Żużel. Kapitan Polonii Bydgoszcz podsumował gorzki remis. „Gryfy” muszą przeanalizować, co poszło nie tak!

Szymon Woźniak, kapitan Abramczyk Polonii Bydgoszcz, skomentował pierwszy mecz finałowy Metalkas 2. Ekstraligi. Bydgoszczanie muszą odnaleźć powód załamania po 10. biegu!
Z nieba do piekła. To stwierdzenie chyba najlepiej opisuje przebieg finałowego meczu Abramczyk Polonii Bydgoszcz. Bydgoszczanie od samego początku spotkania dyktowali zawodnikom Fogo Unii Leszno warunki. Przewaga „Gryfów” stała się bardzo pokaźna już po kilku biegach. Przed biegiem jedenastym wyniosła ona aż 14 punktów. Po przerwie sytuacja uległa zmianie. Leszczynianie przystąpili do odrabiania strat i w zawrotnym tempie zredukowali znaczną część prowadzenia gospodarz. Wygraną 5:1 w ostatnim biegu „Byki” zapewniły sobie remis przy Sportowej 2, co wydawało się być niemożliwe kilkanaście minut wcześniej. Po spotkaniu wywiadu udzielił kapitan Abramczyk Polonii Bydgoszcz, Szymon Woźniak, który jako jedyny w całej drużynie mógł pochwalić się dwucyfrowym rezultatem (10 punktów w 5 startach – 3, 3, 3, u, 1).
Początek spotkania był dla Woźniaka wymarzony. Wychowanek bydgoskiego klubu był dumny z postawy całego zespołu, mimo że ostatecznie wynik nie jest dla Polonii zbyt korzystny. „Po próbie toru wyciągnęliśmy z teamem i z drużyną dobre wnioski. Te pierwsze, można powiedzieć, dwie trzecie tego spotkania należały do nas i z tego się bardzo cieszę i muszę tutaj powiedzieć, że jak oglądałem dzisiaj naszą drużynę, ten mecz i postawę zawodników Abramczyk Polonii Bydgoszcz, to muszę powiedzieć, że jestem niebywale dumny z tej drużyny. Chciałbym tyle powiedzieć. Te dziesięć biegów, które pojechaliśmy, to był w naszym wykonaniu taki finał, o jakim marzyłem i każdy chłopak z naszej drużyny zasługuje na uznanie”
Żużel. Bez niespodzianki na Golęcinie! PSŻ Poznań zdominował beniaminka
„Każdy zostawił na torze to, co powinien zostawić, czyli serce i jestem bardzo dumny z tego jako kapitan. W takim finale właśnie chciałem wziąć udział. Po dziesiątym wyścigu coś niedobrego się wydarzyło, bardzo nagle. Musimy wyciągnąć wnioski, co to takiego było, ale zdecydowanie ta najważniejsza faza tego meczu nie poszła po naszej myśli, ale każdy z nas, każdy zawodnik tutaj zostawił na torze wszystko, co miał i o to chodziło” – powiedział ze wzruszeniem w głosie na antenie Canal+ Sport 5.
Szymon Woźniak zaprzeczył stwierdzeniu jakoby przyczyną nagłej niemocy bydgoszczan był stres. W trakcie transmisji komentatorzy wspomnieli, że po biegu dziesiątym na tor zostało wylane dużo wody, ale kapitan Polonii nie poruszył tego tematu w swojej wypowiedzi po meczu.
