Przejdź do treści
Aktualności/Metalkas 2. Ekstraliga

Tomasz Gapiński przed nadchodzącym meczem Orła w Rybniku „Bardzo chciałbym pomóc kolegom na torze, ale nie wiem, jak to będzie”

Tomasz Gapiński

Autor: Edyta Wojdeł

Tomasz Gapiński przed nadchodzącym meczem Orła w Rybniku „Bardzo chciałbym pomóc kolegom na torze, ale nie wiem, jak to będzie”

Kapitan H. Skrzydlewska Orła Łodzi pauzował już dwa spotkania. W najbliższą sobotę drużynę H. Skrzydlewska Orła Łódź czeka kolejny wyjazdowy mecz w Rybniku. Czy Tomasz Gapiński będzie już w stanie wesprzeć swoich żużlowych kolegów na torze?

Do kontuzji popularnego Gapy doszło podczas treningu na łódzkim torze. W efekcie czego Orły już dwa spotkania odjechały bez wsparcia swojego kapitana. Domowe, przegrane przez Łodzian spotkanie, przed którym Tomasz Gapiński nabawił się felernego urazu, pozostawiło bardzo duży niedosyt. Kolejny mecz, tym razem wyjazdowy, z którego również wyłączony był 40-letni żużlowiec, Łodzianie co prawda wygrali, jednakże jak wiadomo, całe spotkanie było dość kontrowersyjne.

Już w najbliższą sobotę drużynę 1. Ligi Żużlowej, H. Skrzydlewską Orła Łódź czeka kolejny wyjazd, tym razem do Rybnika. Niestety jak wynika z rozmowy przeprowadzonej przez polskizuzel.pl, występ kapitana Orłów nadal stoi pod sporym znakiem zapytania.

Bardzo chciałbym pomóc kolegom na torze, ale nie wiem, jak to będzie.

Tomasz Gapiński przyznał, że boryka się z dokładnie tą samą kontuzją, która nie tak dawno zablokowała starty innego znanego ekstraligowego żużlowca – Kacpra Woryny. Co prawda reprezentant Włókniarza Częstochowy powrócił już do czynnego ścigania, ale zainteresowani czarnym sportem doskonale zdają sobie sprawę, że nie było to łatwe i wymagało trochę czasu.

– Mięśnie przy obojczyku mam zerwane. To jest bardzo bolesny uraz. Na dodatek nic z tym nie można zrobić. Trzeba po prostu czekać, aż się wszystko samo zagoi.

Uwzględnić bez wątpienia należy również fakt iż obydwu zawodników, oprócz poziomu rozgrywkowego, dzieli również czternaście lat różnicy, a to z całą pewnością wpływa na regeneracyjne zdolności organizmu. U Tomasza Gapińskiego dopiero z początkiem tygodnia stan zdrowia zaczął ulegać poprawie.

– Dopiero wczoraj pojawiła się ruchomość tej ręki, bo wcześniej miałem niedowład. Dwa razy dziennie, rano i wieczorem, mam zabiegi. W czwartek idę do lekarza i wtedy będę mądrzejszy. Do tego czasu na pewno nic nie będę robił, a już wsiadanie na motocykl jest ostatnią rzeczą, jakiej mi teraz potrzeba. Nie chcę szaleć, bo tak młody, jak Kacper nie jestem.

Kapitan H. Skrzydlewska Orła Łodzi doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że pewnych rzeczy nie należy przyspieszać na siłę. Ambicje i chęci oczywiście są, ale podstawą dla każdego zawodnika sportu żużlowego powinna być również rozwaga, szczególnie w kwestiach zdrowotnych. Nie ulega bowiem wątpliwości, iż każda pochopna decyzja może prowadzić do jeszcze poważniejszych komplikacji, z czego Tomasz Gapiński całkowicie zdaje sobie sprawę.

U mnie jeden dzień szybciej może oznaczać, że potem wydłużę sobie pauzę o kilka dni.

Kapitan chociaż poszkodowany stara się wspierać swoich kolegów z drużyny. Nie ukrywa on jednak, że dla żużlowca patrzenie z boku jest o wiele większym wyzwaniem, niż sama jazda na torze.

– Jak się jest czynnym zawodnikiem, to ciężko się tak stoi z boku i patrzy. Chciałoby się wyjechać na tor i pomóc.

Tomasz Gapiński z całą swą rozwagą i chłodnym podejściem do tematu, żywi jednak nadzieję, że powrót do czynnego i efektywnego ścigania na żużlowych owalach nadejdzie jak najszybciej.

– Cóż, felerny był dla mnie ten trening przed Gdańskiem. Nie pozostaje nic innego, jak cierpliwie czekać i liczyć na to, że ta przerwa w startach szybko się skończy.

Zarówno nam jak i kibicom łódzkiej drużyny nie pozostaje zatem nic innego, jak życzyć kapitanowi Orła dużo zdrowia i oczekiwać jego powrotu na tor.

ŻUŻLOWY MAGAZYN ONLINE – KLIKNIJ TUTAJ!

fot. własna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *