Żużel. Koniec samowolki w klubach! PZM zdecyduje, kto może robić transfery!
Spis treści
Nowy regulamin licencyjny PZM zmienia zasady gry w PGE Ekstralidze – kluby bez pieniędzy nie podpiszą zawodników
Polski Związek Motorowy postanowił skończyć z fikcją i bałaganem, który przez lata towarzyszył procesowi przyznawania licencji klubom żużlowym. Od teraz weryfikacja będzie o wiele surowsza. Zanim jakikolwiek klub podpisze kontrakt z zawodnikiem, musi najpierw udowodnić, że ma pieniądze na jego utrzymanie i spełnia wymogi infrastrukturalne.
Nowy Regulamin Licencyjny obejmie już proces przygotowań do sezonu 2026. Zmiana ma na celu uporządkowanie kalendarza i wymuszenie większej odpowiedzialności na działaczach. Dotąd bywało odwrotnie – kluby ogłaszały transfery, a dopiero później walczyły o licencję. Teraz kolejność będzie dokładnie odwrotna.
„Najpierw finanse, potem kontrakty”
Zgodnie z nowymi zasadami, do 20 października kluby PGE Ekstraligi i Metalkas 2. Ekstraligi muszą przesłać do Ekstraligi Żużlowej komplet dokumentów finansowych – bilanse, prognozy budżetowe i zestawienia zobowiązań. Dopiero po tej analizie PZM zdecyduje, czy dany klub jest gotowy, by w ogóle myśleć o składzie na nowy sezon.
Kluby, które wypadną słabo, otrzymają status „zagrożonego finansowo” – swoistą żółtą kartkę. To sygnał dla całego środowiska: zawodników, menedżerów i sponsorów, że w klubie są problemy.
Taki ośrodek nie będzie mógł kontraktować zawodników w pierwszym okienku transferowym (16–20 listopada). Dopiero po poprawie sytuacji finansowej i otrzymaniu pełnej licencji zyska prawo do transferów w okienku uzupełniającym (23–31 grudnia).
– Nie chcemy, aby przywilej budowania drużyn trafiał do dłużników. Kluby muszą pokazać, że mają środki i plan, zanim sięgną po nowych zawodników – mówi Ryszard Kowalski, wiceprezes Ekstraligi Żużlowej i członek Zespołu Licencyjnego PZM.
Zadłużeni mogą wypaść z ligi
Nowy regulamin przewiduje też twarde konsekwencje dla klubów z zaległościami wobec zawodników, pracowników czy kontrahentów. Brak spłaty zobowiązań do 31 października może oznaczać nie tylko blokadę transferów, ale nawet rekomendację negatywną w procesie licencyjnym.
W praktyce może to prowadzić do degradacji klubu do niższej klasy rozgrywkowej, jeśli PZM uzna, że ośrodek nie jest przygotowany finansowo lub infrastrukturalnie.
Kowalski podkreśla, że od teraz Ekstraliga Żużlowa będzie patrzeć „na całość finansów klubu, a nie tylko na wycinek”. To oznacza szczegółowy audyt sprawozdań, a nawet kontrolę finansów udziałowców i spółek powiązanych z klubem.
Żużel. Ile naprawdę kosztowało złoto Pres Toruń? Kwota zwala z nóg!
Daniel Kaczmarek walczy o powrót do sprawności. Kibice zebrali niemal 55 tysięcy złotych na leczenie
Koniec kreatywnej księgowości i obchodzenia przepisów
PZM jasno zapowiada koniec tzw. „falandyzacji przepisów”. Chodzi o praktykę, w której kluby podpisywały z zawodnikami dodatkowe umowy poprzez firmy zewnętrzne, by ukryć realne zobowiązania finansowe. Teraz takie porozumienia będą wliczane do długu klubu i uwzględniane przy wydawaniu licencji.
– Nie zgadzamy się na omijanie zasad. Wszystkie umowy dotyczące wypłat będą kontrolowane i wliczane do zobowiązań klubu. Jeśli zawodnik świadomie podpisze taką umowę, może nie zostać dopuszczony do startów w kolejnym sezonie – zapowiada Kowalski.
Infrastruktura pod lupą PZM
Nowy regulamin nie dotyczy tylko pieniędzy. Ważnym elementem stały się stadiony. Od teraz każdy klub będzie musiał dostarczyć dokument zgodny z „Wytycznymi do projektowania stadionów żużlowych”.
Jeśli obiekt nie spełnia wymogów, klub otrzyma status „zagrożonego infrastrukturalnie”. W takim przypadku PZM może zażądać od miasta – właściciela stadionu – przedstawienia planu modernizacji. Brak realnych działań może skończyć się cofnięciem licencji.
– W ostatnich latach mieliśmy wiele przypadków, gdzie obiekt nie nadawał się do rozgrywania meczów ligowych. Teraz chcemy to uszczelnić – dodaje Kowalski.
Nowy porządek i konkretne daty
Zmiany w procesie licencyjnym wprowadzają jasny harmonogram:
- do 20 października – zgłoszenie klubów do rozgrywek,
- do 31 października – promesa infrastrukturalna,
- do 10 listopada – decyzje o statusie klubów,
- 16–20 listopada – główne okienko transferowe,
- 29 listopada – złożenie sprawozdania finansowego,
- 14 grudnia – decyzje licencyjne,
- 23–31 grudnia – okienko uzupełniające.
To oznacza, że już za kilka tygodni poznamy listę klubów, które faktycznie spełniają wszystkie wymogi i mogą budować składy na sezon 2026.
Krok w stronę profesjonalizmu
Decyzja PZM to bez wątpienia największa rewolucja licencyjna od lat. Dla wielu klubów może być bolesna, ale konieczna. Przez lata żużel zmagał się z problemem fikcyjnych budżetów, opóźnień w płatnościach i stadionów, które ledwo spełniały podstawowe normy.
Nowe zasady sprawią, że zniknie iluzja „papierowych” milionów i budowania składów na kredyt. Kluby z solidnym zapleczem – jak Motor Lublin, Sparta Wrocław czy Apator Toruń – zyskają stabilność, a słabsze ośrodki zostaną zmuszone do realnej restrukturyzacji.
PZM idzie więc w kierunku europejskich standardów. Zanim klub wyda złotówkę na transfer, będzie musiał udowodnić, że ją posiada. I może właśnie tego polski żużel potrzebował od dawna.
Czy Twoim zdaniem PZM poszedł za daleko? A może to wreszcie porządek, jakiego potrzebował polski żużel? Daj znać w komentarzu!
- Żużel. Kolejny tytuł i fala krytyki? Bartosz Zmarzlik ma prostą odpowiedź!
- Żużel. Koniec samowolki w klubach! PZM zdecyduje, kto może robić transfery!
- Żużel. Ile naprawdę kosztowało złoto Pres Toruń? Kwota zwala z nóg!
- Daniel Kaczmarek walczy o powrót do sprawności. Kibice zebrali niemal 55 tysięcy złotych na leczenie
- Żużel. GKM Grudziądz szykuje wielki remont! Miasto wyłoży 6 milionów na stadion
Te kluby które mają kasę bo mają sponsorów na dłuższy czas i tak będą wcześniej kontraktować zawodników bo i tak będą pewni że wszystkie wymogi spełnią ,więc dwie prędkości i tak zostaną sytuację moze tylko zmienić ksm