Stal Gorzów boleśnie przegrywa w Lesznie „Dostajemy zimny prysznic przed play-offami”
Autor: Krzysztof Choroszy
Stal Gorzów boleśnie przegrywa w Lesznie „Dostajemy zimny prysznic przed play-offami”
Niedziela przyniosła nam ostatnie mecze w rundzie zasadniczej PGE Ekstraligi. W ostatnim Fogo Unia Leszno mierzyła się z ebut.pl Stalą Gorzów. Leszczynianie mimo pewnego spadku nie położyli się przed rywalem i pokonali żółto-niebieskich, doprowadzając również do remisu w dwumeczu. Po meczu na temat samego spotkania, a także nadchodzących faz wypowiedział się Szymon Woźniak.
W tym meczu miały ważyć się losy utrzymania w PGE Ekstralidze. Leszczynianie musieli spoglądać jednak na wcześniejsze spotkania w Grudziądzu i w Zielonej Górze. Po drugim z nich było jasne, że to Fogo Unia Leszno pożegna się z najlepszą żużlową ligą świata. Gospodarze chcieli pożegnać się w stylu, co na pewno im się udało. Goście patrzyli przede wszystkim na siebie, ale nie byli w stanie połapać się na leszczyńskim torze, o czym mówił Woźniak.
– My dzisiaj raczej byliśmy skupieni na sobie. Wiadomo, że drużyna z Leszna obserwowała z uwagą pozostałe mecze. My raczej przyjechaliśmy tutaj skupieni na sobie i chcieliśmy pojechać przed rozpoczynającą się rundą play-off dobre spotkanie. Niestety kompletnie ten mecz nie poukładał się po naszej myśli. Błądziliśmy całą drużyną. Nikomu tak naprawdę nie udało się znaleźć czegoś, czym mógłby się z resztą drużyny podzielić – tłumaczył na antenie Canal+ Sport Szymon Woźniak.
Początek należał do ebut.pl Stal Gorzów. Po pierwszych czterech biegach goście prowadzili bowiem sześcioma punktami. Później do głosu doszli jednak gospodarze, którzy doprowadzili do remisu, a potem powiększali tylko swoją przewagę. Ostatecznie wyśrubowali oni wynik na 53:37. Szczególnie w drugiej połowie meczu Stal była wyraźnie gorsza od przeciwników, a tak postawę gorzowian w pomeczowej mix-zone komentował Woźniak.
– Dostajemy dzisiaj zimny prysznic przed play-offami, ale nie pierwszy, nie ostatni raz. Tak wygląda obecnie żużel, że wyniki są czasami zupełnie odmienne aniżeli można było się spodziewać. Musimy po prostu ciężko pracować dalej i solidnie potrenować, zastanowić się, co dzisiaj poszło nie tak, żeby następnym razem tych błędów nie popełniać – przyznał.
Przed meczem gorzowianie nie wiedzieli jeszcze, z kim pojadą w ćwierćfinałach. W zależności od wyniku mogli oni awansować na drugą pozycję i jechać z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz lub pozostać na trzecim miejscu, co oznaczało pojedynek z KS Apatorem Toruń. Ostatecznie przez brak bonusa nie wyprzedzili oni drugich wrocławian i pojadą z „Aniołami”. Przedmeczowych kalkulacji, z kim woleliby pojechać w decydującej fazie, jednak nie było.
– Raczej w naszej drużynie nie ma tego typu rozmów. Raczej jesteśmy drużyną, która koncentruje się na sobie i drużyną, która mierzy wysoko w tym roku. Wiadomo, że dzisiaj nie wyglądało to dobrze, ale jesteśmy drużyną, która mierzy wysoko, a jak się mierzy wysoko, to raczej nie zwraca się uwagi na rywali, z którymi po kolei się jedzie, ponieważ jeśli się chce coś w tym roku osiągnąć, to trzeba wygrywać z każdym – tłumaczył w pomeczowej mix-zone Woźniak.
Teraz czeka nas przerwa od rozgrywek PGE Ekstraligi. Pierwsze ćwierćfinały zostaną rozegrane w piątek 23 sierpnia i w niedzielę 25 sierpnia. Gorzowianie mają więc czas na to, aby jak najlepiej przygotować się do dwumeczu z KS Apatorem Toruń.
Dołącz do nas na Facebooku! – kliknij TUTAJ
- „Wiara była dzisiaj w nas” – Motor Lublin odrobił stratę do Apatora
- Emil Sajfutdinow z szokującym wyznaniem po meczu w Lublinie! „Chciałem zakończyć sezon”
- Kwalifikacje w Vojens. Robert Lambert najlepszy, Zmarzlik w czołówce
- Klasyfikacja Speedway Grand Prix. Zmarzlik na autostradzie do piątego mistrzostwa. Medale już rozdane?
- Jakub Miśkowiak wcale nie musi zostać. Stal zastanawia się, czy jest wart pieniędzy