło się jednak wiele opinii, że częstochowian stać było na więcej. Mogli oni zająć pierwsze miejsce w tabeli ćwierćfinałowej i pojechać z “lucky looserem”, co nieco ułatwiłoby im wejście do finału.
W naszym magazynie żużlowej Ekstraligi, ekspert, Jacek Frątczak skomentował, na co może być, stać zespół z Częstochowy. Powiedział on, że praktycznie wszyscy pogodzeni są już z finałem, pomiędzy Spartą Wrocław a Motorem Lublin, co nie do końca musi się wydarzyć. Stwierdził on również, że Włókniarz krytykowany był w dużej części za słabe wejścia w mecze domowe, a sam częstochowski tor to temat powtarzany przez ostatnie lata. Zdaniem Frątczaka jest on demonizowany i odgrywa za dużą rolę w ocenie samego klubu.
“Mam wrażenie, że wszyscy pogodzili się z tym, że finał, to jest Sparta – Motor i tutaj nic się nie może wydarzyć, to jest pierwsza sprawa i tutaj w kontekście samego Włókniarza to jest kilka punktów odniesienia. Po pierwsze trochę takich, biorąc pod uwagę szczególnie mecze domowe, trudne wejścia w te mecze, takie oceny dość krytyczne, jeśli chodzi o Włókniarza. W zasadzie, o torze Włókniarza, mówi się od kilku lat, on odgrywa, jakąś gigantyczną rolę w ocenię tego klubu, a myślę, że za bardzo demonizujemy ten temat” – mówił w naszym magazynie PGE Ekstraligi Jacek Frątczak.
Ekspert żużlowy przyznał, że częstochowianie mają bardzo duży potencjał zawodniczy, jednak poszczególni żużlowcy zmagają się z problemami i dużymi zmianami w sprzęcie, a to wszystko nałożyło się podczas domowego spotkania z GKM-em Grudziądz i remisem, co czyni ich pierwszym zespołem, który na własnym terenie przegrał mecz z grudziądzanami. Przez to traktowano ekipę Włókniarza, jako drużynę, będącą bez szans na osiągnięcie sukcesu, jednak kontuzja jednego z liderów Stali Gorzów, Andersa Thomsena, pomogła im wyraźnie w wywalczeniu awansu, bo bez tego nie wiadomo, czy w ogóle Włókniarz byłby w półfinałach, jednak to już jest historia i nie wiadomo, jakby się to potoczyło.
“Ten sezon nie był jakoś spektakularny w meczach domowych jeżeli chodzi o mecze domowe Włókniarza, potencjał zawodniczy bardzo duży, poszczególni zawodnicy, dużo zmian w sprzęcie i przeżywają też określone kłopoty związane z brakiem prędkości i to wszystko ulało się z meczem z Grudziądzem ostatnim i jako chyba jedyni w tym roku w Ekstralidze częstochowianie stracili punkty na rzecz Grudziądza u siebie na torze.
Gdzie, atmosfera wokół klubu, i to, że traktowało się Włókniarz w kategoriach drużyny, która raczej sukcesu w tym roku nie osiągnie, to jednak szczęście w sporcie czasem jest potrzebne, nieszczęście jednych stało się szczęściem drugich, bo jestem pewny, że Anders Thomsen dałby odpowiednią gratyfikację punktową drużynie z Gorzowa i byłoby ciężko Włókniarzowi do tej czwórki awansować, być może z pozycji lucky loosera, ale tego nie wiemy, to jest historia” – powiedział Frątczak.
Były menadżer Falubazu i Apatora przyznał, że głównym problemem klubu z Częstochowy jest to, aby wszyscy zawodnicy trafili z formą w danym dniu, co sprawia, że awans do czołowej czwórki jest już suckesem, bo nikt nie będzie za kilka miesięcy pamiętał o tym, że Anders Thomsen nie jechał w tym dwumeczu i przyczyniło się to do awansu Włókniarza, bo dzisiaj drużyna niby bez szans na awans do top 4 w nim jest, co prawda jedzie, ona z Motorem Lublin, jednak według Jacka Frątczaka wcale nie jest bez szans w tym pojedynku.
“Tam jest bardzo duży potencjał zawodniczy i problem polega na tym, żeby wszyscy się w jednym momencie z formą zgrali w jedną całość i sama już obecność w czwórce jest sukcesem. My za kilka miesięcy nie będziemy pamiętać, nikt nie będzie już oceniał klubu częstochowskiego przez pryzmat samej kontuzji Andersa Thomsena, bo tak jest, natomiast tutaj fakty i same liczby muszą się obronić, drużyna myślę, że dzisiaj oceniana, jako ta raczej ma małe, najsłabszą szansę, żeby wejść do top 4, dzisiaj w nim jest i jedzie w półfinale, oczywiście z faworytem, Motorem Lublin, ale ja bym nie odbierał szans częstochowianom w tej konfrontacji” – stwierdził Jacek Frątczak.
MAGAZYN ŻUŻLOWY – kliknij TUTAJ
- Oficjalnie: Wybrzeże pozyskało nowego lidera
- Wiemy, kto może zastąpić w Częstochowie Lecha Kędziorę
- Krzysztof Lewandowski: Po takim trudnym sezonie brąz smakuje prawie tak samo jak złoto
- “Jedziemy na zupełnym luzie” – ROW postara się o niespodziankę
- Były trener Zmarzlika komentuje jego błąd w cyklu GP