Stal Gorzów jechała składem, na który ich nie stać i biła się o medale. To jest mocno nie fair wobec Unii i innych klubów

Stal Gorzów na krawędzi bankructwa. Sukcesy na kredyt prowadzą klub do upadku
Sytuacja finansowa klubu żużlowego Stal Gorzów od jakiegoś czasu wzbudza ogromne kontrowersje w środowisku żużlowym. Ostatnie informacje na temat wielomilionowych długów klubu i jego trudności w utrzymaniu płynności finansowej wywołały lawinę komentarzy, zarówno w mediach, jak i wśród kibiców. Wielu z nich zauważa, że Gorzów przez lata „jechał” na składzie, który był daleko poza jego realnymi możliwościami finansowymi, co było niesprawiedliwe wobec innych drużyn.
Spis treści
Sukcesy na kredyt?
Nie da się ukryć, że Stal Gorzów w ostatnich latach osiągała niemałe sukcesy sportowe, zdobywając medale i rywalizując na najwyższym poziomie. Jednak, jak się okazuje, te sukcesy nie były wynikiem stabilnego planowania finansowego, ale raczej rolowania długów i zaciągania kolejnych zobowiązań. Klub przez lata podpisywał kontrakty z czołowymi zawodnikami, oferując im sowite wynagrodzenia, mimo że brakowało realnych środków na ich wypłatę. To sytuacja, w której zawodnicy byli kuszeni wysokimi kontraktami, mimo że klub od lat miał problemy finansowe.
W kontekście finansowym wygląda to tak, jakby Stal Gorzów prowadziła ryzykowną grę, licząc na to, że uda się zawsze „jakoś” utrzymać na powierzchni. Kredyty i pożyczki były podstawą funkcjonowania klubu, a zadłużenie rosło, podczas gdy klub starał się utrzymać skład na najwyższym poziomie sportowym.
Dlaczego inni nie szli tą drogą?
To, co budzi sprzeciw wielu kibiców i działaczy z innych klubów, to fakt, że inne drużyny, takie jak Unia Leszno, budowały swoje składy w oparciu o realne możliwości finansowe. W trudnych chwilach nie wydawały milionów na kontrakty, na które ich nie było stać, a zamiast tego inwestowały w rozwój i stabilność. Gorzów, natomiast, inwestował w gwiazdy żużla, oferując im kontrakty na poziomie, który obecnie wydaje się być ponad ich realnymi możliwościami.
Działacze i kibice innych klubów słusznie podkreślają, że takie działanie jest niesprawiedliwe. Jak można rywalizować na równi z drużyną, która sztucznie pompuje swój skład, nie mając na to pokrycia finansowego? Właśnie to sprawia, że sprawa Stali Gorzów wywołuje tak ogromne emocje. Wielu uważa, że gdyby klub dostosował swoje wydatki do realnych możliwości, nie byłby dziś w sytuacji, w której grozi mu upadłość.
Patologiczna praktyka?
Obserwatorzy zwracają uwagę, że sytuacja Gorzowa to nie odosobniony przypadek. W polskim żużlu od lat można zaobserwować pewne patologiczne praktyki, które polegają na podpisywaniu umów sponsorskich, które są przesuwane w czasie, a zawodnicy czekają na zaległe wynagrodzenia przez długie miesiące. W przypadku Gorzowa sytuacja stała się już jednak nie do wytrzymania – dług klubu urósł do gigantycznych rozmiarów, a niektórzy zawodnicy wciąż czekają na swoje pieniądze.
Jednym z najczęściej poruszanych tematów w tym kontekście jest pytanie, dlaczego władze Speedway Ekstraligi przymykały oko na taką sytuację? Klub, mimo narastającego zadłużenia, przez lata przechodził proces licencyjny, co budzi podejrzenia o zbyt łagodne traktowanie Gorzowa przez władze żużlowe. Być może sukcesy sportowe klubu i jego znaczenie dla polskiego żużla sprawiały, że patrzono na to przez palce, jednak dzisiaj widać, że takie podejście doprowadziło do katastrofy.
Co dalej?
Obecnie sytuacja Stali Gorzów jest wyjątkowo trudna. Klub musi spłacić swoje zobowiązania, by otrzymać licencję na sezon 2025, a zadłużenie sięga wielu milionów złotych. Choć w mediach pojawiają się informacje o możliwej pomocy ze strony miasta, to nie zmienia to faktu, że klub musi na nowo zbudować swoją strategię finansową.
Zastanawia fakt, dlaczego klub nie zdecydował się na ruchy oszczędnościowe wcześniej. Wielu kibiców sugeruje, że można było już wcześniej sprzedać niektórych zawodników lub wypożyczyć ich do innych klubów, co pozwoliłoby na załatanie dziury budżetowej. Mimo wszystko, Gorzów postawił na utrzymanie mocnego składu, licząc, że uda się jeszcze wyjść na prostą.
Nauczka dla innych?
Upadek Stali Gorzów, jeśli do niego dojdzie, może być potężnym sygnałem ostrzegawczym dla innych klubów. Nie można budować sukcesu sportowego na kredytach i zadłużeniu, bo w pewnym momencie długi zaczynają przytłaczać klub, a spirala zadłużenia prowadzi do nieuchronnej katastrofy. Jeśli Gorzów nie upora się ze swoimi problemami finansowymi, to nie tylko straci miejsce w Ekstralidze, ale też zostawi ważną lekcję dla innych drużyn: lepiej szyć skład na miarę swoich możliwości, niż ryzykować przyszłość klubu dla chwilowych sukcesów.
Sytuacja Stali Gorzów to przykład tego, jak nieodpowiedzialne zarządzanie finansami może zrujnować klub. Wielkie ambicje sportowe, wspierane przez sztucznie pompowane budżety, nie mogą trwać wiecznie. Klub musi teraz stawić czoła konsekwencjom swoich decyzji, a jego upadek, jeśli do niego dojdzie, będzie poważnym ciosem nie tylko dla kibiców, ale i dla całej polskiej Ekstraligi.

- DMPJ. Wilki Krosno najlepsze w Lublinie! Świetny występ Pawełczaka
- Tauron SEC w Pardubicach. Znamy listę startową ostatniej rundy
- Polonia Bydgoszcz nie wytrzymała ciśnienia „Nie da się ukryć, że zaczęło się robić nerwowo”
- Znamy listę startową Speedway Grand Prix 4, czyli mistrzostw świata przyszłych gwiazd żużla. Nie ma na niej Polaków
- Znamy kadry na Speedway of Nations w Toruniu! Reprezentacja Polski zdobędzie pierwsze złoto?
best_speedway pudełek rozkręca, jeszcze nic nie wiadomo, nie ma żadnych oficjalnych informacji, ale pudełek best_speedway wie wszystko, bo był u wróżki, tandeciarski portal i nie chodzi tu tylko o stał ale także inne pseudo wypociny informacje, my wiemy wszystko i juź,. Żałosny różowy portali.