Ireneusz Kwieciński, Cellfast Wilki Krosno „powtarzam, że nie jestem zmęczony życiem. Fakt pracy jest sporo”

Ireneusz Kwieciński, Cellfast Wilki Krosno „powtarzam, że nie jestem zmęczony życiem. Fakt pracy jest sporo”
Od głośnej afery związanej z przygotowaniem toru w Krośnie minęły już dwa lata. Środowisko żużlowe nadal nie zapomniało o problemach Wilków w tamtym okresie, a konsekwencje wizerunkowe wielu ponosi do dzisiaj. Taką postacią jest bez wątpienia trener Wilków Krosno – Ireneusz Kwieciński. Szkoleniowiec z Krosna w ostatnim czasie dowiedział się, że w następnym sezonie nie będzie już pełnił funkcji menadżera pierwszej drużyny. Na jego stanowisko zatrudniony został były trener Włókniarza Częstochowa – Piotr Świderski. W ramach najnowszego Tygodnika Żużlowego Kwieciński wypowiedział się na temat sytuacji w sztabie szkoleniowym Wilków.
W wywiadzie prezes Cellfast Wilków Krosno stwierdził, że Piotr Świderski „nie jest zmęczony życiem i jest spoza układu”. Oczywiście każdy połączył to z osobą Ireneusza Kwiecińskiego. On zapytany o słowa prezesa odpowiedział:
„Tak, słyszałem to. Dlatego powtarzam, że nie jestem zmęczony życiem. Fakt pracy jest sporo, choćby przez ten program szkoleniowy, w którym uczestniczyliśmy przez ostatnie dwa lata. Z drugiej strony nie robiłem tego za karę ani na siłę. Pracowaliśmy nad tym razem z Januszem Stachyrą i na pewno było to wyzwanie. My to ogarnęliśmy z Januszem we dwóch, w innych klubach trenerów było więcej. Wtedy byłem nieco zmęczony. Było to kilkadziesiąt treningów w sezonie, każdej grupy wiekowej, mamy cztery takie grupy.”
Zarząd jak i kibice w Krośnie mogli po tym sezonie czuć duży niedosyt. Drużynie Wilków nie udało się dojść się w tym sezonie nawet do półfinału. Do tego zabrakło przecież bardzo niewiele. Mało brakło, a zamiast Polonii Bydgoszcz, oglądalibyśmy właśnie „Watahę” z Krosna. Niesmak i uczucie niedosytu mimo to pozostał na długo. Atmosfera w Krośnie wydawała się więc mocno napięta. Czy to był właśnie powód zmian w sztabie drużynie krośnieńskiej? Kwieciński skomentował to w następujący sposób:
„Powiem tak. Czułem to w kościach, że coś takiego może się wydarzy. Od jakiegoś dłuższego czasu miałem takie przeczucia. Myślę, że może nawet od połowy sezonu. Był taki moment, że rozmyślałem nad tym nawet. Później temat przycichł na jakiś czas i pod koniec sezonu wydawało się, że nic się nie zmieni. Wracam kiedyś po treningu do domu, zastanawiałem się co będzie i jak to będzie, jak będę dalej to wszystko robił. Co do składów na przyszły sezon, to prawda jest taka, że składami nie ma co się sugerować, bo sport płata niespodzianki i takie mamy niemal w każdym sezonie. Zresztą niewiele nam zabrakło i my też mogliśmy tak niespodziankę zrobić.
–Sami wiemy, ile nam zabrakło i jaki zrobiliśmy wynik. Pomimo pecha w postaci defektów, zabrakło nam jednego punktu, żeby wyeliminować Bydgoszcz. Ale pamiętajmy, że pojechaliśmy w tym meczu bez Milika i bez Seiferta-Salka. Gdybyśmy tam byli w pełnym składzie, to jestem przekonany, że nawet przy tym pechu i defektach, bylibyśmy w stanie dojść wyżej – podsumował na koniec Kwieciński.


- Polonia Bydgoszcz nie wytrzymała ciśnienia „Nie da się ukryć, że zaczęło się robić nerwowo”
- Znamy listę startową Speedway Grand Prix 4, czyli mistrzostw świata przyszłych gwiazd żużla. Nie ma na niej Polaków
- Znamy kadry na Speedway of Nations w Toruniu! Reprezentacja Polski zdobędzie pierwsze złoto?
- Stal Gorzów Wielkopolski: Przewodnik po klubie- wrzesień 2025
- Gdzie oglądać finał Speedway Grand Prix w Vojens?! Plan transmisji na najbliższe dni