Przejdź do treści
Aktualności żużlowe | Best Speedway TV/PGE Ekstraliga żużlowa Polska - Aktualności

Czy Piotr Baron zawalił taktycznie półfinał w Lublinie? „Tutaj filozofii nie ma”

Piotr Baron
Fot. Paweł Wilczyński

Autor: Jakub Bielak

Czy Piotr Baron zawalił taktycznie półfinał w Lublinie? „Tutaj filozofii nie ma”

KS Apator Toruń przegrał w Lublinie aż 31:59 i nie awansował do finału PGE Ekstraligi. Po meczu zaczęto, co całkiem normalne, szukać przyczyn porażki. Podczas pomeczowych wywiadów oczywiście głos musiał zabrać menedżer „Aniołów”, Piotr Baron.

Torunianie przyjeżdżali na terytorium aktualnego drużynowego mistrza Polski z, wydawałoby się, bardzo dużą przewagą. Wygrali oni bowiem u siebie aż 51:39. Nawet kibice Motoru nie byli pewni tego, czy ich ulubieńcom uda się odrobić tę stratę, jednak ostatecznie zrobili to oni bez większych problemów, wygrywając aż 59:31.

– Przyjeżdżaliśmy z przewagą, ale przewaga była z Torunia, tutaj był dzisiaj nowy mecz, który uważam, że pojechaliśmy najgorzej w tym sezonie. Mieliśmy pojechać najlepiej, pojechaliśmy najgorzej. Jest to sport, jest życie i nie wszyscy mieli możliwość dopasowania się do tego toru — tłumaczył zapytany o taki stan rzeczy po meczu Baron.

W ekipie gości nie zawiódł tylko Robert Lambert. Brytyjczyk zapisał przy swoim nazwisku aż piętnaście punktów w sześciu startach, czterokrotnie przyjeżdżając do mety na pierwszej pozycji. Menedżer Apatora został zapytany właśnie o to, czy w jego opinii, każdy inny zawodnik jego drużyny pojechał poniżej oczekiwań.

Wiem, że wszyscy robili, co mogli, żeby było dobrze, natomiast kompletnie sprzęt nie podpasował nam na ten tor i prawdopodobnie większość zawodników nie te silniki zabrała, co trzeba — odpowiedział krótko menedżer.

Podczas spotkania wielu kibiców kwestionowało ruchy taktyczne Piotra Barona. W piątym wyścigu posłał on z rezerwy taktycznej Roberta Lamberta na, wydawało się wówczas, nie najsilniejszą parę lubelskiego Motoru. Fani uważali, że tam bardziej sprawdziłby się Emil Sajfutdinow, a Brytyjczyk powinien zostać zachowany na większe wyzwania. Z biegiem meczu okazało się jednak, że ani Rosjanin, ani inny z liderów Apatora, Patryk Dudek, nie byli w stanie wygrywać wyścigów, co zaznacza też sam Piotr Baron.

Myślę, że w innych też by niewiele to dało. Prawda jest taka, że zawodnicy, którzy mieli dzisiaj zrobić trochę więcej punktów, nie osiągnęli swoich wyników i to niezależnie czy byłoby w tym czy w tamtym biegu puszczone. Tutaj filozofii nie ma, jak się patrzy na zdobycze punktowe.

Teraz torunianie muszą czekać na rozstrzygnięcia z drugiego półfinału. W nim Betard Sparta Wrocław podejmie na własnym stadionie ebut.pl Stal Gorzów w najbliższy piątek, jeśli oczywiście pozwolą na to warunki atmosferyczne. Już dwa dni później odbędą się z kolei pierwsze odsłony rywalizacji o złoto i o brąz. Apator bez względu na rywala, rozpocznie ten dwumecz spotkaniem u siebie 22 września.

240913KAK011
Fot. Kazimierz Kożuch
Apator Toruń
Fot. Kazimierz Kożuch

Dołącz do nas na Facebooku – kliknij TUTAJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *