Żużel. Mariusz Staszewski diagnozuje problem Sebastiana Szostaka

Żużel. Mariusz Staszewski diagnozuje problem Sebastiana Szostaka
Arged Malesa Ostrów Wielkopolski niespodziewanie przegrała w meczu przeciwko #OrzechowaOsada PSŻ Poznań, Mariusz Staszewski nie krył swojego rozczarowania po tym spotkaniu.
We wszystkich wcześniejszych domowych rywalizacjach trener Staszewski mógł liczyć na dwójkę liderów, Gleba Czugunowa i Frederika Jakobsena, których punktów w sobotę zdecydowanie zabrakło. Łącznie zdobyli oni 13 „oczek”, czyli tyle, ile każdy z nich przywiózł tydzień wcześniej, gdy rywalizowali z Abramczyk Polonią Bydgoszcz.
– Oprócz Chrisa Holdera przybrakło punktów każdego. Przegraliśmy jako drużyna, nie pojedynczy zawodnicy. Wydawało się, że każdy znalazł, czego szukał, ale okazało się, że nie na tyle, żebyśmy dojechali do Poznania — mówi.
Po raz kolejny mecz w Ostrowie był zagrożony, przez co na torze pojawiła się plandeka. Ostrowianie nie mogli sobie przygotować toru, tak jakby sobie życzyli, ale zdaniem Mariusza Staszewskiego nie mogą się tym tłumaczyć.
– W domu raz do tej pory nie mieliśmy plandeki, tor jest przygotowany podobnie, bo nie mamy wyjścia. Odkrywamy go w dzień zawodów i zawsze po plandece jest niespodzianka. To nie jest usprawiedliwienie, mamy na tyle dobry zespół, że po pierwszej serii powinny być wyciągnięte wnioski. Jesteśmy gospodarzem. Tor był przygotowany, o ile można było to zrobić na tyle, aby był podobny do meczu z Bydgoszczą.
– Wnioski były przed meczem wyciągnięte zupełnie inne i stąd ten początek zupełnie taki, że przegrywaliśmy 10 punktami. Później trzeba było to ratować i dogoniliśmy rywali. do trzech razy sztuka, dwa razy wygraliśmy mecze u siebie z teoretycznie słabszym przeciwnikiem wyścigami nominowanymi, ale dzisiaj się nie udało — tłumaczy.
Sebastian Szostak bardzo mocno zawodzi w meczach w Ostrowie. Jego średnia domowa jest o ponad 0,500 niższa, niż wyjazdowa, a najlepiej tę dysproporcję ukaże fakt, że w sobotę zdobył zaledwie 3 punkty, a dzień później, w Gdańsku jego dorobek to 8+1. Trener Arged Malesy ma dość zaskakującą diagnozę jego problemu.
– Z Sebastianem mamy większy problem u siebie niż na wyjazdach. Może za dużo trenuje tutaj? Tam, gdzie jedziemy na wyjazdy, nie trenuje i jest lepiej, a u siebie są spore problemy. Muszę winę z niego ściągnąć i wziąć na siebie, bo po meczu wyciągamy wnioski, a na następny mecz popełniamy po obchodzie toru te same błędy i nie powinienem dać się namówić na zmianę ustawień przed pierwszym biegiem — zakończył.


Dołącz do nas na Facebooku – kliknij TUTAJ
- Unia Leszno dokonała niemożliwego! Trener skomentował spektakularny powrót [Wideo]
- Żużel. Gwiazdy przyjadą do Ostrowa! Ujawniono pierwsze nazwiska na liście
- DMPJ. Wilki Krosno najlepsze w Lublinie! Świetny występ Pawełczaka
- Tauron SEC w Pardubicach. Znamy listę startową ostatniej rundy
- Polonia Bydgoszcz nie wytrzymała ciśnienia „Nie da się ukryć, że zaczęło się robić nerwowo”