Sport Żużlowy. Menadżer Mikkela Michelsena zwraca uwagę na pomoc medyków po upadkach
Autor: Nikodem Kamiński
Sport Żużlowy. Menadżer Mikkela Michelsena zwraca uwagę na pomoc medyków po upadkach
Sport żużlowy wielokrotnie niesie za sobą spore ryzyko. Podczas niebezpiecznych upadków to właśnie na barkach lekarzy, ciąży odpowiedzialność za zdrowie zawodnika. Dlatego fakt, iż na tym stanowisku powinni być wykwalifikowane osoby nikogo nie dziwi. Pytanie jest tylko, czy każdy lekarz, wie, jak postępować w sytuacjach z zawodnikiem, gdzie pojawia się kask, ochraniacze oraz kevlar. Na taki stan rzeczy zwrócił uwagę menadżer Mikkela Michelsena.
Podczas ostatniego Speedway Grand Prix w Rydze w czwartej gonitwie doszło do bardzo źle wyglądającego upadku. Bartosz Zmarzlik podjechał pod Mikkela Michelsena, po czym obaj zawodnicy się szczepili i pojechali prosto w bandę. Na domiar złego dmuchana banda nie obejmowała fragmentu, w który uderzyli zawodnicy. U Bartosza Zmarzlika skończyło się tylko na strachu. Niestety u Duńczyka, sytuacja wyglądała dużo gorzej. Na torze pojawiła się karetka, zawodnik został przetransportowany na noszach. Na domiar złego, na powtórkach można było zobaczyć, jak bezwładnie po uderzeniu w bandę leci 30-latek, co mogło sugerować, iż stracił przytomność.
Bardzo ważny w takich okolicznościach jest reakcja lekarzy. Niejednokrotnie pierwszy kontakt z zawodnikiem jest szczególnie ważny, a fakt, iż przy niektórych upadkach pierwsze minuty mogą ważyć nawet życie zawodnika, dobitnie pokazuje, jak ważna jest, odpowiednia reakcja lekarzy. Pod lupę zachowanie służb medycznych wziął menedżer poszkodowanego zawodnika Marcin Momot, który na swoich social mediach, udostępnił wpis, w którym możemy przeczytać, iż lekarze nie umiejętnie zdejmują kaski zawodników, wielokrotnie szarpiąc.
Dobro drużyny jest najważniejsze, decyzje – czasami bolesne. Polityka kadrowa Falubazu
„Cześć wszystkim
W ostatnim czasie dane mi było czynnie uczestniczyć po upadkach na torze. Mam takie pytanie czy ktoś umie obsługiwać zawodnika po upadku? Chodzi mi o ściągnięcie kasku, ochraniacza na kręgosłup czy też kombinezonu? Wielokrotnie mechanicy czy też członkowie teamu nie są dopuszczani do zawodników przez sztab medyczny, a uważam że obsługując zawodnika właśnie te osoby wiedzą jak najlepiej bezinwazyjnie ściągnąć ten kask czy też ochraniacz. Dbamy o homologację, każdy zawodnik korzysta z wysokiej klasy kasków które w większości mają różne systemy bezpieczeństwa a mało kto potrafi to wykorzystać…
W wielu przypadkach również zastanawia mnie jakie jest kryterium oceny danego zawodnika po upadku, czy ktoś sprawdza jego stan zdrowia czy działa to tylko na zasadzie ,, jak się czujesz wszystko ok ?”. Mamy wielu ludzi w sporcie żużlowym od marketingu, torów, środowiska, komisarzy technicznych itd…ale czy jest ktoś poza lekarzem który musi być obowiązkowo na zawodach, osoba która potrafi i wie jak rozebrać zawodnika bez szarpania mu głowy aby ściągnąć kask? Wielokrotnie właśnie ten pierwszy kontakt jest bardzo istotny.
Ps. Nie piszę tego posta po to by wywołać kolejną kłótnie lub też kogoś obwiniam, tylko w trosce o zdrowie tych poszkodowanych zawodników oraz ich kolegów z toru.”
Dołącz do nas na facebook – kliknij TUTAJ
- Gala PGE Ekstraligi za nami! Do kogo powędrowały Szczakiele?
- Landshut Devils na dłużej z Włochem w składzie! Zawodnik zyskał zaufanie klubu
- Znamy pełną listę uczestników Turnieju o Łańcuch Herbowy! Na starcie wiele ciekawych nazwisk
- Stal Rzeszów wzmacnia sztab szkoleniowy! Nowy trener pomoże młodym zawodnikom
- Żużel. Spowodował tragedię, a teraz ma wrócić do ścigania?