Żużel. Dlaczego Jasiński podpisał kontrakt warszawski? „Nie znalazłem żadnej korzystnej oferty”

Żużel. Dlaczego Jasiński podpisał kontrakt warszawski? „Nie znalazłem żadnej korzystnej oferty”
Karuzela transferowa już się zakończyła, ale tak jak co roku, wzbudziła bardzo duże emocje. Nie jest to jednak koniec możliwych transferów, ponieważ kilku zawodników zdecydowało się na podpisanie kontraktów warszawskich. Co to oznacza? Kontrakty warszawskie to umowy, które nie gwarantują zawodnikowi płacy, oraz miejsca w składzie. Pozwalają jednak zachować licencję, oraz szukać sobie nowego klubu w trakcie trwania sezonu. Na taki ruch zdecydował się wychowanek Stali Gorzów, Wiktor Jasiński:
„Propozycje i jakieś zapytania może i były, ale powiem szczerze, że nie było wśród nich żadnej sensownej i konkretnej propozycji, która byłaby korzystna dla mnie. Rozważałem jazdę w Krajowej Lidze Żużlowej, ale nie znalazłem żadnej korzystnej oferty, więc zdecydowałem, że nie ma sensu tego robić na siłę i podpisywać, żeby później żałować. Dlatego postanowiłem podpisać kontrakt warszawski z klubem, którego jestem wychowankiem.” Powiedział Jasiński w rozmowie z Tygodnikiem Żużlowym.
Poprzedni sezon był dla zawodnika bardzo trudny. Po raz pierwszy w swojej karierze nie startował on w Gorzowie, a zamiast tego przeniósł się do Arged Malesy Ostrów Wielkopolski. Było to o tyle istotne, że sezon 2024 to ostatni, który Jasiński spędził w roli zawodnika U24. Doskonale wiedział, że musi się odbudować, aby wzmocnić swoją markę, która pozwoliłaby mu na znalezienie klubu jako zwykły Polski senior:
„Sezon w Ostrowie nie był dla mnie udany. Przyszedłem do klubu w jasnym celu, żeby się odbudować, a ten rok nie pomógł mi w żadnym stopniu w jakiejkolwiek odbudowie. A wręcz przeciwnie. Czuję się troszeczkę, jakbym wrócił do punktu wyjścia. Ciężko mi było się odnaleźć w niektórych meczach i na niektórych torach. Fajna była sprawa, że nie było jakiegoś castingu do składu i kogoś, kto mnie gonił, żeby mnie wygryźć z tego składu.
– Byłem podstawowym zawodnikiem U24, miałem pewną pozycję i spokojnie mogłem pracować, ale nie przełożyło się to na lepsze wyniki. Nie wszystko wychodziło tak, jak byśmy chcieli z różnych przyczyn. Starałem się mocno, ale nie do końca się udało. Włożyłem masę pracy, ale niestety trzeba to przełknąć i zacząć od nowa.” Powiedział wychowanek Stali.
Szansa na to, że po zawodnika zgłosi się któryś z klubów Metalkas 2 Ekstraligi jest jednak niewielka. Dużo bardziej realnie, brzmi za to jazda w najniższej klasie rozgrywkowej, czyli Krajowej Lidze Żużlowej. Oczywiście wiąże się to też z dużo mniejszymi zarobkami, ponieważ stawki w KLŻ są bardzo niskie, w porównaniu do tych z wyższych lig. Czy sam zawodnik myśli o tym, żeby zejść na najniższy szczebel?
„Mam tego pełną świadomość. Oczywiście jak najbardziej się z tym liczę. Myślę, że realnie stać mnie jeszcze na ściganie w Metalkas 2 Ekstralidze, ale po tym ostatnim sezonie, będę musiał to udowodnić. W podobnej sytuacji jak ja jest więcej zawodników, bo z tego co wiem, w Gorzowie kontrakt warszawski podpisał też Mateusz Tonder, a kilku innych zawodników związało się z innymi zespołami.
– Ja przynajmniej nie chce dokładać do tego sportu, bo jeśli miałbym znaleźć taki klub, żeby tylko za wszelką cenę coś podpisać i współfinansować klub z własnych środków, to mija się to z celem. Wiadomo, jak wyglądają finanse w Krajowej Lidze Żużlowej, nie oczekuję absolutnie żadnych cudów, ale nie chciałbym po prostu do tego wszystkiego dokładać, czy się zapożyczać. Wtedy wolę pojeździć sobie za darmo na motocrossie i tego będę się trzymał. Mówię to szczerze, uczciwie i prosto z serca.” Zakończył żużlowiec.



- Unia Leszno dokonała niemożliwego! Trener skomentował spektakularny powrót [Wideo]
- Żużel. Gwiazdy przyjadą do Ostrowa! Ujawniono pierwsze nazwiska na liście
- DMPJ. Wilki Krosno najlepsze w Lublinie! Świetny występ Pawełczaka
- Tauron SEC w Pardubicach. Znamy listę startową ostatniej rundy
- Polonia Bydgoszcz nie wytrzymała ciśnienia „Nie da się ukryć, że zaczęło się robić nerwowo”