Żużel. Piękne obrazki w Toruniu. Sajfutdinow pomógł Lebiediewowi po upadku

Żużel. Piękne obrazki w Toruniu. Sajfutdinow pomógł Lebiediewowi po upadku
Pierwsze piątkowe spotkanie PGE Ekstraligi pomiędzy KS Apatorem Toruń a Fogo Unią Leszno należało do gospodarzy. Torunianie po wyrównanym początku spotkania zdominowali osłabionych brakiem Janusza Kołodzieja gości, w drugiej połowie zmagań. W wyścigu 12 strachu najedli się leszczyńscy kibice. Poważnie wyglądający upadek zaliczył bowiem Andrzej Lebiediew.
Łotysz w pierwszej odsłonie biegu numer 12 najlepiej wyszedł spod taśmy. Od razy przykleił się on do wewnętrznej części toru, jednak w pewnym momencie delikatnie najechał on tylnym kołem na betonowy krawężnik, co spowodowało utratę przyczepności. W wyniku tego pojechał on w poprzek toru i upadł. Wypadek mógł mieć jeszcze większe konsekwencje, ale na szczęście Lebiediewowi udało się skontrolować motocykl. Niepokojące było to, co stało się z jego lewą nogą, która mocno uderzyła o tor. Tak pierwsze odczucia po wypadku opisywał po meczu 29-latek.
– Teraz tak naprawdę jest w porządku. Pierwsze odczucie było takie niesympatyczne i trochę mi taki flashback był jeśli chodzi o Grudziądz, kiedy miałem takie złamanie nogi, tylko, że prawej i właśnie tak znieczuliłem się, że nie czułem tej nogi. Tak, że mi wciągnęło ją za motorem i pod bandę i tak wykręciło, i że powiedziałem sobie: Trochę spokój i muszę poczekać, żeby wróciło czucie do nogi, ale pierwszy moment był taki nieprzyjemny i miałem takie co do siebie, do swojego ciała, że coś złego się stało – mówił w wywiadzie na antenie Eleven Sports.
Moment upadku, a w szczególności to, co działo się po nim, mogło bardzo zaniepokoić sympatyków Unii Leszno. Łotysz mocno utykał, a na jego twarzy widać było grymas bólu. To mogło oznaczać, że doznał urazu nogi. Na szczęście skończyło się tylko na stłuczeniu, a sam Andrzej Lebiediew po meczu nie odczuwał skutków pechowego wypadku z wyścigu 12. W obrazku telewizyjnym mogliśmy zobaczyć jednak, że pierwsze chwile nie wyglądały za dobrze. Łotysz wyraźnie kulał po zejściu z „lawety” dla żużlowców, a do boksu odprowadził go jego piątkowy rywal z drużyny przeciwnej – Emil Sajfutdinow.
– Tak, jest okej. Jak powiedziałem, teraz nie odczuwam skutków tego upadku. W momencie było, że nie chciałem po prostu zaszkodzić tej nodze „w razie w”, ale okazało się na szczęście, że wszystko jest w porządku.
Przypomnijmy, że Fogo Unia Leszno w kolejnej kolejce PGE Ekstraligi zmierzy się z w bardzo ważnym spotkaniu przed własną publicznością. Na „Smoczyka” przyjedzie bowiem NovyHotel Falubaz Zielona Góra, który jest bezpośrednim rywalem leszczynian w walce o zapewnienie sobie utrzymania w najlepszej żużlowej lidze świata.


Dołącz do nas na Facebooku! – kliknij TUTAJ
- Znamy kadry na Speedway of Nations w Toruniu! Reprezentacja Polski zdobędzie pierwsze złoto?
- Stal Gorzów Wielkopolski: Przewodnik po klubie- wrzesień 2025
- Gdzie oglądać finał Speedway Grand Prix w Vojens?! Plan transmisji na najbliższe dni
- Spartę Wrocław zawiedli liderzy. Za mało punktów Kurtza, Łaguty i Janowskiego, fatalny Bewley
- Liga szwedzka. Vastervik i Smederna w finale! Kolejny komplet Lamberta