Stal Gorzów na skraju upadku zgłasza się do fanów. Kibice na pomoc ukochanej drużynie

Autor: Karol Kołcz
Stal Gorzów na skraju upadku zgłasza się do fanów. Kibice na pomoc ukochanej drużynie
Jeszcze kilka miesięcy temu nikt by nie podejrzewał, że Stal Gorzów będzie dramatycznie walczyła o swój byt. Trzeci najbardziej utytułowany klub w kraju jest w absolutnie tragicznej sytuacji. W ostatnich dniach wyszła na światło dzienna informacja, że klub ma wielkie zobowiązania i aby dostać licencje na starty w przyszłym sezonie, musi je spłacić w bardzo krótkim czasie. Sytuacja jest na tyle poważna, że zwołano oficjalną konferencję prasową na temat zaistniałej sytuacji.
Po rezygnacji Waldemara Sadowskiego z funkcji prezesa Stali Gorzów stery w Gorzowie przejął Dariusz Wróbel. To on był główną twarzą czwartkowej konferencji z mediami, podczas której to wytłumaczył kilka spraw związanych z obecną sytuacją. Nie brakło zapewnień o walce o Stal Gorzów oraz o wielkiej solidarności, która jest w takich momentach niezwykle potrzebna. Jednak przede wszystkim, dostaliśmy potwierdzenie, jak mniej więcej wygląda sytuacja finansowa w Gorzowie. Czasu jest coraz mniej, a Dariusz Wróbel o zobowiązaniach mówi następująco:
„Potrzebujemy ok. 4,5 miliona, których nam brakuje do uzyskania licencji. To nie są wszystkie zobowiązania klubu. Ich jest dużo więcej, ale na dziś, nie chcę mówić kwoty, bo jest prowadzony audyt i osoby upoważnione będą najbardziej odpowiednie do wskazania kwoty”
W celu ratowania Stali założona została zrzutka internetowa, na którą to wpłacać mogą kibice, aby pomóc klubowi wyjść z kryzysu. Ci, dla których to Stal Gorzów znaczy szczególnie dużo, rozpoczęli wpłacanie. Nie cichną jednak głosy z całej Polski mówiące o tym, że organizowanie zbiórki nie jest dobrym sposobem na spłacenie należności, a pieniądze potrzebne na spłatę zobowiązań są ogromne. Co, więc jeśli wsparcie kibiców nie wystarczy, a klub nie zdoła spłacić długów? Na temat absolutnie najczarniejszego dla gorzowskiego żużla scenariusza wypowiedział się Wróbel:
„Pesymistyczny wariant jest taki, że nie zbierzemy funduszy, ogłosimy upadłość klubu i wszystkie pieniądze, które były wpłacone i transakcje z licytacji zostaną anulowane, a pieniądze zwrócone. Nie chcę od nikogo złotówki bez dawania jakichkolwiek gwarancji. Wiemy, jak wygląda w tej chwili finansowanie PGE Ekstraligi. Tak naprawdę nie tylko my mamy problemy, ale też inni. Nie chcę oceniać pracy ludzi, którzy do tej pory zarządzali klubem, nieważne, czy to w ostatnim czasie, czy wcześniej. Tak naprawdę te problemy były większe lub mniejsze, nigdy nie było kolorowo, ale to nie wynikało ze złego zarządzania. Ekonomia jest prosta – muszą się zgadzać przychody i wydatki” – komentuje Dariusz Wróbel
Najbliższe dni będą dla gorzowskiego żużla absolutnie decydujące. Sytuacja jest arcytrudna. Nie brak jednak głosów wsparcia i konkretnych działań ze strony kibiców oraz osób blisko związanych z gorzowską Stalą. Oskar Paluch dla przykładu, wystawił na aukcję swój kevlar z sezonu 2024 a cały dochód z niej, przeznaczony zostanie na wsparcie zbiórki. W kolejnych dniach zapowiada się wiele akcji mających na celu ratowanie klubu. Najbliższa przyszłość pokaże, co czeka gorzowski żużel.


- Żużel. Pomoc Stanisława Chomskiego nie przyniosła skutków
- Żużel. Były mistrz świata wierzy w sukces beniaminka? „Możemy wprowadzić tutaj team spirit”
- Żużel. Paweł Przedpełski po debiucie w barwach Stali Rzeszów. Nowe doświadczenia dla Polaka
- Żużel. Historia, która wraca, jak bumerang „Nie chciałbym dostać w gębę za to, że zmieniłem barwy klubowe”
- Żużel. Triumfowali na inaugurację. Czy zdołają sprawić kolejną niespodziankę?