Andrzej Lebiediew w piątek zadebiutował w barwach Unii Leszno „Fajnie było przywitać moich nowych kibiców”
Autor: Paweł Płóciniak
Andrzej Lebiediew w piątek zadebiutował w barwach Unii Leszno „Fajnie było przywitać moich nowych kibiców”
Nowy nabytek Fogo Unii Leszno podczas pierwszej rundy PGE Ekstraligi przeciwko Włókniarzowi Częstochowa zaliczył bardzo udany debiut. Łotysz stracił tylko cztery oczka, a po ostatnim biegu cieszył się ze zwycięstwa wraz z kibicami.
Andrzej Lebiediew w ubiegłym roku pomimo spadku Cellfast Wilków Krosno z najwyższej klasy rozgrywkowej pozostał w PGE Ekstralidze i w tym sezonie jeździ w barwach Fogo Unii Leszno. W pierwszym spotkaniu przeciwko Tauron Włókniarzowi Częstochowa bardzo dobrze zaprezentował się przed swoimi nowymi kibicami, wywalczając jedenaście punktów.
Po ostatnim wyścigu nowy nabytek leszczyńskiej Unii fetował pierwsze zwycięstwo w tym sezonie wraz z kibicami m.in. paląc gumę przy krawężniku. Jeszcze jeżdżąc w Krośnie, był jednym z ulubieńców tamtejszej publiczności i inaczej nie może być w Lesznie, chociaż oczywiście wszystko będzie zależeć od wyników na torze Andrzeja Lebiediewa.
„Oglądaj PGE Ekstraligę w CANAL+ online od 39zł/mies. przez 3 miesiące!”
– To mój debiut na domowym torze, fajnie było przywitać moich nowych kibiców. Mam nadzieję, że po dzisiejszym meczu zostało ich paru więcej w Lesznie. Dla was, dla kibiców jeździmy, jakby kibice nie przychodzili na te stadiony to, by w ogóle nie miało sensu jeżdżenia w żużel. Dla nich to robimy, to są nasi jakby główni sponsorzy, bo bez kibica to żadna rozrywka, bo tak możemy nazwać sport jak żużel. Żadna rozrywka by nie miała sensu, gdyby ludzie nie przychodzili tysiącami, także dziękuje bardzo za tak liczne przybycie. Czekamy na następny domowy mecz, żeby tych kibiców było coraz więcej. – powiedział Lebiediew
Fogo Unia Leszno triumfowała 47:43 nad Tauron Włókniarzem Częstochowa w pierwszej kolejce PGE Ekstraligi w tym sezonie. Lebiediew wraz z Kołodziejem poprowadzili Byki do zwycięstwa w tym spotkaniu. Z bardzo dobrej strony zaprezentował się także Damian Ratajczak. Natomiast poniżej oczekiwań pojechał były zawodnik Lwów Bartosz Smektała.
Przez większą część spotkania wszystko szło po myśli Leszczynian i nie zapowiadało się na nerwową końcówkę, jednak w wyścigu trzynastym oraz czternastym goście odrobili sześć oczek i przed ostatnim biegiem wszystko było możliwe. Wtedy doszło do upadku Mikkela Michelsena po kontakcie tuż po starcie z Andrzejem Lebiediewem, po którym Duńczyk został wykluczony.
– Ja byłem skoncentrowany. Przyznam szczerze, że powiedziałem chłopakom swoim mechanikom po czternastym biegu, że trochę podrzucili nam roboty na piętnasty. Naprawdę nie przejmowałem się czy będzie wykluczony, tylko byłem skoncentrowany na tym co miałem zrobić. Miałem wizję już na powtórkę, nawet jak Michelsen będzie jechał itd. Tak zrobiłem, udało się zatrzymać Madsena i dać Jankowi pojechać, ale niestety samemu nie udało się potem napędzić, dwa razy go zablokowałem, miałem już rozpędzić swoją maszynę i uciekać, ale nie odnalazłem się i strzelił mnie drugi raz w dzisiejszym dniu. – przyznał.
Dołącz do nas na Facebooku! – kliknij TUTAJ
- Wybrał Wybrzeże Gdańsk, bo oferta była najbardziej konkretna
- Texom Stal Rzeszów buduje zespół na awans. Kolejny kontrakt podpisany
- Żużel. Ostre słowa Witolda Skrzydlewskiego „Pana do sądu ku*wa podam, bo kłamie pan!”
- Sparta Wrocław z wieloma osiągnięciami na swoim koncie „To był dobry sezon dla nas”
- Żużel. Zawodnik Sparty Wrocław o krok od wygranej! Puchar MACEC w Świętochłowicach [RELACJA]