Przejdź do treści
Aktualności żużlowe | Best Speedway TV/Metalkas 2. Ekstraliga - Żużel

Witold Skrzydlewski podjął decyzję! Znamy przyszłość Orła Łódź

Witold Skrzydlewski
Fot. Łukasz Wilk

Autor: Krzysztof Choroszy

Witold Skrzydlewski podjął decyzję! Znamy przyszłość Orła Łódź

W ostatnim czasie pojawiało się wiele informacji na temat przyszłości H.Skrzydlewska Orła Łodź. Właściciel łódzkiego klubu Witold Skrzydlewski otwarcie wypowiadał się w mediach o tym, że prawdopodobnie drużyna żużlowa zostanie przez niego sprzedana w ręce innej osoby. Po ostatnim domowym meczu Orła Skrzydlewski zapowiedział podjęcie oficjalnej decyzji. Dzisiaj jego odejście stało się faktem.

Już wcześniej Witold Skrzydlewski zapowiadał, że Orzeł Łódź zostanie przez niego sprzedany za symboliczną złotówkę. Nie padły w tym kontekście jednak żadne oficjalne komunikaty, które przesądzałyby o przyszłości Orła. W ostatnim tygodniu stawało się coraz bardziej jasne, że niedługo nastąpi podjęcie decyzji przez właściciela. Dzisiaj w mediach klubowych Orła Łódź pojawiła się oficjalna decyzja sternika łódzkiego klubu, w której jasno możemy przeczytać, jaka przyszłość czeka tamtejszy zespół.

Na stronie internetowej klubu pojawił się bowiem list Witolda Skrzydlewskiego, w którym jasno wyraził się na temat podjętej przez siebie decyzji. Oprócz tego możemy przeczytać w nim jeszcze o historii wspierania tamtejszego klubu przez rodzinę Skrzydlewskich, walki o nowoczesny stadion żużlowy, a także podziękowania. Klub zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami ma zostać sprzedany i co ważne nie ma żadnych zobowiązań finansowych wobec innych osób lub podmiotów.

Takie wiadomości mogą powodować niepokój wśród kibiców żużlowych, a także jego władz. Jeśli Orzeł Łódź nie znajdzie nowego właściciela, prawdopodobnie zostanie on zlikwidowany, a to będzie oznaczało, że znów zmniejszy się liczba ośrodków żużlowych w Polsce. W tym roku do rozgrywek nie przystąpił bowiem Kolejarz Rawicz, a z dużymi problemami finansowymi zmaga się między innymi Unia Tarnów. Jaka będzie przyszłość łódzkiego klubu? Przekonamy się w przyszłości.

448870394 1150533875986692 2914893484773567249 n
Fot. Jakub Malec

Cała treść listu Witolda Skrzydlewskiego jest dostępna poniżej (pisownia oryginalna – przyp.red.):

Szanowni Państwo,

Łódzki żużel, to sport z bogatą historią. Mało kto wie, że w pierwszym sezonie ligowym w najlepszej lidze występowały dwa zespoły z naszego miasta. Niestety, na przestrzeni lat, czarny sport przeżywał różne koleje losu, a kiedy w 2004 roku ówczesny klub TŻ Łódź przegrał wszystkie mecze, przepowiadano koniec żużla w Łodzi. Nawet zawodnicy, za pośrednictwem mediów, narzekali, że nie mają pieniędzy na chleb. To wtedy rodzina Skrzydlewskich podjęła decyzję o wsparciu klubu, a zgodę na jego finansowanie wyraziła Helena Skrzydlewska, najważniejsza osoba w naszej rodzinie. Nie ma co ukrywać, że jej decyzja była podyktowana usilnymi naciskami wnuczki Joanny Skrzydlewskiej. Dzięki temu pod koniec 2005 roku został zarejestrowany nowy podmiot: Klub Żużlowy Orzeł Łódź, który rok później rozpoczął występy ligowe.

Początki działalności Orła były bardzo trudne. Na przykład zawodnicy, pomni wcześniejszych doświadczeń, nie chcieli podpisywać z nami kontraktów, a pieniądze musiały być przygotowane jeszcze przed meczem. Na szczęście wszyscy szybko przekonali się, że Klub Żużlowy Orzeł Łódź nie jest kolejną wydmuszką, która nie reguluje swoich zobowiązań. Po kilku latach awansowaliśmy do 1. ligi po pasjonującym pojedynku z Lublinem. Awans ten pozwolił się nam rozwinąć pod względem organizacyjnym oraz sportowym i już w 2014 wywalczyliśmy prawo do jazdy w Ekstralidze. Jednak ostatecznie to nie Orzeł Łódź lecz GKM Grudziądz dostał taką szansę.

Podobnie było w 2016 roku, kiedy z okazji skorzystali działacze Włókniarza Częstochowa, a nie nasz klub. Decyzje o oddaniu miejsca w najwyższej klasie rozgrywkowej były w pełni przemyślane. Zdawaliśmy sobie sprawę, że ówczesny stadion w żadnym stopniu nie nadaje się do najlepszej żużlowej ligi na świecie, a jego przystosowanie do restrykcyjnych wymogów jest niemożliwe. Łódzkie środowisko żużlowe doskonale wiedziało, że dalszy rozwój klubu nie jest możliwy bez nowoczesnego stadionu. Dzięki naciskom wielu ludzi, władze miasta zdecydowały się na budowę nowego domu dla łódzkiego żużla. Domu, który – co trzeba podkreślić – powstawał w wielkich bólach.

Terminy oddania inwestycji były wielokrotnie przekładane, a w pewnym momencie na placu budowy zapanowało istne pospolite ruszenie. W pracach pomagali pracownicy firmy H. Skrzydlewska, moja rodzina, kibice, sponsorzy, a nawet Państwo Molewscy, właściciele firmy, która budowała stadion. I kiedy wreszcie obiekt był gotowy na przyjęcie kibiców i rozegranie inauguracyjnych zawodów, miejscy urzędnicy, z dyrektorem Grzegorzem Kociołkiem na czele uznali, że pozwolenie na imprezę masową nie zostanie wydane, gdyż… dokumenty zostały za późno złożone. To był dla mnie dramatyczny czas – miałem do wyboru wpuścić na stadion kibiców, albo dokonać selekcji tego kto zasługuje na oglądanie zawodów. Wybrałem pierwsze rozwiązanie, a kilka dni po otwarciu obiektu do prokuratury wpłynęło zawiadomienie od miejskich urzędników…

Ostatecznie, za obronę prawa kibiców do uczestniczenia w wielkim sportowym świecie, zostałem skazany wyrokiem sądu. Warto tu zaznaczyć, że musieliśmy wyposażyć loże za własne pieniądze, płacimy najwyższe stawki za wynajem powierzchni i od ponad sześciu lat nie możemy doprosić się montażu naszego herbu na elewacji obiektu. Być może przyczyną takiej sytuacji jest fakt, że stadion żużlowy w Łodzi został zbudowany za jedyne 43 miliony złotych, a jego budowa udowodniła, że można osiągnąć coś wielkiego nie przepłacając
i nie tracąc przy tym setek milionów złotych.

Od momentu powstania Klubu Żużlowego Orzeł Łódź minęło blisko dwadzieścia lat. Kiedy zaczynaliśmy, trudno było przypuszczać, że uda nam się zbudować profesjonalny klub, który jest synonimem solidności i ma okazję do występów na jednym z najnowocześniejszych stadionów żużlowych na świecie. Dzięki pomocy i zaangażowaniu wielu wyjątkowych osób, udało się! W tym okresie rodzina Skrzydlewskich wsparła klub kwotą kilkudziesięciu milionów złotych. Warto zauważyć, że nie ograniczaliśmy się jedynie do pomocy finansowej. Aktywnie uczestniczyliśmy w życiu klubu, a pracownicy firmy H. Skrzydlewska byli angażowani w jego bieżącą działalność.

