Koszmar, horror bez sensacji i z happy endem. Łaguta triumfuje w Vojens.
Autor: Redakcja
Koszmar, horror bez sensacji i z happy endem. Łaguta triumfuje w Vojens.
Mamy być może za nami najdziwniejsze zawody w tegorocznym cyklu Grand Prix. Z jednej strony zaczęło się „jak w polskim filmie” – niewiele się działo na początku i przez długi czas akcja nie obfitowała w wyjątkową obfitość zdarzeń. Tor w Vojens najpierw był strasznie suchy, potem zbyt mokry, a jednocześnie… widać było czasami tumany kurzu. Zawodnicy ustawiali się gęsiego po starcie i jakiekolwiek wyprzedzanie było niezwykle trudnym i rzadkim wyczynem. Skończyło się wszystko także w sposób przewidywalny, walką między dwoma niekwestionowanymi liderami cyklu, którzy resztę stawki pozostawili daleko z tyłu. Jednak w międzyczasie miał miejsce horror, który dosłownie sprawił, że żużlowy świat wstrzymał oddech – a działo się to w przedostatniej gonitwie dnia.
Zacznijmy zatem relację od półfinałów. W pierwszym z nich z wewnętrznego pola wystartował Zmarzlik i w zasadzie tyle go widzieli. W „drugiej lidze” o awans walczyli Sajfutdinow i niezły Lambert (który z pewnością chciał osiągnąć niezły wynik, by zapomnieć o koszmarze z Togliatti), a za nimi Madsen, który poza tym wyścigiem zaprezentował się z niezłej strony. Wydawało się, że drugi półfinał będzie powtórką z rozrywki.
Łaguta z wewnętrznego wysforował się na czoło, jednak jego dominacja w tym biegu nie była aż tak niekwestionowana. Za nim na miejsce premiowane awansem do finału wysunął się Woffinden. Brytyjczyk starał się kąsać Łagutę, ale blisko jego plecami walczyli Lindgren z rewelacyjnym w Vojens Michelsenem. Mimo ich ambicji kolejność stawki nie zmieniała się, aż… na początku czwartego okrążenia jadącego przy kredzie Duńczyka podniosło, stracił panowanie nad motocyklem i z całą mocą uderzył w jadącego bliżej bandy Lindgrena.
Szwed na pełnej prędkości uderzył w początek dmuchanej bandy i przez chwilą nie było wiadomo nic. Realizatorzy nie pokazywali powtórek, komentatorzy zamilkli – kibicom piłki nożnej przypominały się obrazki z Euro 2020 i dramat Eriksena. Tam duński piłkarz stracił przytomność, tu… zawodnicy wstali o własnych siłach po kilku minutach. Aż strach pomyśleć, co mogłoby się stać, gdyby Lindgren uderzył w bandę dwa metry bliżej, gdzie nie była dmuchana. Na szczęście skończyło się na strachu i bez poważnej kontuzji.
Tak naprawdę to zdarzenie przyćmiło wszystko inne, co działo się tego dnia. Od początku dobrze jeździli Duńczycy – Michelsen wygrał 1. i 5. wyścig, Madsen 4. I 6. – oraz główni faworyci, Łaguta i Zmarzlik wygrali swoje pierwsze wyścigi dnia, a w biegu 8. zmierzyli się ze sobą. Co ciekawe, najlepiej wystartował Fricke, z którym łatwo poradził sobie Rosjanin, a Polak dopiero na ostatniej prostej.
Bieg 9. to pierwsza chyba większa niespodzianka dnia – zwyciężył Zagar, a Michelsen przyjechał ostatni z trzeciego pola, które tego dnia sprawiało zawodnikom naprawdę wiele problemów. W biegu 10. pierwsza kontrowersja – Doyle wykluczony za atak na Sajfutdinowa, który w powtórce poradził sobie ze Zmarzlikiem. Skorzystał z tego Łaguta wygrywając kolejny bieg, przed Woffindenem, a najciekawsza walka miała miejsce pomiędzy Lindgrenem, a Madsenem – zwyciężył Szwed. W biegu 12. triumf Lamberta przed Frickiem i dwoma Polakami.
No właśnie, nic dotychczas nie pisaliśmy o pozostałych Polakach, bo też nie za bardzo było o czym – Janowski starał się, ale był zbyt wolny (np. żeby minąć Fricke’a w 12.) i nie ustrzegał się błędów (jak zbyt szerokie wyjście po starcie w swoim drugim starcie). Po trzech startach zaledwie dwa punkty, a i tak o dwa lepiej od Kasprzaka, który rozpoczął zawody bardzo, bardzo źle.
Początek 3. serii to planowane zwycięstwo Zmarzlika, czego nie można powiedzieć o biegu 14., bo w nim niespodziewanego pogromcę znalazł Łaguta – a był nim… Janowski. Niestety był to łabędzi śpiew Magica, który więcej punktów tego dnia już nie zdobył. Bieg 15. to zwycięstwo Woffindena, a 16. to nareszcie emocje – i raczej niespodziewana wiktoria Fricke’a.
