Fricke i Lidsey pogrążyli GKM! Sparta ucieka z Grudziądza z wygraną, kibice są wściekli

Australijski dramat w Grudziądzu! GKM miał to wygrać, ale Fricke i Lidsey zgasili marzenia
W niedzielny wieczór na stadionie w Grudziądzu emocji nie brakowało, ale końcowy wynik nie ucieszył miejscowych kibiców. Betard Sparta Wrocław zwyciężyła 47:43, wykorzystując wszystkie słabości gospodarzy. Mimo ambitnej walki i niezłej postawy dwóch zawodników, to brak wsparcia ze strony kluczowych postaci zadecydował o porażce GKM-u.
To miała być kolejka przełamania dla GKM-u Grudziądz. Wiele wskazywało na to, że mecz ze Spartą, choć trudny, może być w ich zasięgu. Niestety – dwójka Australijczyków, na których liczono najbardziej, zupełnie nie udźwignęła roli liderów. Max Fricke zdobył tylko cztery punkty w pięciu biegach, a jego jazda ani przez moment nie przypominała występów zawodnika klasy lidera drużyny. Jeszcze gorzej wyglądał Jaimon Lidsey – dwa punkty, zero błysku, totalna bezradność nawet na „własnym” torze, który przecież zna lepiej niż wielu rywali. Zawodnik, który miał być jednym z filarów zespołu, ponownie pokazał, że brakuje mu pewności siebie i tempa, by realnie wpływać na losy meczu.
Występ tej dwójki był jedną z największych bolączek niedzielnego spotkania. Gdy zespół potrzebował liderów, oni nie tylko nie pomagali, ale wręcz ciągnęli formację seniorską w dół. W kluczowych momentach nie istnieli na starcie, a na trasie byli po prostu wolni. W efekcie to, co mogło być niespodzianką kolejki, zakończyło się kolejnym rozczarowaniem.
Na pochwały zasługują natomiast Michael Jepsen Jensen oraz Jakub Miśkowiak. Duńczyk był klasą samą dla siebie – 14 punktów i dwa bonusy to dorobek, który w pełni oddaje jego zaangażowanie i skuteczność. Równie wartościowy okazał się Miśkowiak, który także zakończył mecz z 14 punktami. Obaj stanowili jedyny realny opór dla siły zespołowej Sparty. Praktycznie każda seria z ich udziałem dawała nadzieję kibicom GKM-u, że losy meczu mogą się jeszcze odmienić.
Spotkanie rozpoczęło się niefortunnie – już w pierwszym wyścigu na tor upadł Artiom Łaguta, a zaraz potem doszło do kolejnego karambolu w biegu juniorskim. Kacper Łobodziński wjechał w Kevina Małkiewicza, co wymusiło powtórkę. Te nerwowe momenty nie pomogły gospodarzom, a wrocławianie szybko uporządkowali swoje szyki i zaczęli punktować.
W czwartej gonitwie Marcel Kowolik i Brady Kurtz dali Sparcie pierwszy mocny cios, wygrywając podwójnie. To wtedy zaczęła się budować przewaga gości, którzy krok po kroku powiększali dystans punktowy, wykorzystując każdy słabszy występ grudziądzkich zawodników.
W ekipie gości nie było jednej wyróżniającej się jednostki, ale siłą zespołu okazała się równowaga. Łaguta zdobył 12 punktów z bonusem, Janowski dołożył 8+2, a Bewley oraz Kurtz również pokazali, że potrafią punktować w ważnych momentach. Junior Marcel Kowolik znów pokazał pazur, wygrywając swoje pierwsze dwa wyścigi. To wystarczyło, by zespół prowadzony przez Dariusza Śledzia mógł spokojnie realizować plan na mecz.
GKM próbował jeszcze poderwać się do walki. Po trzynastym biegu strata była minimalna i wydawało się, że Grudziądz może odwrócić losy meczu. Jednak końcówka należała do gości – doświadczenie, zimna krew i brak błędów zrobiły różnicę.
Porażka boli tym bardziej, że szansa na wygraną była realna. Gdyby liderzy choć częściowo spełnili pokładane w nich nadzieje, wynik mógłby wyglądać zupełnie inaczej. Niestety – w meczu przeciwko Sparcie zabrakło nie tylko punktów, ale i charakteru w kluczowych momentach. Tarasenko, choć bez fajerwerków, również nie błysnął i zdobył 3+1 jako krajowy zawodnik.
Dla kibiców GKM-u ten mecz zostawił spory niedosyt. Wypowiedzi w stylu „Jak Fricke to lider, to ja dziękuję” nie są bezpodstawne – frustracja rośnie, a czas ucieka. Jeśli drużyna z Grudziądza myśli o czymś więcej niż walka o utrzymanie, potrzebne są zmiany – mentalne, kadrowe lub taktyczne. Na razie liderzy nie liderują, a punkty uciekają.



- Znamy kadry na Speedway of Nations w Toruniu! Reprezentacja Polski zdobędzie pierwsze złoto?
- Stal Gorzów Wielkopolski: Przewodnik po klubie- wrzesień 2025
- Gdzie oglądać finał Speedway Grand Prix w Vojens?! Plan transmisji na najbliższe dni
- Spartę Wrocław zawiedli liderzy. Za mało punktów Kurtza, Łaguty i Janowskiego, fatalny Bewley
- Liga szwedzka. Vastervik i Smederna w finale! Kolejny komplet Lamberta