„Będę lizał bandę” – młodzieżowiec Stali Gorzów będzie walczył w rewanżu
Autor: Bartosz Rega
„Będę lizał bandę” – młodzieżowiec Stali Gorzów będzie walczył w rewanżu
Pierwszy półfinał rozgrywek PGE Ekstraligi nie ułożył się pomyślnie dla gorzowian, którzy ulegli rywalom z Wrocławia 44:46. Chociaż pierwsza seria w wykonaniu zawodników z Gorzowa była imponująca, bo po czterech wyścigach na tablicy widniał wynik 17:7 dla gospodarzy, to pozostała część zawodów nie wyglądała najlepiej dla drużyny Stanisława Chomskiego. Nieco słabszą dyspozycję tego dnia zaprezentował młodzieżowiec Jakub Stojanowski, kończąc zawody z dorobkiem dwóch punktów z bonusem, a sam zawodnik był bardzo niepocieszony swoim wynikiem po meczu, komentując swoją postawę:
„Za dużo mieszania i kombinowania, zamiast się trzymać tego, co, udowodniło, że się sprawdziło i działa, przesiadanie się z motoru na motor i zmiana ustawień, szukanie czegoś lepszego no cóż, jesteśmy mądrzejsi na przyszłość, żeby się trzymać tego, co jest sprawdzone tylko, z tym że ze startu będę czterdziesty czwarty wychodził, no ale po trasie jakoś sobie poradzę”.
Zawodnicy Stali Gorzów mieli wielki problem z dopasowaniem się do nawierzchni tego dnia, która została przygotowana inaczej, niż w meczu ćwierćfinałowym z Apatorem Toruń. Tylko jeden gorzowski zawodnik przekroczył 10 punktów na swoim koncie Martin Vaculik co ewidentnie pokazuje, że gorzowianie mieli tego wieczoru spory problem z dopasowaniem ustawień swoich motocykli do toru. Oto jak skomentował przygotowanie nawierzchni sam zawodnik:
„Nie dopatrywałbym się winy w torze, myślę po prostu, że mocny przeciwnik przyjechał. Pogoda była co prawda inna, motocykle inaczej reagowały niż zawsze, ale tor się nie różnił niczym za bardzo, troszkę może twardziej było”.
W biegu juniorskim doszło do wypadku już po przerwaniu biegu przez sędziego z powodu nierównego startu. Po przerwaniu biegu na wejściu w pierwszy łuk Marcel Kowolik zderzył się z Jakubem Stojanowskim i wyglądało to bardzo nieciekawie. W powtórce wyścigu zawodnik Stali Gorzów nie zdobył punktów. Czy upadek wpłynął na jego formę tego dnia?
„Troszkę dostałem, ale na pewno nie jest to żadne wytłumaczenie na moją dyspozycję. Trochę pewności siebie na pewno zabrakło, zabrakło chłodnej głowy.”.
Zawodnik z Gorzowa ma swój charakterystyczny styl jazdy i atakowania przy krawężniku, a wrocławski tor zupełnie odbiega swoją charakterystyką od domowego obiektu młodzieżowca. Zapytany, czy we Wrocławiu również będzie próbował ataków, po wewnętrznej odpowiedział:
„Nie, krawężnik niekoniecznie, na samym płocie będę lizał bandy we Wrocławiu. Myślę, że mi tam pasuje, najważniejsze, żeby po prostu wierzyć w siebie i zrobić to, co wie, że człowiek potrafi zrobić”.
Rewanż we Wrocławiu już w najbliższą niedzielę o godzinie 19.15. Najprawdopodobniej jednak mecz będzie przełożony ze względu na fatalne prognozy pogody.
Dołącz do nas na Facebooku – kliknij TUTAJ!
- Gala PGE Ekstraligi za nami! Do kogo powędrowały Szczakiele?
- Landshut Devils na dłużej z Włochem w składzie! Zawodnik zyskał zaufanie klubu
- Znamy pełną listę uczestników Turnieju o Łańcuch Herbowy! Na starcie wiele ciekawych nazwisk
- Stal Rzeszów wzmacnia sztab szkoleniowy! Nowy trener pomoże młodym zawodnikom
- Żużel. Spowodował tragedię, a teraz ma wrócić do ścigania?