Przejdź do treści
Aktualności żużlowe | Best Speedway TV/Metalkas 2. Ekstraliga - Żużel

Jakub Jamróg żużlowiec i strażak. „To troszeczkę dla nas krzywdzące”

Transfery żużlowe. Czy Polonia Bydgoszcz trafiła na złoty strzał? Co dzieje się w ROW Rybnik?
Fot. Jakub Malec

Autor: Kuba Majer

Jakub Jamróg żużlowiec i strażak. „To troszeczkę dla nas krzywdzące”

Jakub Jamróg, zawodnik Rybnickich rekinów był gościem środowego programu „Kolegium Żużlowe”. Zawodnik prócz jazdy na żużlu jest także ochotniczym strażakiem. Zawodnik wypowiedział się na temat aktualnej sytuacji powodziowej w Polsce.

To jest taki żywioł, że człowiek się czuje jak przysłowiowe mrówki z mrowiska zalewane wiaderkiem wody. To naprawdę jest przykra i ciężka sytuacja, to jest żywioł, który przychodzi u nas w Polsce bardzo powoli i przewidywalnie, to nie jest tsunami tak jak w innych krajach.

Wychowanek Tarnowskich jaskółek wypowiedział się również na temat nadchodzącego finału 2. Ekstraligi i podejścia do tego meczu przez niego samego. Przed sezonem wcale ROW nie był stawiany przez ekspertów jako faworyt do awansu do finałowej rywalizacji o awans.

Przede wszystkim jestem bardzo szczęśliwy, że ja i moja drużyna jest w tym miejscu. Takie były ustalenia przed sezonem, takie były założenia i trzeba się cieszyć, że sami wypracowaliśmy to sobie i nic nam w tym nie przeszkodziło.

Zawodnik wypowiedział się także na temat środowiska żużlowego, które założyło już, że to Polonia Bydgoszcz awansuje do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Uważa to za krzywdzące dla klubu z województwa śląskiego.

Fakt, nie jesteśmy faworytem od strony sportowej, ale to troszeczkę jest dla nas krzywdzące, nie ukrywam tego. Faworyt ok niech będzie nim Polonia Bydgoszcz, ale za dużo się mówi o tym, jaką rolę będzie pełnić Polonia Bydgoszcz w PGE Ekstralidze.

Przypomnijmy, że pierwszy mecz finałowy odbędzie się w piątek 20 września w Rybniku natomiast rewanż dwa dni później w Bydgoszczy.

434219149 10228862536922528 3164095865507176730 n
Fot. Paweł Wilczyński
Jakub Jamróg
Fot. Marta Astachow

Dołącz do nas na Facebooku – kliknij TUTAJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *