Artiom Łaguta szokuje. Nawet u niego nie obyło się bez problemów
Autor: Krzysztof Choroszy
Artiom Łaguta szokuje. Nawet u niego nie obyło się bez problemów
W niedzielę odbył się pierwszy z finałów PGE Ekstraligi. Na Stadionie Olimpijskim Betard Sparta Wrocław zmierzyła się z aktualnym mistrzem i liderem po fazie zasadniczej Orlen Oil Motorem Lublin. „Koziołki” nie pozostawiły złudzeń wrocławskiej drużynie i wygrały wynikiem 47:43. Najlepszym ogniwem Sparty, mocno ciągnącym wynik zespołu był Artiom Łaguta. Jak się okazało, on również nie obył się bez problemów tego dnia.
Betard Sparta Wrocław była gorszą drużyną od Orlen Oil Motoru Lublin, co patrząc na punkty zawodników, było widoczne gołym okiem. Bardzo widoczna była niedyspozycja Bartłomieja Kowalskiego, który zdobył zaledwie jeden punkt. Taka postawa była spowodowana problemami sprzętowymi, z jakimi podczas meczu zmagał się 22-latek. Na innym biegunie był Łaguta. Rosjanin z polskim paszportem był liderem swojego zespołu, zdobywając 16 „oczek” z jednym bonusem. Jak się okazało, również on miał pewien problem ze sprzętem.
– Oczywiście, że można było coś więcej wyciągnąć. U Bartka coś dzisiaj z motorami było i podczas meczu nic nie mógł zrobić. Prędkości nie było w motorach. Ja też dzisiaj miałem problemy, ale my rozwiązaliśmy szybko ten problem po 11 biegu, bo wiedziałem, co się stało z motocyklem i od razu mówiłem, co jest, żeby po tym biegu cały zapłon wymienić, bo w tym roku naprawdę te zapłony wytrzymują niewiele – mówił po meczu Łaguta.
Wrocławianie od początku mieli problem z połapaniem się na własnym torze. Pierwsza seria była na korzyść „Koziołków”, które wyszły na 6 punktowe prowadzenie. Później Sparta odrobiła straty, ale znowu do głosu doszli goście, rozwiewając wszelkie wątpliwości. To Motor ewidentnie lepiej radził sobie na tym torze. Jak przyznał jednak Artiom Łaguta, dla niego nawierzchnia była przygotowana lepiej niż w starciu z ebut.pl Stalą Gorzów. Mistrz świata z 2021 roku nie miał jednak tak wielkich problemów z dopasowaniem, czego dowodzi jego dorobek punktowy.
– Wydaje mi się, że tor był zdecydowanie lepszy pod względem takim, że można było znaleźć parę dobrych ścieżek, żeby rozpędzić motocykl. Na początku, jak widać było po czasach, ten tor był szybszy. Szybciej można było jechać niż ze Stalą Gorzów – wspomniał.
Wrocławski klub żużlowy nie skończył jednak jeszcze sezonu PGE Ekstraligi. Spartę czeka rewanżowe spotkanie w Lublinie. Na wschód pojadą jednak z 4 punktową stratą w dwumeczu. Aby zdobyć mistrzostwo Polski, musieliby odrobić 6 punktów, co wydaje się wręcz niemożliwe na stadionie przy Alejach Zygmuntowskich, szczególnie po tym, jak Motor pojechał przeciwko KS Apatorowi Toruń w półfinale. Żółto-czerwoni nie zamierzają się jednak poddawać.
– Kto nie wierzy, ten nie ryzykuje. Zawsze trzeba wierzyć. Tak jak mówiłem, w play-offach wszystko wygramy. W play-offach wszystko wygraliśmy, a w finale przegraliśmy, także nowe kardy rozdane. Jest 15 biegów do przejechania. Zobaczymy. Może im nie będzie układał się mecz. W żużlu tak jest, jak każdy widział, jak wyglądał w Rybniku mecz. Jednego punktu zabrakło – opowiadał Artiom Łaguta.
W trakcie starcia z Orlen Oil Motorem Lublin z wrocławskimi kibicami pożegnał się Tai Woffinden. Brytyjczyk po sezonie odchodzi z wrocławskiego klubu, którego barwy reprezentował od 2012 roku. Przez wiele lat stał się żywą legendą drużyny. W ostatnich latach razem z trzykrotnym mistrzem świata we Wrocławiu startował Łaguta. Tak opowiadał najskuteczniejszy zawodnik PGE Ekstraligi, zapytany o wspomnienia związane z Brytyjczykiem.
– Szkoda, że Tai odchodzi, bo naprawdę miałem z nim kilka fajnych biegów. Takich, że on czekał na mnie, mówił, jak trzeba jechać. Mówił nawet, gdzie trzeba po biegu zamykać gaz, żeby poczekać i odjechać. Tak fajnie nam się układały biegi, bo naprawdę miałem zdecydowanie trudniejszy numer od niego, bo on miał 9, ja miałem zawsze 11. Wydaje mi się, że to jest na dzień dzisiejszy najtrudniejszy numer w PGE Ekstralidze. Bardzo dobrze Taia wspominam. Nawet jak jeździliśmy na gokartach i rowerach, także fajny kolega – przyznał Artiom Łaguta.
- Gala PGE Ekstraligi za nami! Do kogo powędrowały Szczakiele?
- Landshut Devils na dłużej z Włochem w składzie! Zawodnik zyskał zaufanie klubu
- Znamy pełną listę uczestników Turnieju o Łańcuch Herbowy! Na starcie wiele ciekawych nazwisk
- Stal Rzeszów wzmacnia sztab szkoleniowy! Nowy trener pomoże młodym zawodnikom
- Żużel. Spowodował tragedię, a teraz ma wrócić do ścigania?