Żużel. Postawa Orła będzie spoczywać na jego barkach? Milik komentuje transfer

Żużel. Postawa Orła będzie spoczywać na jego barkach? Milik komentuje transfer
Vaclav Milik — Czeski żużlowiec i były zawodnik Wilków Krosno nie może narzekać na zakończony już sezon, cały rok jeździł bardzo dobrze i był jednym z najlepszych zawodników drużyny. Nie dało to jednak zawodnikowi podstaw do kontraktu na sezon 2025 w drużynie z województwa podkarpackiego i musiał szukać nowego pracodawcy. Koniec końców wylądował w Orle Łódź. W drużynie, która nie była pewna startu w lidze w przyszłorocznej kampanii. Zawodnik w rozmowie dla Tygodnika Żużlowego opowiedział o kulisach transferu do Łodzi.
Pierwsza odezwała się do mnie Łódź. Pojechałem tam na spotkanie i wróciłem z niego już jako zawodnik Orła. Jak się później ktoś odzywał, to już odpisywałem, że mam klub i plany na przyszły rok, bo po co robić jakieś zamieszanie. Tym bardziej, że to cały czas Metalkas 2. Ekstraliga a powiem uczciwie, że nie chciałem i nie planowałem, żeby schodzić ligę niżej.
W trakcie sezonu Witold Skrzydlewski zapowiedział, że opuści Orzeł Łódź, co mogło wskazywać na upadek klubu, gdyż nikt nie był chętny na jego przejęcie. Tak się jednak nie stało i właściciel klubu pozostał ten sam. Skrzydlewski narzekał na finanse klubu i to, że musi sporo dokładać ze swojej kieszeni. Mimo to właściciel Orła zawsze wypłacał pensje zawodnikom i dotrzymywał słowa, a w środowisku żużlowym nikt na zarząd w kontekście wypłacalności nie narzekał.
Takie jest zdanie w środowisku żużlowym, że Orzeł to dobrze zorganizowany klub i nie wystawiają swoich zawodników. Nie ma co ukrywać, że przy tak kosztownym sporcie wszystko, co dotyczy finansów, jest bardzo ważne dla zawodnika. To jest podstawa, żeby wszystko grało. W Krośnie było z tym profesjonalnie i wydaje mi się, że wybrałem klub, w którym też będzie to poukładane, tak jak powinno.
Vaclav Milik wynikowo na siebie nie może narzekać, wszystko w sezonie 2024 poszło bardzo dobrze. Jednak jak to bywa w żużlu, zawodnicy często zmieniają sprzęt i tunerów w okresie między sezonowym. Czech odpowiedział na pytanie, czy w jego sprzęcie szykują się jakieś poważne zmiany, czy zostaje przy tym co jest obecnie.
Nie będzie żadnych zmian, bo nie ma takiej potrzeby. Jestem zadowolony z tych silników i na pewno dalej współpracuję z Ryszardem Kowalskim. Byłem na spotkaniu z tunerem, dogadaliśmy się na temat silników na taki tor, jaki jest w Łodzi. Jestem pełen optymizmu, bo wydaje mi się, że trafiłem do dobrej ekipy.
Na sam koniec nowy zawodnik Orła Łódź został zapytany o nowy format ligi i czy on mu odpowiada, bo w końcu Orzeł Łódź nie jest typowany do pierwszej czwórki ligi i o wiele łatwiej byłoby się dostać do fazy play-off przy formacie z poprzedniego sezonu, w którym to aż sześć drużyn miało miejsce w tej fazie. Czy ma to jakieś znaczenie dla zawodnika?
Dla mnie żadnego. Czy to cztery, czy to sześć to przecież chodzi o to, żebym w każdym meczu przywoził jak najwięcej punktów. Każdy z nas wychodzi z takiego założenia i skupia się na tym, a nie ile drużyn pojedzie w play-off. Ważne, że mogę spokojnie skupić się na przygotowaniach, a nie rozmyślać przez całą zimę kiedy dostanę szansę i w jakim klubie mnie zechcą.
Na barkach Vaclava Milika będzie spoczywał spory ciężar sportowy, gdyż to on wraz z Andreasem Lyagerem są przymierzani na liderów drużyny. O Czecha można być jednak spokojnym. Na zapleczu PGE Ekstraligi prezentuje on co roku, bardzo dobry poziom, a zeszły sezon zakończył ze średnią biegową 1.921.

- Polonia Bydgoszcz nie wytrzymała ciśnienia „Nie da się ukryć, że zaczęło się robić nerwowo”
- Znamy listę startową Speedway Grand Prix 4, czyli mistrzostw świata przyszłych gwiazd żużla. Nie ma na niej Polaków
- Znamy kadry na Speedway of Nations w Toruniu! Reprezentacja Polski zdobędzie pierwsze złoto?
- Stal Gorzów Wielkopolski: Przewodnik po klubie- wrzesień 2025
- Gdzie oglądać finał Speedway Grand Prix w Vojens?! Plan transmisji na najbliższe dni