Klub wrzucił jego zdjęcie, chociaż nic nie uzgodnili. Mistrz Polski wyjaśnia znaną aferę
Klub wrzucił jego zdjęcie, chociaż nic nie uzgodnili. Mistrz Polski wyjaśnia znaną aferę
Przed sezonem 2022 Bartłomiej Kowalski był jednym z najgorętszych nazwisk na transferowej giełdzie. Zawodnik opuszczał częstochowski Włókniarz, a przed nim były jeszcze dwa lata młodzieżowej jazdy. Wiele klubów próbowało sprowadzić utalentowanego juniora do siebie.
Bartłomiej Kowalski szukał klubu
19-letni wówczas żużlowiec kończył swoją przygodę z Włókniarzem Częstochowa. Pod Jasną Górą jeździł przez trzy poprzednie sezony. Był to dla niego drugi klub w Polsce (debiutował w barwach Wandy Kraków) i pierwszy ekstraligowy zespół. Na nieszczęście Kowalskiego, w Częstochowie w tamtych latach prym w formacji młodzieżowej wiódł Jakub Miśkowiak, a do tego wybuchł talent Mateusza Świdnickiego. Obaj byli zaledwie rok starsi od wychowanka Akademii Janusza Kołodzieja. Świdnicki i Kowalski rywalizowali o miejsce w składzie, jednak postanowiono postawić na wychowanka i rodowitego częstochowianina.

Niemal cała PGE Ekstraliga składała oferty
Wszyscy orientujący się w żużlu działacze doskonale wiedzieli, że ze względu na problem bogactwa w Częstochowie, na rynku pojawi się bardzo ciekawe nazwisko. Kowalski może nie gwarantował z miejsca określonego poziomu i dużej ilości punktów, ale pokazywał już nie raz wcześniej, że stać go na bardzo dobre wyniki. 19-letni wówczas zawodnik wylądował ostatecznie w Betard Sparcie Wrocław, choć wcześniej rozmawiał między innymi z klubem z Gorzowa.
Owocem tych rozmów było zdjęcie w klubowej bluzie wraz z ówczesnym prezesem Stali, Markiem Grzybem. Mówiło się o tym, że junior już był dogadany ze Stalą od wielu tygodni, a nagle zmienił zdanie i wybrał opcję wrocławską. Po dwóch latach zawodnik zaprzeczył tej wersji zdarzeń.
– Oferty kilka klubów mi złożyło wtedy i miałem kilka opcji, ale to były luźne gadki. Oni już wszystko przemyśleli, ale ja jednak kulturalnie powiedziałem, że dziękuję i zadzwoniłem, żeby powiedzieć dziękuję za ofertę, a oni: to my wyciągamy zdjęcie. Naprawdę tak było. W piątek wieczorem byłem we Wrocławiu już. Dojechaliśmy do Tarnowa, wstajemy rano, patrzymy i artykułów już masa – powiedział Bartłomiej Kowalski w podcaście „Mówi się żużel” u Jacka Dreczki.
Jak się okazuje, żużlowiec zachował bluzę Stali po dziś dzień. Sam już się z całej sytuacji śmieje i uważa, że warto będzie wykorzystać kiedyś ten przedmiot, aby wystawić go na licytacji.
– Czekam na jakąś grubą licytację, to ją wystawię – mówi wchodzący już w wiek seniora Kowalski.

MAGAZYN ŻUŻLOWY Best Speedway TV
- Żużel. „On chodzi do mediów i płacze”! Kowalski uderza w Cierniaka za kulisami serialu
- Żużel. Tom Brennan po groźnym wypadku w USA! Operacja zakończona sukcesem
- Żużel. Przemysław Pawlicki bezbłędny w Kalifornii! Pokonał Łagutę i Janowskiego
- Żużel. Prezes Włókniarz Częstochowa z dużą szczerością! Nie obiecuje cudów
- Żużel. Patryk Dudek zaskakuje szczerością! „Być dobrym człowiekiem – to ważniejsze niż medale”