Ostatnia seria rozpoczęła się od dopiero trzeciej pozycji Łaguty, którego pobili naprawdę szybki Michelsen oraz bardzo ambitny Lambert. Następnie zgodnie z oczekiwaniami LIndgren i nareszcie niezła jazda Kasprzaka, który przez sporą część dystansu był drugi, ale ostatecznie skończył jeszcze za Thomsenem. W biegu 19. zwycięstwo w rundzie zasadniczej zapewnił sobie Zmarzlik, a półfinał Woffinden. Wreszcie w ostatniej gonitwie części zasadniczej turnieju wygrywa Sajfutdinow, a dzięki ambitnej walce do końca jeden punkt i awans do półfinału zapewnia sobie Madsen.
Historię półfinałów znamy, a w finale podobnych emocji nie było. Wydawało się, że minimalnym faworytem był Zmarzlik – Łaguta miał słabsze chwile pod koniec rundy zasadniczej i jako drugi wybierał pole startowe. Jednak Rosjanin powiedział głośne „niet” i niezagrożony wygrał w ostatnim wyścigu dnia. Zmarzlik musiał nieźle się napocić, żeby odeprzeć ataki Sajfutdinowa, który przez chwilę był nawet na drugim miejscu, ale ostatecznie był za Polakiem.
W ten sposób Łaguta zapewnił sobie prowadzenie przed dwiema ostatnimi rundami Grand Prix 2021. Jednak jeden punkt przewagi to tyle, co nic i w toruńskich rundach zap0owiada się na prawdziwy thriller. W walce o trzecie miejsce też zresztą nie wiadomo nic – odpadł z niej definitywnie Janowski, ale między Sajfutdinowem, a Lindgrenem są tylko dwa punkty. Magic musi raczej patrzeć się do tyłu, bo spadł na szóstą pozycję, wyprzedzony jeszcze przez Woffindena, a tylko 13 punktów za nim jest Madsen. Czekamy na początek października i Toruń!
Wyniki:
1. Artiom Łaguta (Rosja) – 18 (3,3,3,2,1,3,3) – 20 pkt do klasyfikacji końcowej GP
2. Bartosz Zmarzlik (Polska) – 18 (3,2,2,3,3,3,2) – 18
3. Emil Sajfutdinow (Rosja) – 14 (2,1,3,2,3,2,1) – 16
4. Tai Woffinden (Wielka Brytania) – 12 (2,1,2,3,2,2,0) – 14
5. Robert Lambert (Wielka Brytania) – 11 (2,2,3,1,2,1) – 12
6. Fredrik Lindgren (Szwecja) – 9 (1,2,1,1,3,1) – 11
7. Leon Madsen (Dania) – 8 (3,3,0,1,1,0) – 10
8. Mikkel Michelsen (Dania) – 11 (3,3,0,2,3,w) – 9
9. Martin Vaculik (Słowacja) – 7 (0,3,2,d,2) – 8
10. Max Fricke (Australia) – 7 (1,1,2,3,0) – 7
11. Jason Doyle (Australia) – 6 (2,2,w,2,0) – 6
12. Matej Zagar (Słowenia) – 5 (1,0,3,0,1) – 5
13. Maciej Janowski (Polska) – 5 (1,0,1,3,0) – 4
14. Anders Thomsen (Dania) – 5 (0,1,1,1,2) – 3
15. Oliver Berntzon (Szwecja) – 1 (0,0,1,0,0) – 2
16. Krzysztof Kasprzak (Polska) – 1 (0,0,d,0,1) – 1
Bieg po biegu:
1. Michelsen, Woffinden, Fricke, Thomsen
2. Łaguta, Sajfutdinow, Zagar, Kasprzak
3. Zmarzlik, Lambert, Lindgren, Vaculik
4. Madsen, Doyle, Janowski, Berntzon
5. Michelsen, Lindgren, Sajfutdinow, Janowski
6. Madsen, Lambert, Thomsen, Zagar
7. Vaculik, Doyle, Woffinden, Kasprzak
8. Łaguta, Zmarzlik, Fricke, Berntzon
9. Zagar, Vaculik, Berntzon, Michelsen
10. Sajfutdinow, Zmarzlik, Thomsen, Doyle (w/su)
11. Łaguta, Woffinden, Lindgren, Madsen
12. Lambert, Fricke, Janowski, Kasprzak (d/4)
13. Zmarzlik, Michelsen, Madsen, Kasprzak
14. Janowski, Łaguta, Thomsen, Vaculik (d/4)
15. Woffinden, Sajfutdinow, Lambert, Berntzon
16. Fricke, Doyle, Lindgren, Zagar
17. Michelsen, Lambert, Łaguta, Doyle
18. Lindgren, Thomsen, Kasprzak, Berntzon
19. Zmarzlik, Woffinden, Zagar, Janowski
20. Sajfutdinow, Vaculik, Madsen, Fricke
Półfinały:
21. Zmarzlik, Sajfutdinow, Lambert, Madsen
22. Łaguta, Woffinden, Lindgren, Michelsen (w/su)
Finał:
23. Łaguta, Zmarzlik, Sajfutdinow, Woffinden
fot. speedwaygp.com
- Żużel. Zawodnicy Motoru przeszli z toru na parkiet. Celem pomoc dla domów dziecka
- Ambitne plany sparingów Speedway Kraków. Mają podjąć mistrza Polski
- Jarosław Hampel kolejny sezon w szwedzkim klubie! Razem z nim inni Polacy
- Transfer Damiana Ratajczaka do Falubazu nadal aktualny?
- Trener polskiej kadry tłumaczy wybór zawodników na sezon 2025! Postawił na doświadczenie