Przejdź do treści
Aktualności żużlowe | Best Speedway TV/FIM Speedway Grand Prix - SGP / SEC / SON / SWC

Groźny upadek podczas Grand Prix w Gorzowie! Vaculik pojechał do szpitala!

Fot. Własne
📅 21 czerwca 2025    🕒 19:46    ⏱ 2 min czytania

Groźny upadek na pierwszym łuku Grand Prix w Gorzowie 2025. Vaculik wykluczony po kolizji z Huckenbeckiem, Niemiec uderzył w bandę z ogromną siłą

W Grand Prix Polski w Gorzowie doszło do niebezpiecznego zdarzenia już na samym początku jednej z serii startów. Na pierwszym łuku zrobiło się bardzo ciasno, co doprowadziło do groźnie wyglądającego upadku. Poszkodowany został Kai Huckenbeck, który z dużą siłą uderzył w bandę. Niemiec na szczęście wstał o własnych siłach, ale sytuacja na torze na moment zmroziła kibiców na stadionie im. Edwarda Jancarza.

Relacja na żywo z Grand Prix Polski w Gorzowie! – TUTAJ

Do zdarzenia doszło w wyniku ostrej walki o pozycje. Dominik Kubera próbował założyć się na Martina Vaculika, a ten z kolei jechał obok Huckenbecka. Brak miejsca w łuku zakończył się efektem domina – to właśnie Huckenbeck znalazł się na zewnętrznej i nie miał już gdzie uciekać. Maszyna wpadła w bandę z impetem.

Sędzia nie miał wątpliwości. Po analizie powtórek zdecydował się wykluczyć Martina Vaculika z powtórki wyścigu. To duży cios dla Słowaka, który do tej pory notował solidne punkty. Mimo wykluczenia, jego wynik (2 pkt) pozostaje istotny dla końcowej klasyfikacji.

Niestety, wszystko wskazuje na to, że Martina Vaculika nie zobaczymy już w dalszej części turnieju w Gorzowie. Słowacki żużlowiec po wykluczeniu z feralnego biegu wycofał się z zawodów. Według nieoficjalnych informacji ucierpiało udo, a zawodnik został przewieziony do szpitala na szczegółowe badania. Również wstępnie podejrzewa się także odnowienie kontuzji stawu skokowego, z którą Vaculik zmagał się w przeszłości. Na ten moment nie wiadomo, jak poważny jest uraz.

Google News Best Speedway Tv
Obserwuj nas na Google News, codziennie najnowsze informacje. Bądź z Nami
Avatar Marcin Mazurkiewicz

Autor tekstu:

Marcin Mazurkiewicz

Zobacz wszystkie artykuły autora

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *