Kubera szczery do bólu! Mocne słowa zawodnika Motoru

Kubera szczery do bólu! Mocne słowa zawodnika Motoru
W sobotni wieczór odbywały się zawody finałowe w ramach turnieju Speedway of Nations na torze w Manchesterze. Jak co roku wiązaliśmy z tymi zawodami wielkie nadzieje i oczekiwania, ponieważ jeszcze nigdy nie udało nam się osiągnąć złotego medalu w tym formacie zawodów o mistrzostwo świata drużynowe. Sobotni wieczór miał być tym, w którym w końcu uda nam się odczarować klątwe i stanąć na najwyższym stopniu podium, niestety przebieg zawodów był zgoła odmienny.
Do turnieju półfinałowego przystępowaliśmy w składzie Zmarzlik, Janowski oraz Kubera, ale na turniej finałowy trener kadry, Rafał Dobrucki posłał w bój trójkę: Zmarzlik, Kubera oraz Dudek. Wydawało się, że jesteśmy jednym z faworytów, ale niestety zostaliśmy brutalnie zweryfikowani. Dominik Kubera, a więc siódmy zawodnik tegorocznych rozgrywek PGE Ekstraligi oraz stały uczestnik SGP nie zaliczył wczoraj dobrego wejścia w zawody, ale w późniejszej fazie turnieju starał się naprawić swoje błędy z początku. Niestety było już na to za późno, a nasza reprezentacja skończyła na bardzo niskim, piątym miejscu spośród siedmiu ekip w stawce.
W wywiadzie, który po zawodach udzielił Dominik widoczny był wielki zawód na jego twarzy. Z pewnością nie tak wyobrażał sobie sobotni wieczór, byliśmy lepsi tylko od Danii oraz Łotwy, a wychowanek Fogo Unii Leszno zanotował na swoje konto 13 oczek w 6 startach. – Nie trafiliśmy na początku z przełożeniami. Potem były drobne korekty i poszliśmy do przodu. Szkoda tego ostatniego biegu, gdzie prowadziłem – mówił Kubera. Słowa te mają pokrycie z rzeczywistością, ponieważ po pierwszych dwóch słabszych biegach Kubera faktycznie wziął się do roboty.
W ostatnim biegu decydującym o awansie dobrze wystartował, ale po trasie to Australijczycy uporali się z naszą dwójką wygrywając w stosunku 7:2. Większa część fanów za brak medalu winiła Zmarzlika, ale Kubera miał na ten temat inne zdanie. – Bardzo chcieliśmy z Australijczykami wygrać. Pojechałem bardzo szeroko, bo tam była dobra linia, ale chyba przesadziłem o metr i to nie wydało. Przegraliśmy 2:7, ale ja czuję, że miałem motor tak szybki, że mogłem zwyciężyć, gdybym nie wyjechał o metr za daleko. A jakbym był pierwszy, to myślę, że Bartek też by sobie poradził. Cóż, mogę to wziąć na siebie. Mam do siebie zastrzeżenia – przyznał nasz zawodnik.


Dołącz do nas na Facebooku! – kliknij TUTAJ
- Unia Leszno dokonała niemożliwego! Trener skomentował spektakularny powrót [Wideo]
- Żużel. Gwiazdy przyjadą do Ostrowa! Ujawniono pierwsze nazwiska na liście
- DMPJ. Wilki Krosno najlepsze w Lublinie! Świetny występ Pawełczaka
- Tauron SEC w Pardubicach. Znamy listę startową ostatniej rundy
- Polonia Bydgoszcz nie wytrzymała ciśnienia „Nie da się ukryć, że zaczęło się robić nerwowo”