Przejdź do treści
Aktualności/Metalkas 2. Ekstraliga

Krystian Pieszczek – „Powiedziałem, że chciałbym zmienić otoczenie. Dostałem zielone światło na zmianę barw.”

Krystian Pieszczek
fot. Arek Siwek

Autor: Dawid Ociepa

Krystian Pieszczek – „Powiedziałem, że chciałbym zmienić otoczenie. Dostałem zielone światło na zmianę barw.”

Ostatnie tygodnie Krystiana Pieszczka nie są udane. Na pewno nie marzył on przed sezonem o średniej biegopunktowej na poziomie 1,143 i brakiem jazdy w dwóch ostatnich spotkaniach ROW-u Rybnik. Wysłuchaliśmy więc samego 28-latka, co ma do powiedzenia o położeniu, w którym się znalazł.

Jason Doyle po wysokiej porażce w Lublinie: Wiemy, że musimy wygrać z Gorzowem

Największym problemem wychowanka Wybrzeża Gdańsk wydaje się brak występów. Nie jeździ on za granicą, a w meczach 1. Ligi Żużlowej albo był po kilku biegach zastępowany, albo tylko mogliśmy go oglądać w parku maszyn. Krystian Pieszczek opowiada, że:

Akurat ważne w naszym sporcie jest to, żeby jeździć jak najbardziej regularnie i uczęszczać w jak największej liczbie zawodów, aby ta jazda była jak najbardziej intensywna. Niestety, w ostatnich tygodniach tej jazdy tak naprawdę ligowej było bardzo mało. Troszeczkę szkoda.

343102682 738586231341219 1762278875182458906 n
fot. Sonia Kaps

Żużlowiec widzi jedno wyjście z tych opresji – zmiana otoczenia. Sztab szkoleniowy i prezes ekipy – Krzysztof Mrozek wyrazili zgodę na poszukiwanie nowego domu dla swojego zawodnika. A jak on sam twierdzi, jeśli zacznie dobrze jeździć w Polsce, to będzie miał jeszcze więcej okazji do jazdy. Będzie wtedy widoczny dla drużyn zza granicy.

Po ostatnim meczu domowym w Rybniku z Gdańskiem usiedliśmy z prezesem i trenerem. Wyszedłem z taką inicjatywą i raczej to nie ma żadnego sensu, gdzie jest sześciu seniorów, a jest tylko pięć miejsc. Żaden zawodnik nie czuje się zbyt komfortowo. Uważam, że ten wynik nie będzie na tyle zadowalający, tak jakby każdy chciał. Powiedziałem, że chciałbym zmienić otoczenie. Dostałem zielone światło na zmianę barw. Można powiedzieć, że przyjęliśmy dżentelmeńską umowę. Od tamtej pory jestem w trakcie poszukiwań innego klubu. Głównie kluby zagraniczne patrzą pod tym względem, że jeżeli wyniki w Polsce są zadowalające, to na pewno klub za granicą będzie dużo łatwiej złapać. – mówi nasz gość.

Pożywką dla mediów był wywiad udzielony przez Krystiana Pieszczka dla stacji telewizyjnej Canal+ Sport 5. Podniósł się wtedy hałas, ponieważ żużlowiec ROW-u stwierdził, że atmosfera w drużynie nie była taka, jaka być powinna. Dopytaliśmy się, czy od tamtego momentu coś się zmieniło i dowiedzieliśmy się, że:

Znaczy to, co wtedy było udzielone w wywiadzie, to było – minęło i nie chciałbym już tego dalej roztrząsać. Myślę, że zostało wszystko sobie wyjaśnione między zawodnikami i klubem. Zostawmy to, co było tamtego dnia. Jest w porządku.

W związku z tym pojawili się chętni na takiego zawodnika. Sam zawodnik jednak nie informuje nas, jakie kluby zgłosiły się po jego usługi.

343841852 811124397042418 6220083868557158077 n
fot. Arek Siwek

W momencie, w którym Krystian Pieszczek przedłużał kontrakt z drużyną z Rybnika, nie było w ogóle mowy o dołączeniu Mateja Zagara. Ten pojawił się dopiero na chwilę przed pierwszą kolejką i zrobił niemałe zamieszanie w szeregach drużyny. Sam zawodnik wspomina tamten moment z tej perspektywy:

Pierwotnie było nas pięciu zawodników, więc każdy miał swoje pewne miejsce w składzie. Nie musiał sobie zaprzątać głowy jakąś rywalizacją i walką o skład. Dołączył przed sezonem do nas Matej Zagar. Taka była decyzja sztabu. Uszanowaliśmy ją jako zawodnicy. Trzeba było się z tym zmierzyć. Niestety, wypadło tak, a nie inaczej.

Pozostaje więc zapytać, co dalej. Wydaje się, że trudno jest spełniać założone przed sezonem cele, skoro jest się odstawionym przez trenera po kilku spotkaniach. Podobnie widzi to sam zainteresowany. Stawia on sobie cele krótkoterminowe:

Na ten moment punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Raczej będzie ciężko o jakiekolwiek dalsze cele. Na razie trzeba się skupić, aby znaleźć klub, pojechać kilka dobrych spotkań i przede wszystkim złapać tę pewność siebie, której na ten moment brakuje.

Brak jazdy ligowej to de facto brak możliwości poważnego testu swojego sprzętu. Powoduje to niemałe problemy. Szczególnie kiedy konkurenci mają o wiele więcej występów i mogą być bardziej rozmowni w kwestii własnych silników. Krystian Pieszczek kończąc rozmowę, stwierdza, że:

Tych zawodów, turniejów jest zdecydowanie za mało, żeby powiedzieć o jakimkolwiek objeżdżeniu ze sprzętem. Też łatwo spojrzeć, zawodnicy ekstraligowych klubów, co poniektórzy mają objechane ponad 20 imprez. Ja nawet nie mam dziesięciu, więc jest to spora strata. Jak najbardziej trzeba się skupić, na tym, żeby jak najwięcej trenować.

fot. Arek Siwek

MAGAZYN ŻUŻLOWY – kliknij TUTAJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *