Czterokrotny indywidualny mistrz świata na żużlu: „Może i fajnie, że tak to jest napędzane”
Autor: Dawid Ociepa
Czterokrotny indywidualny mistrz świata na żużlu: „Może i fajnie, że tak to jest napędzane”
Powoli już wszyscy dochodzimy do siebie po niedzielnej rundzie Speedway Grand Prix w Toruniu, gdzie to Bartosz Zmarzlik po raz czwarty został indywidualnym mistrzem świata na żużlu. Nie był to oczywiście jego jedyny sukces w tym sezonie, wszak w tym sezonie został też indywidualnym mistrzem Polski oraz wygrał PGE Ekstraligę z Platinum Motorem Lublin. W rozmowie z Radiem Pik wychowanek Stali Gorzów podzielił się swoimi odczuciami związanymi z wydarzeniami, które miały miejsce obok tego ogromnego sukcesu.
Bardzo zależało mi na wygraniu cyklu i w ostatniej rundzie
– czterokrotny indywidualny mistrz świata
Nie był to tryumf łatwy. Chociaż przed większość trwania sezonu wydawało się, że mistrzostwo Zmarzlika to tylko formalność, wszystko zmieniło się w Vojens. To tam Bartosz Zmarzlik został zdyskwalifikowany z zawodów za założenie złego kombinezonu na kwalifikacje. Sytuację wykorzystał prawie w stu procentach Szwed Fredrik Lindgren, który w GP Danii zajął drugie miejsce. Wygrał wtedy Leon Madsen, a przewaga Polaka na szczycie klasyfikacji wynosiła tylko 6 „oczek”.
Po Vojens miałem dużo pretensji do siebie, że do tego dopuściłem. Przez dwa dni w domu praktycznie się nie odzywałem. Bardzo zależało mi na wygraniu cyklu i w ostatniej rundzie
– przekazał Bartosz Zmarzlik
Sam żużlowiec czuł też, że w tamtym okresie jego motocykle nie były najszybsze. Można było to odczytać po zatrudnieniu Marka Hućki – znanego żużlowego mechanika, który w tym sezonie współpracował z zawodnikiem ekstraligowego For Nature Solutions KS Apatora Toruń – Patrykiem Dudkiem i Grzegorzem Walaskiem. Dobry znajomy Zmarzlika pojawił się w jego boksie już na finałach PGE Ekstraligi, czyli meczu przeciwko Betardowi Sparcie Wrocław.
W ostatnich tygodniach nie czułem się najszybszy. W najważniejszym momencie byłem jednak tym Bartkiem, którym chcę być
– usłyszeliśmy od reprezentanta Polski
Sam Zmarzlik stoi przed wielką szansą nad dokonanie historycznego wyczynu. Brakuje mu dwóch mistrzostw, aby zrównać się liczbą złotych medali z legendarnym Szwedem – Tonym Rickardssonem. Ponadto brakuje mu zwycięstwa w jednej rundzie, aby zostać żużlowcem, który zwyciężył ich najwięcej. Na ten moment jest na pierwszym miejscu w takiej klasyfikacji, ale ex aequo z inną legendą – Jasonem Crumpem z Australii.
Może i fajnie, że tak to jest napędzane. Staram się w tym odnaleźć
– zakończył
Magazyn Żużlowy – kliknij TUTAJ
- Żużel. W Ostrowie uczcili pamięć zmarłego zawodnika! Nie zabrakło osób ze środowiska żużlowego
- Leon Madsen jasno o swoim transferze „Zawsze chciałem jeździć dla Falubazu”
- Żużel. Tak minął nam transferowy tydzień: Koniec sagi z Miśkowiakiem, Kurtz we Wrocławiu!
- Kolejarz Opole ogłasza następny powrót! Coraz bliżej zamknięcia składu
- Żużel. Oskar Hurysz o rzeczach do poprawy i współpracy z trenerem