Rybnik żyje żużlem mimo pandemii
Rybnik żyje żużlem mimo pandemii
Mimo, że w całej Polsce ciągle mówi się o tym, że Śląsk jest ogniskiem epidemii i że trzeba się trzymać z dala od kopalni, bo przecież każdy górnik może być zarażony. W Rybniku nikt się nie przejmuje, wszyscy tęsknią za żużlem i marzą o wejściu na stadion przy ulicy Gliwickiej.
Większość Polaków uważa obecnie, że sytuacja na Górnym Śląsku jest dramatyczna, nic bardziej mylnego, liczby podawane w Internecie, w kwestii ilości zarażonych są sztucznie pompowane tym, że właśnie na Śląsku zrobiono najwięcej testów na obecność COVID-19. W mieście jedynego śląskiego klubu- ROW-u Rybnik, życie toczy się normalnie, większość osób chodzi do pracy jak gdyby nigdy nic, ludzie wychodzą do parków, lasów i na rowery. Wyjątkiem jest tylko niewielka liczba mieszkańców, która znajduje się obecnie na kwarantannie, ale nie ukrywajmy, że zdecydowana większość z nich koronawirusa przechodzi bezobjawowo. Różnicą, którą łatwo zauważyć każdej osobie, która miała w życiu styczność z żużlem, jest to, że miasto tęskni za czarnym sportem. Mieszkańcy chodzą po ulicach w ubraniach miejscowego klubu, wszyscy rozmawiają już o pierwszych meczach ligowych. Na grupach, w serwisie Facebook fani od kilku tygodni pytają czy ktoś nie sprzeda im karnetu, mimo tego, że wtedy jeszcze nie było wiadomo czy mecze odbędą się z udziałem publiczności. A gdy prezes poprosił, by nie zwracano karnetów rybniczanie nawet chwilę się nie zastanawiali. Większość kibiców zachowało swoje karnety, aby wspierać klub.
Zainteresowanie żużlem w Rybniku ostatnio wzrosło jeszcze bardziej po tym jak polski rząd ogłosił, że kibice przy ostrym reżimie sanitarnym i w ograniczonej ilości będą mogli wejść na stadiony, do tego szansa na wypożyczenie Jarosława Hampela. Rybniczanie również nie mają raczej powodów by bać się o finanse klubu, po tym jak prezydent miasta powiedział że ROW dostanie pieniądze od miasta, w kwocie zapowiadanej przed początkiem epidemii. Mimo, że w obecnej sytuacji kibice nie są wpuszczani na treningi, to w mieście górniczym i tak znaleziono sposób. Na Facebooku, na fanpage-u rekinów znalazł się krótki filmik, na którym widać fragment treningu nagrany z górki koło stadionu. Kibice wchodzą tam z nadzieją że zobaczą chociaż przez chwilę motory żużlowe i przez moment usłyszą ich ryk. Można ten klub lubić lub nienawidzić, ale kibicom trzeba przyznać, że wraz z całym miastem żyją żużlem.
- Żużel. Przemysław Pawlicki bezbłędny w Kalifornii! Pokonał Łagutę i Janowskiego
- Żużel. Prezes Włókniarz Częstochowa z dużą szczerością! Nie obiecuje cudów
- Żużel. Patryk Dudek zaskakuje szczerością! „Być dobrym człowiekiem – to ważniejsze niż medale”
- Żużel. Włókniarz Częstochowa zatrzymuje Duńczyka! Zostaje mimo plotek o odejściu
- Żużel. Miał być gwiazdą turnieju w USA! Poważny upadek i operacja za oceanem!