Dominik Kubera wściekły na siebie. „Jestem załamany swoją jazdą”
Autor: Jakub Bielak
Dominik Kubera wściekły na siebie. „Jestem załamany swoją jazdą”
Orlen Oil Motor Lublin pokonał na własnym stadionie NovyHotel Falubaz Zielona Góra 58:32 w rewanżowym spotkaniu ćwierćfinałowym PGE Ekstraligi. Może się wydawać, że lublinianie mają wobec tego same powody do radości, ale z tymi słowami z pewnością nie zgodziłby się Dominik Kubera.
Wychowanek Fogo Unii Leszno był gościem pomeczowej mixzone na antenie Eleven Sports i był bardzo surowy wobec samego siebie. Żużlowiec zapisał przy swoim nazwisku dziesięć punktów oraz bonus w pięciu startach, ale widocznie jest to zbyt mała zdobycz, jak na ambicje samego zawodnika w takim spotkaniu przeciwko takiemu przeciwnikowi.
– Naprawdę jestem zły, sfrustrowany i wściekły na siebie, bo trzy razy Przemek mnie wyprzedził po takim samym błędzie. Popełniłem dzisiaj trzy te same błędy. W środku to buzuje, bo miałem dzisiaj naprawdę szybki motor, po trasie on chciał jechać ciągle, gnać do przodu, ale błędami zwalniałem i potem ciężko było coś zrobić i dogonić, wyprzedzić. Jestem bardziej załamany swoją jazdą, a zadowolony z prędkości motocykla, którą miałem, bo naprawdę nie było źle. Powalczyłem, czułem szybkość, że ten motocykl chce jechać, ale jak się robi tyle błędów, to nie można zdobywać więcej punktów — mówił Kubera po meczu.
Później żużlowiec jeszcze raz podkreślił, że wszelkie stracone punkty wynikały z jego własnych błędów, które nie przystoją zawodnikowi z cyklu Speedway Grand Prix. Trzeba przyznać, że rzadko słyszymy taką samokrytykę ze strony zawodników, ale Dominik Kubera należy właśnie do tych, którzy potrafią zauważyć swoje własne błędy i odróżnić je od słabego dopasowania sprzętu.
– To moje błędy jeździeckie. Odsuwałem się od dobrej linii jazdy […] Błędy typowo jak w szkółce i na zawodach młodzieżowych, więc jestem wściekły na siebie, ale zadowolony z prędkości — zakończył rozgoryczony jeździec Orlen Oil Motoru Lublin.
Nadal jednak Kubera zakończył zawody z dwucyfrową liczbą „oczek”. Jego pomeczowa reakcja świadczy jedynie o ogromnej ambicji i wysokich standardach, jakie sam sobie narzuca. W półfinale oraz finale miejsca na błędy własne będzie o wiele mniej niż w rywalizacji z Falubazem.
Dołącz do nas na Facebooku – kliknij TUTAJ
- Gala PGE Ekstraligi za nami! Do kogo powędrowały Szczakiele?
- Landshut Devils na dłużej z Włochem w składzie! Zawodnik zyskał zaufanie klubu
- Znamy pełną listę uczestników Turnieju o Łańcuch Herbowy! Na starcie wiele ciekawych nazwisk
- Stal Rzeszów wzmacnia sztab szkoleniowy! Nowy trener pomoże młodym zawodnikom
- Żużel. Spowodował tragedię, a teraz ma wrócić do ścigania?