Piotr Pawlicki o pogodzie we Wrocławiu, Indywidualnych Mistrzostwach Polski i chęci awansu do Grand Prix

Piotr Pawlicki o pogodzie we Wrocławiu, Indywidualnych Mistrzostwach Polski i chęci awansu do Grand Prix
W poprzedni piątek miało miejsce spotkanie pomiędzy Betard Spartą Wrocław a ZOOleszcz GKMem Grudziądz, które wygrali gospodarze 31:23. Zostało ono jednak przerwane przez ulewę, która pojawiła się nad Stadionem Olimpijskim. Po meczu rozmawiał z nami Piotr Pawlicki.
Na cztery godziny przed meczem nad Wrocławiem przeszło urwanie chmury. Gospodarze jednak byli na to przygotowani i na starcie pojawiła się plandeka. Spotkanie rozpoczęło się już w słonecznej aurze, która szybko zmieniła się w kolejną ulewę. Mecz najpierw wstrzymano, by parę minut później go zakończyć. Z pewnością nie był to scenariusz, który zakładały obie drużyny.
– Nastawiamy się na to, by jechać pięć biegów lub cztery. […] Niestety dzisiaj odjechałem tylko dwa. Mecz zaliczony, wygrany, punkty na koncie drużyny są, ale przy indywidualnych zdobyczach tych punktów jakby nie było aż tyle, co by się chciało. Pogoda pokrzyżowała dzisiaj plany meczowe, szykujemy się do następnych zawodów. – powiedział popularny Piter.
– Jak na razie to chyba raz mieliśmy tor przygotowany bez żadnej plandeki, gdzie mogliśmy tak naprawdę my przygotować tor pod nasze ustawienia i to co zazwyczaj mamy na treningach. Pogoda w tym roku ogólnie jest jakaś dziwna i tu we Wrocławiu sprawia nam duże psikusy, więc mam nadzieję, że jak przyjdzie do tej najważniejszej fazy sezony, czyli fazy Play-off, zlituje się trochę nad nami i będziemy mogli tor przygotować i jechać na takim, na jakim jeździmy i jaki byśmy chcieli mieć – skwitował Piotr Pawlicki.
W czwartek odbyła się pierwsza runda Indywidualnych Mistrzostw Polski w Rzeszowie. Przypomnijmy, że zmieniła się formuła tego turnieju, która obejmuje trzy etapy, każdy w innym mieście. Piotr Pawlicki zajął w niej trzecie miejsce. Zawodnik Betard Sparty przez cztery okrążenia zajmował jednak pozycję wyżej, jednak tuż przed samą metą wyprzedził go kolega z drużyny – Maciej Janowski. Jak sam przyznał, notuje formę zwyżkową w porównaniu do ubiegłych lat, aczkolwiek podkreśla niedosyt odnośnie pierwszej rundy i swojej pewności podczas niej. Jest jednak zadowolony ze swojej dyspozycji.
Pawlicki awansował także do finałowego Grand Prix Challenge. 19 sierpnia bieżącego roku w Gislaved powalczy on o powrót do cyklu Indywidualnych Mistrzostw Świata. Polak był członkiem tego ikonicznego turnieju w latach 2016 i 2017. Czy myśli, że jest w stanie zapewnić sobie awans na przyszłoroczną edycję?
– Myślę, że jakbyś zapytała każdego startującego tutaj zawodnika, to wszyscy mają ochotę tam jeździć i chcieliby się tam znaleźć. Tak samo wygląda to u mnie. – zakończył Piotr Pawlicki.
MAGAZYN ŻUŻLOWY Best Speedway TV
- Żużel. Gwiazdy przyjadą do Ostrowa! Ujawniono pierwsze nazwiska na liście
- DMPJ. Wilki Krosno najlepsze w Lublinie! Świetny występ Pawełczaka
- Tauron SEC w Pardubicach. Znamy listę startową ostatniej rundy
- Polonia Bydgoszcz nie wytrzymała ciśnienia „Nie da się ukryć, że zaczęło się robić nerwowo”
- Znamy listę startową Speedway Grand Prix 4, czyli mistrzostw świata przyszłych gwiazd żużla. Nie ma na niej Polaków