Apator Toruń wyszarpał awans do półfinałów „Uff, udało się”
Autor: Nikodem Kamiński
Apator Toruń wyszarpał awans do półfinałów „Uff, udało się”
W ostatnią niedzielę w ramach rewanżowych spotkań ćwierćfinałów PGE Ekstraligi zmierzyły się drużyny Ebut.pl Stali Gorzów, wraz z KS Apatorem Toruń. Pierwsze spotkanie padło łupem gości z Gorzowa, co stawiało ich w bardzo dobrej sytuacji przed rewanżem. Ekipa trenera Stanisława Chomskiego, od początku meczu kontrolowała przebieg spotkania i powoli budowali swoją przewagę. Jednak fakt, iż GKM Grudziądz w tym samym czasie przegrywał na własnym stadionie z Betard Spartą Wrocław, wlał nadzieje w serca sympatyków toruńskiej drużyny na myśl, aby awansować do półfinałów jako „lucky loser”.
Ekipa Piotra Barona skutecznie wykorzystywała swoich dwóch najlepszych zawodników, którzy praktycznie w dwójkę utrzymywali Apator przy tlenie. Robert Lambert wraz z Patrykiem Dudkiem zdobyli, aż 32 punkty z 39. Oprócz tego triumf w stosunku 4:2, który odnieśli w biegu 15-stym, zapewnił awans drużynie z grodu Kopernika do półfinałów, co jest niemałą sensacją, ponieważ musimy pamiętać, iż podczas tego dwumeczu KS Apator Toruń przystępował bez swojego lidera Emila Sajfutdinowa, który dalej leczy uraz, którego nabawił się w lidze angielskiej. Patryk Dudek zapytany jak czuje się po tak fantastycznym spotkaniu, które zapewniło im awans do dalszej fazy rozgrywek, odrzekł.
– No ogólnie super. Super uczucie, że nasz sezon w Polsce się nie kończy, przynajmniej dla mnie. Po biegu tylko powiedziałem „uff”, udało się, bo naprawdę po dwóch okrążeniach nie było prędkości. Mam wrażenie, ze w tych moich ostatnich 3 biegach mój motocykl był zmęczony do ściągania się tutaj.
Podczas czwartej serii zawodów 32-latek dość niespodziewanie do ostatnich metrów musiał walczyć z juniorami gospodarzy. Najpierw Oskarem Paluchem, a chwilę później z Jakubem Stojanowskim, co było dość niespodziewane, ponieważ popularny „Duzzers”, był podczas tego meczu w świetnej formie. Podczas po meczowej mix-zone, został zapytany, przez Marka Cieślaka, czy sposób, w jaki minął, Oskara Palucha przypomniał mu ataku, który przeprowadził w Toruniu na Gregu Hancooku za czasów jazdy w Falubazie Zielona Góra. Na co zawodnik KS Apatora Toruń, odpowiedział słowami.
– Tak, widziałem, że Oskar się tam rozglądał na prawo i lewo. Można powiedzieć w tym biegu, że ja byłem szybki, ale nie na tyle, żeby go wyprzedzić, ponieważ Oskar nie robił żadnych błędów i jechał dobrze, całe cztery okrążenia. Pomimo mojej prędkości mowie „no kurczę nie dam rady”, ale zrobił błąd, dźwignęło go na wyjściu z łuku i wtedy, pomimo że wjechał w krawężnik, to nie w to miejsce, gdzie można było jechać po krawężniku, bo tam jeszcze była luźna nawierzchnia, którą widziałem wcześniej i tak naprawdę wiedziałem, że tam wjadę i wyjadę z tego łuku pierwszy. No jakby nie popełnił błędu, to myślę, że nic bym mu nie zrobił, ale popełnił, więc korzystałem – powiedział na antenie Canal+ Sport 2.
Dołącz do nas na facebook – kliknij TUTAJ
- Klasyfikacja Speedway Grand Prix. Zmarzlik mistrzem, Lambert blisko srebra
- Bartosz Zmarzlik wzruszony jak nigdy po piątym tytule. „Tata już jedzie”
- Bartosz Zmarzlik mistrzem świata po raz piąty! Lambert najlepszy w Vojens [RELACJA]
- „Wiara była dzisiaj w nas” – Motor Lublin odrobił stratę do Apatora
- Emil Sajfutdinow z szokującym wyznaniem po meczu w Lublinie! „Chciałem zakończyć sezon”