“Kubera czy Zmarzlik z łatwością z naszymi zawodnikami wygrywali” – Toruńskie Anioły pokonują Mistrza Polski w pierwszym przedsezonowym sparingu
Zespół For Nature Solutions Apator Toruń odniósł pierwszy triumf nad Drużynowym Mistrzem Polski 2022. Toruńskie Anioły na domowym owalu rozjechały lubelskie Koziołki 51 do 39 w swoim pierwszym meczu sparingowym.
Przedsezonowe sparingi to, z wyłączeniem zawodów indywidualnych, jeden z pierwszych kroków do powrotu na tory żużlowe po zimowej przerwie. Jednakże jest to również bez wątpienia pierwsza okazja do sprawdzenia się, nie tylko indywidualnie, ale przede wszystkim jako drużyna. W tego rodzaju zawodach każdy ma swój cel, swoją motywację i własne założenia. O wszystkich tych kwestiach przed kamerami PGE Ekstraligi wypowiedzieli się przedstawiciele obydwu drużyn.
Dla nowego kapitana Motoru Lublin – Jarosława Hampela – była to typowa okazja do testowania sprzętu, który bez wątpienia będzie mu potrzebny, na najwyższym możliwym poziomie, podczas faktycznych rozgrywek PGE Ekstraligi.
– Zawsze jest dobrze, jak się wygrywa, ale faktycznie, w tym meczu sparingowym, chodzi o to, by pojeździć, sprawdzić sprzęt i testować wszystko, co jest tylko możliwe. W zasadzie w moim przypadku dzisiaj tak było, bo jeździłem na dwóch nowych silnikach, więc tego sprawdzania było sporo, co bieg praktycznie.
Dobór przeciwnika sparingowego nie jest bez znaczenia. Nawet pod względem testowania sprzętu, najlepiej mierzyć się z tymi, którzy podczas sezonu mogą przysporzyć największe kłopoty i przyczynić się do utraty największej liczby punktów. Z takiego też założenia wyszedł prowadzący toruńskie Anioły Robert Sawina. Jest on również przekonany o tym, że jedna jaskółka, nawet pod postacią wygranej z obecnym Drużynowym Mistrzem Polski, wiosny nie czyni i toruńskie Anioły czeka jeszcze sporo pracy.
– Dlatego został dobrany mocny przeciwnik, czy w przypadku Lublina, czy Częstochowy, żeby było z kim się porównać. Stąd też w dniu dzisiejszym zawodnicy dostali odpowiedź jeśli chodzi o prędkość w ich silnikach i z pewnością mają jeszcze dużo pracy do wykonania. Trzeba dopasować motocykle, które będą szybsze, bo jak się okazało, tacy zawodnicy jak Kubera czy Zmarzlik z łatwością z naszymi zawodnikami wygrywali.
W kontekście sparingów porażka nie zawsze oznacza trenerskie rozczarowanie. Jak podkreślił Maciej Kuciapa z lubelskiego Motoru, grunt to praca nad sprzętem.
– To był pierwszy trening, taki spod taśmy, sparingowy, więc jestem zadowolony. Chłopcy też popracowali na ile mogli nad sprzętem i cóż, przygotowujemy się dalej do pierwszego meczu. Chodzi o to, żeby chłopcy mogli jakby po tym okresie zimowym pościgać się w czterech spod taśmy, popracować nad sprzętem, nad ustawieniami, złapać luz na motocyklu i z takim zamiarem przyjechaliśmy tutaj, więc plan wykonany, chłopaki wyciągają wnioski i czekamy na kolejne treningi i mecze kontrolne.
Tak jak sparingowa porażka nie musi oznaczać rozczarowania, tak też wygrana nie dla wszystkich bywa satysfakcjonująca. Przykładem tego jest jeden z młodych reprezentantów Aniołów, Krzysztof Lewandowski, któremu sparing pokazał, iż przed sezonem trzeba będzie wykonać jeszcze trochę pracy.
– Ten tor nam nie dopasował, no też wiadomo przeciwnik mocny. Gdzieś tam też mało tej jazdy mieliśmy we czwórkę, troszeczkę tego brakowało. Ja dostałem trzy szanse, także taki gdzieś tam ligowy wynik, gdzieś tam pod koniec w miarę już znalazłem ustawienia na trasę. Cały czas szukaliśmy się ze startem, także gdzieś tam ja osobiście nie jestem za bardzo zadowolony. Ale co, będziemy walczyć dalej, to tylko sparing, więc taki bardziej trening, tylko może z innymi przeciwnikami.
Żużlowcy, mimo wszystko, bardzo indywidualnie podchodzą do meczów sparingowych. To jeszcze ten czas, w którym triumf czy porażka, wcale nie są jeszcze miarą sukcesu, bądź jego braku i każdy koncentruje się głównie na doborze sprzętu oraz ustawień. Uwagę na to zwrócił jeden z najlepiej punktujących wśród reprezentantów Torunia – Robert Lambert.
– W takie dni jak dzisiaj wynik nie ma znaczenia. Głównie chodzi o wyjechanie na tor i odjechanie piętnastu biegów, aby ponownie móc stanąć do rywalizacji z trzema innymi gośćmi. Dziś skupiłem się głównie na testowaniu i zobaczeniu, co możemy zrobić. Próbowaliśmy dziś kilku rzeczy. Byłem dość konsekwentny, a na koniec dokonaliśmy dużej zmiany, ale to nie zadziałało i przywiozłem zero punktów. Jednak po to robimy takie spotkanie, by sprawdzać i być gotowym na mecze ligowe.
Równie dobrze jak Robert Lambert toruńskie Anioły reprezentował również powracający po przerwie Emil Sajfutdinow, a to bez wątpienia może budzić spore nadzieje dla reprezentantów z Grodu Kopernika. Do startu sezonu pozostaje jednak co raz mniej czasu, a to oznacza, że obecnie w każdej żużlowej drużynie nadchodzi pora na ostateczne poprawki.
MAGAZYN BEST SPEEDWAY TV ONLINE!
Fot. Łukasz Wilk
- Francis Gusts i Oskar Fajfer z kontuzjami?
- Liga szwedzka na żużlu. Maksym(alny) Drabik, urazy Gustsa i Fajfera [RELACJA]
- 19 lat temu zmarł Rafał Kurmański…
- Żużel. Kapitalne ściganie we Wrocławiu i Częstochowie! Za nami 7 runda U24 Ekstraligi [RELACJA]
- Żużel. Trener po meczu Stal – Unia: Trzeba szybko wyciągać wnioski