Nie należy także zapominać o sponsorach, którzy przez wszystkie te lata wspomagali Orła. Szczególne podziękowania składam tym firmom, które były z nami od początku. Bez Państwa pomocy funkcjonowanie czarnego sportu w Łodzi byłoby niemożliwe. Nie sposób także zapominać o środkach, które na sport przeznaczał Urząd Miasta Łodzi oraz o funduszach jakie zostały zainwestowane w budowę nowego stadionu.

Każda historia ma jednak swój początek i koniec. Podobnie, jak wspieranie przez rodzinę Skrzydlewskich sportu żużlowego w Łodzi. W ostatnich miesiącach w Internecie można było znaleźć głosy, że Klub Żużlowy Orzeł Łódź jest źle zarządzany. Co więcej, niektórzy twierdzą, że obecność rodziny Skrzydlewskich jest powodem, że wiele firm, które mogłyby przeznaczyć na klub znaczne środki, nie robi tego. Postanowiliśmy zatem nie blokować tych inicjatyw i wyjść naprzeciw wymaganiom części środowiska. Klub Żużlowy Orzeł Łódź Spółka Akcyjna jest do przejęcia za symboliczną złotówkę, a co najistotniejsze nie ma żadnych zobowiązań, ani wobec zawodników, ani też wobec innych podmiotów. To sytuacja bez precedensu w sporcie żużlowym w Polsce. Byłoby też trudno znaleźć w ostatnich latach podobną ofertę w jakiejkolwiek innej wiodącej dyscyplinie sportowej.

Na koniec w imieniu swoim i całej rodziny Skrzydlewskich pragnę jeszcze raz podziękować tym, którzy byli z Klubem Żużlowym Orzeł Łódź na dobre i na złe. Szczególne podziękowania składam na ręce zawodników, którzy reprezentowali nasze barwy. Bez Was nie byłoby możliwe przeżywanie emocji na stadionach żużlowych. Dziękuję także pracownikom, trenerom, mechanikom oraz wszystkim osobom funkcyjnym zaangażowanym w organizację meczów. Wasze poświęcenie było niesamowite i nigdy nie zapomnę okazanej przez Was pomocy.

Sport żużlowy nie mógłby istnieć bez Polskiego Związku Motorowego, Ekstraligi Żużlowej czy Głównej Komisji Sportu Żużlowego. Szczególnie warto wspomnieć pracę na rzecz rozwoju dyscypliny przez Prezesów Michała Sikorę, Andrzeja Witkowskiego oraz Wojciecha Stępniewskiego.

Jeszcze raz dziękuję wszystkim sponsorom, którzy przeznaczali swoje środki na funkcjonowanie klubu. Słowa wdzięczności chcę też przekazać wszystkim przedstawicielom mediów, którzy poświęcali klubowi uwagę. Duże słowa uznania kieruję w stronę kibiców, związanych z klubem, którzy nierzadko pokonywali setki kilometrów, jadąc za swoją ukochaną drużyną.

Nie sposób wymienić wszystkich, którzy przez blisko dwadzieścia lat na różne sposoby pomagali Orłowi. Wszystkim z całego serca dziękuję. Z całą pewnością było to dla rodziny Skrzydlewskich niesamowite doświadczenie, którego nie odbierze nam nikt. Na koniec nawiążę do słów naszych krytyków, którzy twierdzą, że teraz nastaną złote czasy żużla w Łodzi. Osoby głoszące swoje śmiałe tezy mają teraz szansę, żeby się wykazać i udowodnić jak należy prowadzić klub sportowy.

Z poważaniem,

Witold Skrzydlewski

Orzeł Łódź
Fot. Jakub Malec

Dołącz do nas na Facebooku! – kliknij TUTAJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *