Menadżer Sparty Wrocław pozytywnie ocenia debiutanta. Wrocławianie zadowoleni po zwycięstwie, mimo braku bonusa
Autor: Krzysztof Choroszy
Menadżer Sparty Wrocław pozytywnie ocenia debiutanta. Wrocławianie zadowoleni po zwycięstwie, mimo braku bonusa
W drugim z piątkowych spotkań jedenastej kolejki PGE Ekstraligi doszło do starcia na Stadionie Olimpijskim. Betard Sparta Wrocław podejmowała u siebie KS Apator Toruń. Na koniec to gospodarze byli lepsi od torunian, wygrywając 48:42. Nie udało im się jednak sięgnąć po bonusa, który obronili goście. Po meczu mieliśmy okazję rozmawiać z Dariuszem Śledziem. Menadżer Sparty był zadowolony ze zwycięstwa swojej ekipy.
Dużo w piątek mówiło się o problemach z transportem Macieja Janowskiego. Kapitan wrocławskiej drużyny utknął na lotnisku przez globalną awarię i była groźba tego, że nie zdąży on wrócić na czas i wystąpić w wieczornym meczu we Wrocławiu. 32-latek zdołał jednak dotrzeć na Stadion Olimpijski i na nieco ponad godzinę przed rozpoczęciem spotkania był on obecny w parku maszyn. Menadżer ekipy z Wrocławia po meczu przyznał, że naprawdę była groźba, tego, że Janowski nie wystąpi w meczu, ale na szczęście wszystko zakończyło się dobrze.
– Rzeczywiście było tak, że mógł nie zdążyć. Na szczęście jakoś to się tak wszystko szczęśliwie ułożyło, że Maciek wprawdzie w ostatniej chwili, ale przybył na spotkanie i robił wszystko, żeby tu zdążyć, także dziękujemy Magic – mówił w pomeczowej rozmowie z nami Dariusz Śledź.
Sam mecz był dla Betard Sparty Wrocław dobry, ale zabrakło wisienki na torcie w postaci punktu bonusowego. Wiadomo było, że wrocławianie mogą pokusić się o to, by zgarnąć pełną pulę punktów z tego meczu. Bardzo dobra dyspozycja liderów Apatora oraz świetne szachy taktyczne Piotra Barona uniemożliwiły im tę sztukę i sprawiły, że ze zwycięstwa w dwumeczu mogli cieszyć się goście. Trener ekipy z Wrocławia był zadowolony ze zwycięstwa, ale lekki niedosyt po meczu mógł pozostać.
– Cieszymy się ze zwycięstwa, oczywiście, natomiast ten bonus był blisko. Mamy tego świadomość, ale Toruń, to jedzie ostatnio dosyć mocno, także cieszymy się ze zwycięstwa – wspomniał Dariusz Śledź.
Prócz powrotu Macieja Janowskiego do Polski, by mógł on zdążyć, pojechać w tym meczu, innym gorącym tematem był debiut 16-letniego Mikkela Andersena. Utalentowany Duńczyk w ostatnim czasie dołączył do zespołu z Wrocławia, a w piątek zaliczył on już swój pierwszy mecz w PGE Ekstralidze. Zdołał nawet do mety dowieźć premierowe punkty, pokonując w wyścigu siódmym Antoniego Kawczyńskiego, zdobywając dwa punkty z bonusem. Menadżer pozytywnie ocenił swojego podopiecznego i przyznał, że ze spokojem podchodzą do jazdy młodego, ambitnego zawodnika.
– Każdy debiut w PGE Ekstralidze jest stresujący. Mikkel to bardzo młody chłopak i nie zapominajmy właśnie o tym. To jest chłopak, który ma szesnaście lat i zadebiutował w najsilniejszej lidze świata przed taką publicznością, a i tak przywiózł ważne punkty, także oceniam ten występ na plus. Znam go, więc na pewno zdaje sobie sprawę, że może być z siebie niezadowolony, bo jest niezwykle ambitny, ale spokojnie podchodzimy do tematu – wyjaśnił menadżer Betard Sparty Wrocław.
W sobotę 13 lipca fatalnie wyglądający upadek w Opolu zaliczył Marcel Kowolik. Po nim młodzieżowiec Sparty nie pojawił się już na torze, jak również nie wystąpił w zawodach w ciągu tygodnia. Zabrakło go w spotkaniu Ekstraligi U24 i w eliminacjach MMPPK. 16-latek przechodził intensywną rehabilitację i udało mu się dojść do zdrowia i być gotowym do jazdy. Jak zdradził nam Dariusz Śledź, Marcel miał jechać w tym meczu, ale pod warunkiem, że będzie w pełni gotowy do jazdy.
– Marcel miał paskudny upadek w Opolu, natomiast rehabilitował się, bardzo mocno pracował z naszym fizjoterapeutą i dzisiaj był gotowy do jazdy. Plan był taki, że Marcel jedzie, jak tylko będzie gotowy do jazdy – zdradził nam po meczu szkoleniowiec.
Dołącz do nas na Facebooku! – kliknij TUTAJ
- Żużel. Unia Tarnów wzmacnia się na sezon 2025!
- Żużel. Wielki powrót do Gniezna
- Żużel. Przeszedł operacje u światowej klasy lekarza! Ma nie czuć już bólu!
- Prowadził Włókniarz, a teraz finalizuje transfery w Orzeł Łódź. Skład już skompletowany
- Kaczmarek nie chciał odchodzić z Wybrzeża Gdańsk? Zawodnik cieszy się, że wrócił