„Nie, to nie była nerwowość. W takich meczach nerwowości się nie czuje. Tutaj do wyścigu wyjeżdża się pod taśmę w całkowicie innej rzeczywistości. Jest to trudne do opisania, ale w takich meczach już się nie czuje stresu. To już są odruchy. Tu już się jedzie na tak zwanym »autopilocie« i tak naprawdę nie wszystko, co się na tym torze dzieje, zależy od nas. Tak naprawdę, na takie mecze pracuje się cały sezon, a w dzień meczu po prostu przyjeżdża się zobaczyć, co się wydarzy” – stwierdził
Polonię czeka teraz sporo pracy przed rewanżem. Na początek ekipa z miasta nad Brdą musi jednak dojść do tego, co stało się w końcówce. Woźniaka w remisie cieszy przynajmniej to, że w Lesznie podopieczni Tomasza Bajerskiego nie będą musieli kalkulować tego, ile punktów muszą zdobyć, aby wygrać dwumecz. „Na pewno bardzo dużo pracy [nas czeka]. Musimy przede wszystkim wyciągnąć wnioski z dzisiejszego spotkania – co tutaj się stało w tej końcówce, bo to będzie klucz i jak zamkniemy temat dzisiejszego spotkania, to weźmiemy się za przygotowanie do rewanżu. Ujechaliśmy dzisiaj remis. Może to dużo, może to mało. Ja się cieszę, że musimy pojechać do Leszna wygrać. Nieważne co się wydarzy”
„Jeżeli wygramy w Lesznie, spełnimy nasze sportowo marzenie i nie musimy tutaj niczego liczyć, niczego kalkulować, niczego odrabiać. Po prostu musimy pojechać do Leszna, wygrać, zrobić na torze to samo, co robiliśmy dzisiaj, zregenerować się przez ten tydzień, zostawić tyle samo serducha, co dzisiaj i wtedy będzie ciekawie” – skomentował.
Pres Toruń w finale PGE Ekstraligi! Koncert Dudka we Wrocławiu [Relacja]
W dwunastym biegu 32-latek zaliczył groźny upadek na ostatnim łuku. Tylne koło motocykla Szymona Woźniaka zahaczyło o bandę, przez co stracił panowanie i upadł na tor już na prostej. Na szczęście kapitan Polonii wstał z toru o własnych siłach i nie odniósł większych obrażeń. „Teraz jeszcze mogę mieć nierzetelne informacje od swojego organizmu, bo, wiadomo, adrenalina jeszcze trzyma. Na pewno mam zbitą prawą kostkę, bo to już czułem po samym upadku. Myślałem, że będzie gorzej, ale z biegiem czasu troszeczkę ta kostka odpuściła, ale na pewno jutro będzie bolało, ale jestem cały i z tego się cieszę”
Priorytetem dla Woźniaka jest teraz dobro drużyny. Ból kapitan Polonii usuwa na drugi plan. „Na razie nie zdążyłem się nad tym zastanowić. Zobaczymy. Na pewno przydałyby się jakieś rehabilitacje, ale to nie czas teraz roztkliwiać się nad swoim stanem zdrowia. Trzeba teraz zagryźć zęby, choćby nie wiem co i dać z siebie za tydzień wszystko, także na tym się teraz będę skupiał, a nie na tym, czy mnie coś boli czy nie” – przyznał.
Na koniec Szymon Woźniak dodał, że jak na razie celem Polonii jest wygrana w finale, więc nie bierze on teraz pod uwagę jazdy w barażu. „Nikt w tej chwili nie myśli w Bydgoszczy o barażach, w przeciwieństwie do redaktorów” – powiedział na koniec.
Czy Abramczyk Polonia Bydgoszcz jest w stanie wygrać z Unią Leszno na jej domowym torze?
Zachęcamy do podzielenia się swoim zdaniem na ten temat w sekcji komentarzy!



- Stal Gorzów Wielkopolski: Przewodnik po klubie- wrzesień 2025
- Gdzie oglądać finał Speedway Grand Prix w Vojens?! Plan transmisji na najbliższe dni
- Spartę Wrocław zawiedli liderzy. Za mało punktów Kurtza, Łaguty i Janowskiego, fatalny Bewley
- Liga szwedzka. Vastervik i Smederna w finale! Kolejny komplet Lamberta
- Moonfin Malesa Ostrów ogłasza kolejny transfer! Jest następny powrót do klubu w tym okienku