Bartłomiej Kowalski o swojej jeździe: „Jeszcze popełniam trochę tych błędów”
Autor: Paweł Płóciniak
Bartłomiej Kowalski o swojej jeździe: „Jeszcze popełniam trochę tych błędów”
Betard Sparta Wrocław drugi rok z rzędu awansowała do wielkiego finału PGE Ekstraligi, w którym zmierzy się z Orlen Oil Motorem Lublin. Wrocławianie w rewanżu przeciwko ebut.pl Stali Gorzów na swoim torze nie dali się zaskoczyć i zwyciężyli 50:40. Udział w meczu o złoto Sparcie zapewnił Bartłomiej Kowalski w dwunastym wyścigu, dokładnie tak jak to miało miejsce przed rokiem, ale w czternastej gonitwie.
– Tak, w sumie do końca nie wiedziałem, czy faktycznie już jest finał, czy nie, ale tak się stało i w sumie pamiętam, że w tamtym roku też z Piterem (Pawlickim – dop. red) chyba w biegu czternastym przypieczętowaliśmy ten finał. – przyznał Bartłomiej Kowalski w pomeczowej mix-zone.
Kowalski w tym sezonie fantastycznie sprawuje się na torze we Wrocławiu. Na stadionie olimpijskim w 9 spotkaniach wywalczył 88 punktów i 15 bonusów, co daje mu średnią 2,341. Zawodnik Sparty może pochwalić się szóstą średnią domową w całej lidze, a do tego jest oczywiście najlepszym żużlowcem do lat 24. U siebie wywalczył również pierwszy komplet punktów w PGE Ekstralidze przeciwko finałowemu rywalowi.
– Myślę, że jeszcze jest i cały czas w sumie odkąd przyszedłem do Sparty, to cały czas trwa ten czas, gdzie z treningu na trening próbuję znajdować nowe miejsca na tym torze i jakby eliminować błędy, bo szczerze powiem, to jeszcze popełniam trochę tych błędów i bardziej się skupiam teraz nad techniką swojej jazdy po prostu. Myślę, że w sumie trener jeszcze za czasów Częstochowy pamięta. Ja mam do dziś w sumie problem z takim kantowaniem z wyjścia, gdzie po prostu wytracam w ogóle prędkość. – sądzi.
Na początku sezonu Bartłomiej Kowalski nie radził sobie na wyjazdach, choćby w połowie tak dobrze jak na swoim torze. Od pewnego momentu zaczął być bardzo mocnym ogniwem Sparty nawet na obczyźnie. Szczególnie w play-off, w tej fazie rozgrywek zanotował najpierw 7+3 w Grudziądzu, a później 11 punktów w Gorzowie. Czy jednym z kluczowych na to czynników było zatrudnienie byłego mechanika Taia Woffindena? Na to pytanie odpowiedział Kowalski w mix-zone na antenie Canal+ Sport po spotkaniu półfinałowym.
– Ciężko odpowiedzieć ja, tutaj jednego klucza do tych dobrych wyników nie potrafię znaleźć po prostu. Przepracowałem całą zimę, dużo musiałem pracować nad głową, bo często się spalałem w poprzednich sezonach. Myślę, że jakieś tam te małe błędy z poprzednich lat znowu poprawiłem i znowu mam listę błędów, co poprawić na przyszły rok. Na pewno Konrad, który do nas dołączył w połowie sezonu, też nam dużo pomógł, ale nie chciałbym ujmować swoim mechanikom, którzy są ze mną praktycznie od początku, odkąd zacząłem jeździć, bo też jakby Konrad jest dla nas takim dopełnieniem. – twierdzi.
- Gala PGE Ekstraligi za nami! Do kogo powędrowały Szczakiele?
- Landshut Devils na dłużej z Włochem w składzie! Zawodnik zyskał zaufanie klubu
- Znamy pełną listę uczestników Turnieju o Łańcuch Herbowy! Na starcie wiele ciekawych nazwisk
- Stal Rzeszów wzmacnia sztab szkoleniowy! Nowy trener pomoże młodym zawodnikom
- Żużel. Spowodował tragedię, a teraz ma wrócić do ścigania?