Stal Gorzów i 10 milionów długu. Były prezes mówi „Przerosło to wszelkie moje oczekiwania”
Autor: Nikodem Kamiński
Stal Gorzów i 10 milionów długu. Były prezes mówi „Przerosło to wszelkie moje oczekiwania”
Ebut.pl Stal Gorzów przeżywa obecnie ciężkie chwile. Lawinę problemów rozpoczęło zwolnienie Stanisława Chomskiego na dwa spotkania przed końcem rozgrywek, pożegnanie się z Szymonem Woźniakiem w nie najlepszych nastrojach, rozczarowujący finisz kampanii, zakończony czwartym miejsce w drużynowych mistrzostwach Polski. W środowisku żużlowym można było usłyszeć, iż klub z Gorzowa posiada ogromne problemy finansowe. Jednak, gdy na jaw wyszło, iż działacze z Gorzowa mają do uregulowania kwotę rzędu 10 milionów złotych, nad klubem zaczęły widnieć czarne chmury. Pan Ireneusz Maciej Zmora podczas rozmowy z naszym portalem został zapytany, czy kwota długu, o którym mówimy przerosła jego najśmielsze oczekiwania, odpowiedział.
„Tak, przerosło to wszelkie moje oczekiwania, oczywiście znowuż oczekiwania w cudzysłowie. No i jest to astronomiczna kwota, która się pojawia w mediach. No i to będzie naprawdę olbrzymi wysiłek dla Pana Dariusza Wróbla i osób, które są obok niego, żeby utrzymać status klubu ekstraligowego. Pan Dariusz Wróbel też powiedział takie zdanie, które też odbiło się szerokim echem w mediach, że to duża w tym wina Ekstraligi, Polski Związek Motorowy, to jak wygląda cały ten żużel, jak on jest skonstruowany.”
Czy miasto uratuje Stal Gorzów? Prezes Wróbel chwali współpracę z władzami
Pan Dariusz Wróbel podczas ostatniej konferencji powiedział, iż duża jest w tym wina Ekstraligi oraz tego, jak obecny żużel jest skonstruowany. Pamiętajmy jednak, iż to jednak prezesi negocjują kontrakty z zawodnikami, ustalają ceny biletów i to na ich barkach jest zadanie, aby klub był stabilny finansowo. Jednak jak dobrze wiemy, od pewnego czasu pomiędzy prezesami, rozpoczęła się licytacja o zawodników, która powoli wychodzi spod kontroli.
Jedną z przyczyn takiej chorej licytacji, jest strasznie zabetonowany rynek transferowy oraz wymogi regulaminowe. Na przykład Jakub Miśkowiak, który jest po nienajlepszym sezonie, powinien martwić się o byt w ekstralidze, lecz przez to, iż wychowanek Włókniarza Częstochowa w następnym sezonie będzie posiadać jeszcze 24 lata, to on stawia warunki prezesom, przebierając w ofertach. Były prezes Stali Gorzów, został, zapytany popiera słowa Dariusza Wróbla, iż sporo winy leży po stronie Ekstraligi oraz Polskiego Związku Motorowego, na co odrzekł.
„Był taki czas, kiedy niektórzy o mnie mówili Pan KSM. Od dawna mówię o tym, że Potrzebna jest ingerencja w rynek transferowy tak zwanego regulatora rynku. Mamy różne ceny regulowane, na przykład, chociażby energii. Tego doświadczyliśmy bardzo w pandemii podczas szalejącej inflacji. Takim regulatorem rynku dla sportu żużlowego jest Polski Związek Motorowy.
Który ma, chociażby poprzez swoją komisję do spraw licencji wgląd w finanse klubów i na pewno wie, że ta sytuacja się niestety pogarsza we wszystkich klubach. Mieliśmy co prawda, niech będzie, że koślawy regulamin finansowy miał sporo swoich ułomności, Ale proszę zwrócić uwagę, że w tamtym czasie nie było absolutnie żadnych problemów licencyjnych w żadnych klubach Były inne problemy, ale nie było licencyjnych.” – zakończył Pan Ireneusz Maciej Zmora w rozmowie z naszym portalem.
Obecnie jednak sytuacja w Gorzowie się polepsza i słychać głosy, iż otrzymają oni licencje na nadchodzący sezon. Miejmy jednak nadzieję, iż będzie to dobra nauczka dla prezesów, a otrzymanie licencji nie będzie tylko zamieceniem problemów pod przysłowiowy dywan i za rok Stal Gorzów nie będzie przeżywała takich kłopotów.
- Żużel. Unia Tarnów wzmacnia się na sezon 2025!
- Żużel. Wielki powrót do Gniezna
- Żużel. Przeszedł operacje u światowej klasy lekarza! Ma nie czuć już bólu!
- Prowadził Włókniarz, a teraz finalizuje transfery w Orzeł Łódź. Skład już skompletowany
- Kaczmarek nie chciał odchodzić z Wybrzeża Gdańsk? Zawodnik cieszy się, że wrócił