Piotr Pawlicki ze słabym początkiem w Częstochowie „Na razie pełny spokój”

Autor: Krzysztof Choroszy
Piotr Pawlicki ze słabym początkiem w Częstochowie „Na razie pełny spokój”
W środę kolejne polskie drużyny zaliczyły pierwsze mecze towarzyskie w tym sezonie żużlowym. Krono-Plast Włókniarz Częstochowa na swoim domowym owalu zmierzył się z Betard Spartą Wrocław. Obie ekipy do tego meczu przystąpiły w najlepszych możliwych zestawieniach, a lepsi w rywalizacji okazali się być wrocławianie. Tak sprawdzian z mocnym rywalem opisywał trener częstochowian Mariusz Staszewski.
Od początku w środowe spotkanie lepiej weszli wrocławianie, którzy od pierwszej serii prowadzili i nie dali sobie wyrwać ostatecznego zwycięstwa drużynie gospodarzy. W meczach towarzyskich wynik nie gra jednak głównej roli, gdyż mają one na celu pomoc w jak najlepszym przygotowaniu zawodników do trudu sezonu. Tak o dyspozycji swojej ekipy wypowiadał się trener Włókniarza Częstochowa.
– Myślę, że widać, kto już ma poukładane klocki, a kto jeszcze błądzi. To są główne zadania sparingów, bo trening treningiem, ale zawody jak sparingi, czy turnieje takie jak memoriał to są najlepsze testy dla zawodników i silników, więc dużo pracy jeszcze przed nami. Na szczęście tej jazdy jeszcze mamy trochę i tego czasu, żeby każdy znalazł to, czego szuka – mówił Staszewski na łamach mediów klubowych.
Pewna wygrana Sparty Wrocław w sparingu z Włókniarzem Częstochowa
Żużel. Pod taką nazwą wystartuje zespół z Torunia! Są zmiany
Zawodnikiem, który nie radził sobie najlepiej na częstochowskim owalu, był Piotr Pawlicki. Nowy nabytek ekipy spod Jasnej Góry w pięciu wyścigach zdobył 2 punkty. W trzecim starcie nie ukończył on biegu, a na sam koniec zanotował taśmę. Nie był to najlepszy początek startów dla Włókniarza, lecz Mariusz Staszewski jest spokojny o swojego podopiecznego i upatruje problemu w ustawieniach sprzętowych.
– Myślę, że to jest problem bardziej ustawień sprzętowych, bo widać, że Piotr zainwestował i jest pozytywnie nastawiony do sezonu, Aczkolwiek pomyłka w pierwszym biegu, później upadek i to tak wybija z rytmu. Na końcu widać było, że chciał mocno i strzelił w taśmę, ale na razie pełny spokój. Jest dużo jazdy i czas, żeby to wszystko poukładać – przyznał szkoleniowiec Lwów.
Krono-Plast Włókniarz Częstochowa w przerwie międzysezonowej sięgnął jeszcze po swojego wychowanka Mateusza Świdnickiego. W ostatnich dwóch latach jego kariera nie poszła w takim kierunku, w jakim on sam chciałby, żeby poszła. W Częstochowie miał otrzymać szansę w U24 Ekstralidze. Nowy szkoleniowiec Lwów ma dać Świdnickiemu pojechać w jednym ze sparingów, a jego przyszłość w zespole zależy od postawy samego zawodnika.
– Miejsc w składzie jest tyle, ile jest, więc nie było miejsca. Tych sparingów jeszcze trochę jest. Mateusz na pewno się pojawi, na pewno się pojawi na sobotnim Memoriale, także też będzie miał szansę się pokazać, a jaki jest pomysł? To już wszystko od Mateusza zależy – zaznaczył.
Krono-Plast Włókniarz Częstochowa już dzisiaj odbędzie rewanż z Betard Spartą Wrocław. O godzinie 14:00 na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu obie ekipy zmierzą się w ramach drugiego meczu towarzyskiego. Później podopiecznych Mariusza Staszewskiego czekają jeszcze starcia z Abramczyk Polonią Bydgoszcz i Cellfast Wilkami Krosno.



- Żużel. Antoni Kawczyński o wsparciu Lamberta „Zdziwiłem się, że jestem przed Robertem”
- Żużel. Znana długość przerwy lidera Unii Leszno! Australijczyk przeszedł operację
- Liga angielska. Witches uciekają Lwom w końcówce! Ipswich wywozi wygraną z gorącego terenu
- Żużel. Czy Włókniarzowi grozi spadek? Niekorzystne statystyki dla częstochowian
- Żużel. Szymon Woźniak zachwycony powrotem do Polonii Bydgoszcz